Smutna historia, choć ja ostatnio tyle się w szpitalu nieszczęścia naoglądałam, że można się zdołować. Najbardziej wstrząsnęła mną historia 16-letniego chłopca, któremu lekarze uszkodzili główkę podczas CC, wdało się zakażenie, sepsa i chłopak jest jak roslina, no i chłopczyk, który był z nami na sali z olbrzymim wodogłowiem, któremu już w łonie matki lekarze nie dawali żadnych szans, a może chłopak będzie zdrowy. W szpitalu była też dziewczynka nastoletnia z rurką w szyi, nie ruszająca się w cale, na pampersach, odżywiająca się papkami, ponieważ sale miały przeszklone okna, przy którym ona leżała, to widziałam ją za każdym razem jak szłam do kuchni, cały czas był przy niej tato, a mnie serce pekało z bólu. Coś strasznego takie życie.
A u nas niby jakaś poprawa, może jednak to były skutki po narkozie. Dzisiaj od karmienia ood północy spanko do 4 a potem do 7 na szczęście bez problemów z zaśnięciem, a wczoraj od północy spała mi do 6:30, więc praktycznie cała noc przespana, a mnie cyce pękały
. Ogólnie córcia jest bardzo wrażliwa na zmiany pozycji i przy każdej wrzeszczy w nieboglosy i pewnie przez to się zapowietrza i potem odbija. Szczególnie podczas zmiany pieluszki, przebieraniu, mąż twierdzi, ze to trauma po szpitalu, może po wbijaniu wenflonu, przy mnie wbliły się dopiero za piatym razem, serce mi pękało, jak strasznie płakała, a jeszcze potem głębokie wejscie do nózki, ja tego już nie widziałam, (głebokie wejście robili jej tuż przed operacją, ale wyobrażam sobie jak to musi boleć) zobaczyłam tylko potem sine udo od trzymania nóżki :-(. Jeszcze jutro zdjęcie szwów, więc znowu będzie płacz i mam nadzieję, że już spokój. Nie robiłam żadnych zdjęć z kroplówkami, z podpiętym tlenem z intensywnej, bo nie chcę tego pamiętać.