jak się was czyta tak hurtem to nachodzi do głowy tylko jedna myśl: szalone i człowiek od ucha do ucha usmiechniety siedzi i zapomina że choroba go rozbiera.
hahah no ja też już prawie płaczę ze śmiechu.
i jestem zaskoczona pozytywnie coccodrillo.
paczka wysłana a babka zamieniłą mi bluzę 104 na 110 bo zle rozmiar wstukałam
no a myslalam ze nie bedzie sie im chcialo i nie bedzie sie dalo dogadac...
ehhh szkoda tylko ze nie mam trampek dla Niki, ale jej moze kupię w sklepie, albo jakies podobne i będzie cool sista
p.s. Mitaginka mówiła że jak wyjdzie to będzie nadrabiać i przeczyta WSZYSTKO. ale się uśmieje z tych naszych kreacji