Witam,
Matko.....nie ma wyjscia, ale u mnie dieta od stycznia jest konieczną koniecznością heheheh, jakby było malo na Świeta, to właśnie obżarłam się plackami ziemniaczanymi. Nasmażylam pełno, a, że moje wybredne dzieci zjadły po jednym no to mialam pole do popisu ech... i pomyśleć ,ze kiedyś nienawidziłam placków.
heheheh niezła, swoją droga pierwsze słysze o takim lańcuszku, ale dzięki Tobie może będę madrzejsza jak juz moja z takim czymś mi wyskoczy.
U mnie w tej kwestii aż takiej sztamy nie ma, ale to pewnie dlatego ,że Borys jest porzadnicki a Weronika totalna bałaganiara heheheh.
Matko.....nie ma wyjscia, ale u mnie dieta od stycznia jest konieczną koniecznością heheheh, jakby było malo na Świeta, to właśnie obżarłam się plackami ziemniaczanymi. Nasmażylam pełno, a, że moje wybredne dzieci zjadły po jednym no to mialam pole do popisu ech... i pomyśleć ,ze kiedyś nienawidziłam placków.
Gratki dla Tośki, wcale sie nie dziwie ,że jesteś dumna:-)Witamy i my po świętach :-)
No i chcieliśmy się pochwalić że Tosiek odsmoczkowany całkiem, w ogóle moje dziecko jakieś takie mało konfliktowe oddałą smoka Mikołajowi i już o nim od tamtego czasu nawet nie wspomniała, w nocy spokojnie, budziła się na piciu bo teraz wode pije nocami tak jej się przestawiło i myślałam, że wtedy będzie krzyk o cycusia a ona napiła się odwróciła na drugi boczek i poszła spać dalej :-)
Jestem z niej dumna :-) pimusie (pieluszke) oddała bez krzyku, mleko z butli bez krzyku i smoczek bez reakcji, zostały nam tylko papmersy ..
basia , Borys tez uwielbia komputer, był taki okres ,ze wstawała i chciał komputer , ale mu przeszlo. Teraz od czasu do czasu otwera sobie mojego lapka, oczywiście najpierw pyta czy może hehehe, potem włącza, otwiera sobie albo wp i gra w gry dla dzieci, albo google i wtedy mowi "mamuś pisiaj Tomek i tele" (Tomek i przyjaciele) i ogląda bajki. Jednak jest to od czasu do czasu więc jakoś mnie to nie martwi. Czasami jeszcze sobie płytkę z bajką właczy do stacji i baje wlaczy;-)Za to moje dziecko jest jak stwierdziliśmy uzależnione od komputera dlatego dzisiaj jak mały będzie w przedszkolu mój ślubny ma wymontować monitor od komputera i schować tak aby nie wiedział gdzie jest. Wiktor nie może żyć bez komputera nie wiem o co chodzi nawet jak przy nim nie siedzi to musi być włączony a jak wyłączymy to jest histeria i bije nas , może siedzieć przed nim cały dzień jak mu by pozwolić , ledwie otworzy oczy ze spania już ładuje się przed komputer i zonk.
L oznajmiła mi wczoraj wieczorem, że właśnie zaczyna łańcuszek - zdziwko strzeliłam i mówię, a co to takiego ?....no jak to co, dziś ja śpie u Werki, jutro Werka u mnie, potem ja u Werki i znów Werka u mnie i tak do sylwestra, odpowiedziała :-)...szkoda, że się matki nie zapytała o zgodę, znów musiałam korygować ;-)
heheheh niezła, swoją droga pierwsze słysze o takim lańcuszku, ale dzięki Tobie może będę madrzejsza jak juz moja z takim czymś mi wyskoczy.
gosiek witaj, nie zazdroszczę sytuacji, faktycznie ciężka decyzja przed Toba. Pozdrowienia dla Ami:-)Hej dziewczynki.Dziekuje za mile przywitanie.
Co u mnie???U mnie totalny brak czasu,bo znajomi sie rozeszli i obiecalam kolezance dziecko pilnowac kiedy ona pracuje.Jezdzimy wiec z Amelia do niego albo on przyjezdza do nas i tak caly dzien.Czasem jak mialam chwilke to zagladalam ale nigdy nie zdazylam nic napisac.
14 stycznia lecimy do Polski ale sprawy sie tak pokomplikowaly ze nie wiem czy na stale zostaniemy czy jeszcze wrocimy za jakis czas.
Plany byly ze zostane a maz dojedzie na wakacje i tez zostanie,ale powiedzial ze on nie bedzie siedzial na lasce tesciow(bo w miedzyczasie mielismy dom konczyc i nie wiadomo ile to jeszcze potrwa)Martwi sie ze pracy szybko nie znajdzie i takie tam.Wiec u mnie nerwowka bo nie wiem co robic.Jak zostane w Polsce to wiadomo rozlaka itd.Ciezko bedzie dla nas i dla niego jeszcze bardziej bo zostanie tutaj sam.
Mialam plany od razu isc do pracy bo mam taka mozliwosc,ale jak pojde to wiadomo juz tu nie wroce i szkoda mi mojego meza jak nie wiem co.Mysle o Amelii jak by ona zyla bez Mariusza.Napewno by strasznie tesknila.Pewnie pojedziemy na miesiac dwa i wrocimy jeszcze na jakis czas.Ami od wrzesnia pojdzie do szkoly wiec moze udaloby mi sie znalezc dorywczo jakas prace.Mam metlik w glowie i nie wiem co robic.
Doczytalam co u was ale nie jestem w stanie na nic odpowiedziec bo za duzo tego bylo i za dlugo mnie tu nie bylo.
Dobrze ze swieta sie wam udaly.
U nas bez zmian jak co roku,czyli smutno bo ciagle sami.Odwiedzilismy tylko znajomych w pierwszy dzien a drugi juz normalny dzien wiec m szedl do pracy.
Dobrze ze malenstwa rosna w brzuszkach i wszystko w porzadku.
Widze tylko ze strasznie wam dzieciaki choruja.U nas odpukac Ami zdrowa nawet kataru jeszcze nie miala wiec klimat jej sprzyja.
Martwie sie ze jak pojedziemy do Polski to zacznie chorowac bo tam wszyscy ciagle choruja.
Poza tym walczymy caly czas bo mala dalej agresywna jest i straszny nerwus.Rzadzic chce wszystkimi.Gada jak najeta calymi dniami a w nocy chodzi spac dobrze po polnocy.Taka agentka mala.
Ojej, to faktycznie nie wesoło...zdrówka dla Was..witam ze szpitala domowego
Całe święta przechorowaliśmy. Dziś byliśmy u lekarza i niby tylko wirus, ale ścięło nas wszystkich z nóg.
Mati w czwartek, tydzień temu miał szczepienie( błonnica, krztusiec, tężec) I zaraz następnego dnia skarżył mi się, że go nogi bolą, ale nie skojarzyłam. Myślałam, że go kapcie uwierają. We wtorek rano wstał i stwierdził, że jego nogi śpią biedaczek nie mógł chodzić. Myślałam, że oszaleje. Pod wieczór zaczął chodzić, ciągnąc prawą nogę za sobą...Okazało się, że ma zespół poszczepienny Pozostawię bez komentarza. Do tego doszła grypa i biedaczek taki osowiały chodzi, aż nie mogę na niego patrzeć...
Czyli rozumiem ,ze malżon już się zadomawia w nowym miejscu tak?...No zielona....w koncu sie doczekalaś ...super;-).
Dostałam wlasnie maila od malzona. Pisze, ze w Ottawie pieknie. Snieg wszedzie, -10 i domy przyozdobione swiatelkami. Te swiatelka na mysl mi przywiodly moje pierwsze swieta w Meksyku. Goraco, slonca pelno, ale palmy i domy przyozdobione lampkami, balwankami i mikolajami z saniami pelnymi prezentow ;-)
hejka
Alicja mnie dobija swoim oślim uporem. Wczoraj znowu zabawki skonfiskowałam, bo nie chciała sprzątać. Nawet Igor przyszedł jej pomagać, a ona nic.
Apropo Igora, to jak sprzątał jej zabwki, pytam - czy do końca życia chcesz za nią sprzątać?
- Ona jest mała.
- Jak Ty byłeś w jej wieku to sprzątałeś swój pokój.
- Ale ona jest mniejsza ode mnie, więc jej pomogę.
I pewnie nawet by za nią posprzątał, ale zaczęła mnim ustawiać, że to nie tak, to ma być inaczej i w końcu mała awantura była, ale nawet po tym Igor ją bronił, że to jej pokój, więc jak nie chce sprzątać to powinnam jej dać spokój.
Coś mi się zdaję, że za kilka lat będę wobec ich sztamy bezszilna
miłego dnia
U mnie w tej kwestii aż takiej sztamy nie ma, ale to pewnie dlatego ,że Borys jest porzadnicki a Weronika totalna bałaganiara heheheh.