co za straszna historia z tą Pati, niewyobrażalna! jak sobie pomyślę, ja codziennie pomykam z małym autem! Biedne dzieci straciły matkę, ktoś mi kiedyś powiedział, że dziecko od nikogo nie dostanie tak wielkiej, bezinteresownej miłości jak od własnej matki, która pod sercem nosiła. Mam nadzieję, ze w przypadku tych chłopców bedzie inaczej.
TAk sobie pomyślalam, ze człowiek docenia to co ma w obliczu takich tragedii. Kiedy w 35 tyg. ciązy trafiłam do szpitala z silna gestoza, byłam przerazona, tak sie modliłam, zebym mogła wytrwac chociaz do 37 tyg., lekarze zadecydowali inaczej, dzieki Bogu, synuś choć malutki 2,400 urodził sie cały i zdrowy. Leżała ze mną dziewczyna, która już była w terminie i tez miała gestoze, miała mieć cesarke po mnie. Niestety lekarze nie zdażyli i dziecko sie zadusiło. Donoszony chłopiec 4,200 i już nie zobaczył sie ze swoimi bliskimi. Lekarze przez kilka godzin walczyli o jego życie ale nic nie dało sie zrobić. Stałam przy lozeczku mojego dziecka i balam sie odejśc, myslalam, przeciez my tez bylismy w takiej sytuacji... dziekowałam Bogu, ze pozolil mojemu synkowi zyc..
Ciszmy sie dziewczyny naszymi maluszkami bo czym jest nieprzespana noc w obliczu takich tragedii.
Sorki za takie smutasy z rana, tak mnie jakos wzielo, pozdrawiam