e.salamandra
Mama pełną parą
kinguunia powodzonka!!! Ja całą noc miałam skurcze, niezbyt bolesne, ale na tyle mocne, że budziłam się co pół godziny. Z nadzieją wyczekiwałam odejścia wód :-) Zdążyłam rano zapakować się do końca, wziełam prysznic i..poszłam popracować, bo czekanie jest zbyt uciążliwie psychicznie. Tak liczę, że dziś coś się wydarzy.. Gdyby nie zobaczymy co powie mi lekarz po południu, bo ostatnim ktg przewidywał, że do czwartku urodzę, a jak nie to na piatek skierowanie. Aczkolwiek myślę, że odprawi mnie do domu....Witam i ja, nadal 2w1;-)
A mnie obudziły taki jeden mocny skurcz że aż się popłakałam i kolejne nadal są ale co z tego jak już dużo słabsze ale są, zobaczymy co ktg dziś pokaże bo jadę na 9.45. Może Laurka jest taka grzeczna i w dzień terminu chcę się urodzić... ale jak tak jest to nie wiem po kim ona to ma
mm&m trzymam kciuki żeby się rozwinęło i to też był wasz dzień(piszę też bo chcę żeby to też mój był i jest jeszcze kilka dziewczyn na dziś też czeka)
filonka nie zazdroszczę, właśnie boję się tego że Mała będzie płakać a ja nie będe wiedzieć co jej jest i jak jej pomóc..
Uciekam pod prysznic i sie szykować, jak wrócę zdam relację.
Miłego dnia dziewczyny!
Kamisia i Paulka a jak u Was z rozwojem sytuacji??