reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

kwietniowe mamy 2020

Katka11 ja mam w piątek, a genetyczne 30.09 - po cichu liczę, że wynik tego wolnego DNA już będzie. Też chciałam na prenatalne już mieć wynik, ale jak zrobi się je za wcześnie może być za mało komórek do oceny.

Szklanaglowa bardzo dobrze Cię rozumiem i mnie to też ogromnie stresuje. Zaczynam zachowywać się jak bomba zegarowa.
 
reklama
Dziewczyny dlaczego wy już myślicie, że może być coś źle?? Ja nawet tak nie myślę, będzie dobrze musi być. Nie ma sensu się nakręcac za wczasu...bo to raz, że niepotrzebny stres dla nas i dla fasolki a dwa nie mamy na to wpływu niestety. Ale trzeba myśleć pozytywnie. Nasze dzieci będą zdrowe i koniec, będą piękne zdrowe i mądre[emoji7]
 
Dziewczyny dlaczego wy już myślicie, że może być coś źle?? Ja nawet tak nie myślę, będzie dobrze musi być. Nie ma sensu się nakręcac za wczasu...bo to raz, że niepotrzebny stres dla nas i dla fasolki a dwa nie mamy na to wpływu niestety. Ale trzeba myśleć pozytywnie. Nasze dzieci będą zdrowe i koniec, będą piękne zdrowe i mądre[emoji7]
Ja też się boję prenatalnych. Staram się nie nakręcać, że będzie źle, ale też nie myślę, że na pewno będzie dobrze i moje dziecko jest zdrowe, bo potem jeśli faktycznie okaże się, że coś jest nie tak będę bardzo rozczarowana. Staram się myśleć racjonalnie i mówię sobie, że opcje są dwie: albo będzie wszystko ok, albo będzie coś nie tak, a tego dowiem się dopiero po prenatalnych, a najbardziej spokojna będę jak już się dzidzia urodzi. W pierwszej ciąży też tak miałam. Do dziś pamiętam jak czekałam na korytarzu na usg prenatalne i z gabinetu wyszło załamane małżeństwo, kobieta bardzo płakała. Musiało coś być nie tak.
 
Oesu, udało mi się nadrobić w końcu.

Samopoczucie od kilku dni w koooncu lepiej, odżyłam. Trochę posprzątałam, upiekłam ciasto, pojechaliśmy z córką na basen i na konie, a wczoraj na gawędy historyczne z naszego regionu w stodole u sołtysa i przy ognisku. Bardzo fajna sprawa. Mdlosci są ale zdecydowanie mniejsze i rzadziej.

Co do mężów, to nie wyobrażam sobie niektórych sytuacji, które opisujecie. No miałby wyjazd z wilczym biletem od zaraz. Z drugiej strony chodzimy na terapię małżeńską więc nie że wszystko git majonez, więc nie sugerujcie się :D

Co do obowiązków domowych, to u nas raczej naturalny podział. Ja praktycznie od początku nie gotuję bo nie lubię, za to mąż gotuje bo lubi i robi to dobrze. Ja powiedzmy raz w tygodniu ugotuję max jak mnie wena nawiedzi.

Z drugiej strony jak przychodzi do sprzątania, to ja zdążę sprzątnąć pokój kuchnię łazienkę korytarz i schody, a on w tym czasie może ćwierć pokoju :D więc się wyrównuje.

Jak córka była młodsza to place zabaw odbębnialismy po połowie mniej więcej. Jak była malutka i budziła się w nocy na karmienie i przewinięcie, to przez pierwsze miesiące zaofiarowalam się że ja będę wstawać bo on wstawał bardzo wcześnie do pracy, ale po kilku miesiącach już nie dawałam rady i dzieliliśmy nocki. Jeszcze później z kolei ja ogluchłam :D wybiórczo, bo po jednej z jego delegacji byłam tak wymęczona jej pobudkami, że jak wrócił to dosłownie przestało mnie budzić jej płakanie i on dobra dusza sam wstawał i ją ogarniał, czego ja nawet nie wiedziałam. Dowiedziałam się przy okazji rozmowy z koleżanką, gdy chwaliłam się jak to nam córka pięknie przesypia noce - na co mój mąż oczy jak 5zl i pyta na jakim ja świecie żyję :D w ten piękny sposób dowiedziałam się, że córka owszem wydziera się po nocach, tylko ja patomatka tego nie słyszę.
 
Chcę wiedzieć czy dzidziuś nie ma genetycznych chorób. Na dziś dzień nie zdecyduję się na urodzenie chorego dziecka. Nie ma we mnie tyle siły, żeby temu sprostać. Na dziś... Jak będą wyniki i coś będzie nie tak, to nie wiem jak zareaguję... :/
Ja też mam 39 lat i też będę robić badania, na tą chwilę jestem pewna że nie sprostam wychowaniu chorego dziecka dlatego bardzo dobrze cię rozumiem.
 
Co do testu pappa to moj lekarz mowil, zebym zrobila badania krwi kilka dni wczesniej - wtedy lekarz wykonujacy usg juz podczas wizyty bedzie mogl sobie wszystko przeliczyc
 
U mnie dziś pojawił się mocno zagęszczony żółto zielonkawy śluz. Jak na razie jednorazowo. Nic nie piecze i nie swędzi. Czy ktoś z Was też czasem tak ma?
 
Ja sobie zafundowałam maraton. Po tym jak w końcu mam dzień bez mdłości dostałam przypływu energii i porobiłam w ogrodzie chyba z 2 godziny, potem zrobiłam obiad, a teraz leżę i nie mogę się ruszyć [emoji53] no dosłownie opadłam z sił... Ale i tak fajnie było [emoji16]
Ja na prawdę poczułam coś innego, zobaczę czy będzie się to powtarzać
Ciekawe [emoji6] bo może jednak to jest to.. ale by było fajnie [emoji4]
 
reklama
Do góry