reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

kwietniowe mamy 2020

No to nie za ciekawie! Swoja droga ja sama nie pamietam jak sie u mnie wlacza zmywarke bo maz sie tym zajmuje haha. Ile jestescie ze soba?

Do tej pory myslalam, ze to roznice kulturowe i w wychowaniu, bo ogolnie Holendrzy sa samowystarczalni i dziela obowiazki na pol (tak przynajmniej wynika z mojej obserwacji ;)). Mam porownanie do mojego bylego chlopaka, Polaka, z ktorym mieszkalam kilka lat. Zeby talerz po obiedzie odniosl do kuchni to graniczylo z cudem. Mieszkalismy wtedy na stancji z dwiema dziewczynami i ustalilismy cotygodniowe dyzury na sprzatanie. Oczywiscie ja musialam zawsze odbebnic dwa, bo ta leniwa dupa, aka byly chlopak, wolal cpykac w gierki, ogladac tv i hodowac brzuch. Raz jak zrobilam placki ziemniaczane metoda na studenta, czyli dwie godziny tarcia na tarce, i spytalam jak mu smakuja to glosno zamlaskal, przewrocil oczami i stwierdzil, ze wypadaloby dosolic. Brrrr, nigdy wiecej!
Znamy się 9lat, razem jesteśmy 6ltat i 3 lata malzenstwa. Przed slubem byl inny. Duzo jego zachowań tłumaczyłam tym że nie miał wzorca. Wychowywała go babcia która w pewnym momencie miała demencje A zmarła 6dni po narodzinach córki. Teraz wiem że on po prostu taki jest
 
reklama
Przeczytałam w internecie w jakimś artykule, ze we ciąży szyjka macicy powinna być wysoko. U mnie jest bardzo nisko. Dosłownie jak wsadzę sobie palec (przepraszam za dosłowność) to bez problemu ją dotykam .... Nie wiem czy to powód do martwienia?
 
Widzę, że nie tylko ja mam jakieś przeboje ze swoim facetem. Dodam od siebie sytuację z wczoraj. Zrobiłam pranie. Rozwieszam, ale że mnie krzyż złapał oczywiście zaczęłam głośno komentować, że mi ciężko i potrzebuję pomocy z tym praniem. Ten mój oczywiście udaje, że nie słyszy, siedzi z lampką wina przy słuchaniu tej swojej durnej muzyki. Jak już skończyłam rozwieszać, niektóre ciuchy były zbyt ciężkie to dopiero hrabia się zjawił. Już za późno. Kiedyś moja babcia mówiła do mamy, że facet to jest facet i że kobieta musi być mu uległa i siedzieć cicho i tolerować to, że nawet zdradza. Według mojej babci kobieta ma robić wszystko bez narzekania, bo niby taka nasza rola a facet jest tylko od zarabiania pieniędzy i od tego by siedział na fotelu i w niego pierdział. Bardzo mi się nie podoba taki tok myślenia ludzi starej daty.
 
Przeczytałam w internecie w jakimś artykule, ze we ciąży szyjka macicy powinna być wysoko. U mnie jest bardzo nisko. Dosłownie jak wsadzę sobie palec (przepraszam za dosłowność) to bez problemu ją dotykam .... Nie wiem czy to powód do martwienia?
Może taka Twoja uroda tam na dole jeśli nic się nie dzieje [emoji846] Najlepiej idź do lekarza to skonsultować.
 
U nas też to tak wygląda że jestem bardzo zmęczona w ciągu dnia musi być drzemka ok dwie godziny w nocy też spie po 9 lub 10 godzin. Ale mieszkanie (na szczęście małe 38m2) jest na mojej głowie, obiady, sprzątanie, zwykle śniadania i kolacje też. Zazwyczaj to ja zaprowadzam młodego do przedszkola i go odbieram. Czasami Mąż mnie wyręczy w tym ale rzadko no i robi cięższe zakupy typu soki wody itp. On chodzi do pracy nie za lekkiej bo na kopalni do tego spędza dużo czasu na budowie naszego domu bo dużo tam robi sam żeby kasiorke zaoszczędzić. Na szczęście synek mój jest wyrozumiały zgadza się że mama idzie na drzemkę a on bawi się sam (ostatnio ma fazę na samodzielne układanie puzzli) albo ogląda bajki albo też idzie się zdrzemnąć a pod wieczór staram się z nim wyjść na podwórko lub plac zabaw. W weekendy też nie jest wiele lepiej bo Mąż chodzi do pracy żeby mieć więcej kasy jedynie niedzielę zwykle spędzamy razem staramy się wtedy razem gdzieś wyjechać spędzić czas we wspólnym gronie.
Ale powiem Wam szczerze że gdybym tak leżała i nic nie robiła bo nie mam siły (wymiotów nie mam tylko mdłości na szczęście) to mój pewnie po kilku takich dniach miałyby już tego dość i by marudził. Ja staram się go zrozumieć.
 
To ja u siebie robię za tą leniwą[emoji6]
Mój chodzi do pracy, sprząta mieszkanie, bo ja nie znoszę sprzątać i jak trzeba to bez problemu ogarnia Miśkę. Jak wróciłam do pracy, to pół roku był w domu z Misią. Najpierw na pozostałym po mnie rodzicielskim, potem na tacierzyńskim i zaleglym urlopie.
Dla równowagi, ja ogarniam wszystkie kwestie logistyczne: gotowanie, mniejsze i wieksze zakupy, wakacje, wyjazdy, remonty itp.
Teraz jak gorzej po pracy się czuję, to po powrocie ze złoba przejmuje mlodą zebym odpoczela.
U nas podział był od razu jasny i jakos naturalny.
Mieszkamy w tym samym mieszkaniu, mamy te samo dziecko, takze oboje mamy obowiazki. Nigdy nie bylo u nas opcji „pomaga przy dziecku”. Bo nie pomaga, zajmuje się nim, bo tez jest rodzicem. Tak samo jak ma 2 ręce zeby sobie zrobic jedzenie, jesli ja nie zrobiłam, bo cos mi wypadlo. Nigdy nie robił z tego tragedii i problemu.

Edit: raz padla sugestia, że chyba zle gospodaruję pieniedzmi przeznaczonymi na wspolne wydatki-mieszkanie, jedzenie, chemia, samochod (z roznych powodow funkcjonujemy systemem 3 kont- 1 wspolne na wspolne wydatki na ktore sie zrzucamy i kazdy ma swoje osobne, na wydatki w ktore sobie nie wnikamy). To dostal ten wspolny budzet do prowadzenia na miesiac. Jak w okolicach 15 skonczyla sie kasa, rura zmiękła i juz wiecej komentarzy o rozrzutnosci nie bylo.
 
Ostatnia edycja:
To ja u siebie robię za tą leniwą[emoji6]
Mój chodzi do pracy, sprząta mieszkanie, bo ja nie znoszę sprzątać i jak trzeba to bez problemu ogarnia Miśkę. Jak wróciłam do pracy, to pół roku był w domu z Misią. Najpierw na pozostałym po mnie rodzicielskim, potem na tacierzyńskim i zaleglym urlopie.
Dla równowagi, ja ogarniam wszystkie kwestie logistyczne: gotowanie, mniejsze i wieksze zakupy, wakacje, wyjazdy, remonty itp.
Teraz jak gorzej po pracy się czuję, to po powrocie ze złoba przejmuje mlodą zebym odpoczela.
U nas podział był od razu jasny i jakos naturalny.
Mieszkamy w tym samym mieszkaniu, mamy te samo dziecko, takze oboje mamy obowiazki. Nigdy nie bylo u nas opcji „pomaga przy dziecku”. Bo nie pomaga, zajmuje się nim, bo tez jest rodzicem. Tak samo jak ma 2 ręce zeby sobie zrobic jedzenie, jesli ja nie zrobiłam, bo cos mi wypadlo. Nigdy nie robił z tego tragedii i problemu.

Dokladnie tak to powinno wygladac i u nas dzieki Bogu wlasnie tak to dziala. Moj maz jest moim najlepszym przyjacielem i moim najwiekszym wspraciem. Nie wyobrazam sobie zeby moglo byc innaczej. Rezem zdecydowlaismy sie na dzieci i rezem je wychowujemy, razem wybudowalismy dom i co z tym zwiazane mamy wiecej do sprzatania :D ale robimy to na zmiany czy razem.
 
U nas też to tak wygląda że jestem bardzo zmęczona w ciągu dnia musi być drzemka ok dwie godziny w nocy też spie po 9 lub 10 godzin. Ale mieszkanie (na szczęście małe 38m2) jest na mojej głowie, obiady, sprzątanie, zwykle śniadania i kolacje też. Zazwyczaj to ja zaprowadzam młodego do przedszkola i go odbieram. Czasami Mąż mnie wyręczy w tym ale rzadko no i robi cięższe zakupy typu soki wody itp. On chodzi do pracy nie za lekkiej bo na kopalni do tego spędza dużo czasu na budowie naszego domu bo dużo tam robi sam żeby kasiorke zaoszczędzić. Na szczęście synek mój jest wyrozumiały zgadza się że mama idzie na drzemkę a on bawi się sam (ostatnio ma fazę na samodzielne układanie puzzli) albo ogląda bajki albo też idzie się zdrzemnąć a pod wieczór staram się z nim wyjść na podwórko lub plac zabaw. W weekendy też nie jest wiele lepiej bo Mąż chodzi do pracy żeby mieć więcej kasy jedynie niedzielę zwykle spędzamy razem staramy się wtedy razem gdzieś wyjechać spędzić czas we wspólnym gronie.
Ale powiem Wam szczerze że gdybym tak leżała i nic nie robiła bo nie mam siły (wymiotów nie mam tylko mdłości na szczęście) to mój pewnie po kilku takich dniach miałyby już tego dość i by marudził. Ja staram się go zrozumieć.
Jak przetrwacie budowe domu, to wszystko przetrwacie :D dla nas to byl najciezszy okres w malzenstwie, bylismy tak zmeczeni. Naszczescie po kilu nocach na swoim zapomnielismy o wszystkich sprzeczkach.
 
Dziewczyny powiedzcie czy ja mam zwidy bo mi mój mówi że nie widać a ja czuję że mi obwód się zwiększył i brzuch a szczególnie Góra brzucha rośnie bo ja mam tendencje że w ciąży brzuch mam wysoko. Fotka rano z przed ciąży i rano z dziś. Dodam że nie mam wzdec ani zaparć i nie przytyłam jeszcze nic więc to nie obzarstwo hihi
Widać Kochana widać [emoji3590]
Tak mnie nosi, że wytrzymać nie mogę. Zastanawiam się z kim ja właściwie żyję. Od 3 godzin proszę swojego, by wyłączył tą durną muzykę klubową. Leżę z migreną i zimnym okładem na głowie. Proszę o ciszę, chcę mieć święty spokój. W końcu "panienka" się obraża i wyłącza muzykę i się do mnie nie odzywa. Skwitowałam to tekstem, że po co te fochy i że jak chce sobie od rana do nocy barabanić tą wstrętną muzyką techno to niech sobie znajdzie dziewczynę, która podziela jego hobby! Na dyskotece do której tak namiętnie kiedyś latał!!! Oszaleć można. Nie wiem czy wytrzymam z dzieckiem jak się urodzi w takich warunkach jakie on codziennie funduje. Ciągły hałas. Nic więcej... Tak się żyć nie da.
Dziewczyno, ile Twój mąż ma lat??? Zachowuje się jak rozkapryszony 15latek.... Łeb bym urwala... Nie rozumiem jka można tak się zachowywać, a z drugiej strony dlaczego dałaś sobie tak bardzo wejść na głowę?? :(

Dziewczyny, tak być nie może z tymi facetami... Mój też pierze, sprząta, ogarnia, ja gotuję, pomagam mu w obowiązkach domowych, a on wręcz czasami mówi żebyśmy sobie darowali, czy np. zjedli kanapki albo zamówili coś żebym odpoczela i żebyśmy posiedzieli sobie razem a nie tylko w garach jestem...


Wczoraj nie wzięłam mojej porcji codziennej Wit. B6 i masakrycznie mdłości mnie dopadly.... :(
 
reklama
A to mój brzuchol dzisiaj rano przed wyjściem do pracy :p
IMG_20190914_203813.jpeg
 
Do góry