No to ja mam w druga strone. Przed ciaza stronilam od miesa a teraz czuje sie jak grizzly na lowach...
Dobrze wiedziec, ze moj syn to nie jest odosobniony przypadek. Tez bylo mi ciezko patrzec na niektore zachowania: bicie, kopanie (na szczescie nie gryzl) i walenie glowa o podloge. Trwalo to kilka miesiecy i samo przeszlo. Bylam z nim u pedagoda, ktory stwierdzil, ze to jak najbardziej normalne. Mojemu synowi w sytuacjach krytycznych pomagaly tylko dwie rzeczy: zostawienie go samego - przed odejsciem mowilam mu, ze jak sie uspokoi i bedzie chcial porozmawiac to moze mnie zawolac; siedzenie obok niego i mowienie, ze wiem, ze jest zmeczony/smutny/zly/zawiedziony, bo (...) i ze jestem przy nim w razie gdyby chcial sie przytulic. Czasami chodzilam po scianach z nerwow, ale trzymalam sie mysli, ze to tylko faza, ktora niedlugo sie skonczy.