reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwietniowe mamy 2019

Mi się zrobiły rozstępy na udach jakoś 2tyg przed porodem. Potem na piersiach jak miałam nawal pokarmu. Teraz wszystko dość mocno zbladło i prawie nic nie widać. A smarowałam się rzadko, bo zapominałam. :D
 
reklama
Choć mamy tutaj wszystkie ok. 200 dni do porodu. To zastanawiam się czy tylko ja już myślę co kupić dziecku na dzień dobry?:p będę mamą pierwszy raz i te wszystkie łóżeczka, wózki przyprawiają mnie o ból głowy :p choć zakupów jeszcze nie robię to chce być gotowa gdy przyjdzie czas na zakupy :p
 
Choć mamy tutaj wszystkie ok. 200 dni do porodu. To zastanawiam się czy tylko ja już myślę co kupić dziecku na dzień dobry?:p będę mamą pierwszy raz i te wszystkie łóżeczka, wózki przyprawiają mnie o ból głowy [emoji14] choć zakupów jeszcze nie robię to chce być gotowa gdy przyjdzie czas na zakupy :p
Ja ostrożnie pochodziłam do zakupów. Po 1 prenatalnym jak sie okazało, ze wszystko ok, to kupilam body i spodenki unisex. Później dopiero chyba na początku 9 miesiąca wózek, bo akurat trafila sie promocja, a tak to kupowalam ubranka w lumpie. Na koniec ciazy kosz Mojżesza, przewijak, jakies kosmetyki do kapieli i z miesiąc po porodzie łóżeczko i materac.
 
Ale mam skopany humor... Racjonalnie podchodzę do mojej sytuacji i czuję powtórkę z maja. No nic na to nie poradzę. To, że miałam późną owulację to jest jakieś wytłumaczenie, ale nie aż takie żeby uzasadnić to, że pęcherzyk miał 8 mm a zarodek 2 mm teoretycznie w 7 tygodniu ciąży. I ten krwiak...
Pluje sobie w brodę, że nie zrobiłam badań genetycznych już po jednym poronieniu, ale miałam taką nadzieję, że to był przypadek. Ba, ja byłam przekonana, że to przypadek i teraz będzie dobrze.
Dużo leżę, właściwie wstaje tylko jak muszę. Leki biorę. Ale czy to coś da? To chyba we mnie tkwi problem..
 
Ale mam skopany humor... Racjonalnie podchodzę do mojej sytuacji i czuję powtórkę z maja. No nic na to nie poradzę. To, że miałam późną owulację to jest jakieś wytłumaczenie, ale nie aż takie żeby uzasadnić to, że pęcherzyk miał 8 mm a zarodek 2 mm teoretycznie w 7 tygodniu ciąży. I ten krwiak...
Pluje sobie w brodę, że nie zrobiłam badań genetycznych już po jednym poronieniu, ale miałam taką nadzieję, że to był przypadek. Ba, ja byłam przekonana, że to przypadek i teraz będzie dobrze.
Dużo leżę, właściwie wstaje tylko jak muszę. Leki biorę. Ale czy to coś da? To chyba we mnie tkwi problem..
Nie załamuj się! Musisz czekać i być dobrej myśli. Negatywne nastawienie wzmaga stres... To dobrze że odpoczywasz i stosujesz się do zaleceń. To niestety wszystko co wiele z Nas może zrobić na tym etapie.
 
Nie załamuj się! Musisz czekać i być dobrej myśli. Negatywne nastawienie wzmaga stres... To dobrze że odpoczywasz i stosujesz się do zaleceń. To niestety wszystko co wiele z Nas może zrobić na tym etapie.
Wolę być chyba jednak przygotowana na wszystko. I później ewentualnie płakać ze szczęścia niż z rozpaczy.
Dzisiak już czwartek, do poniedziałku już niedaleko.
 
Ale mam skopany humor... Racjonalnie podchodzę do mojej sytuacji i czuję powtórkę z maja. No nic na to nie poradzę. To, że miałam późną owulację to jest jakieś wytłumaczenie, ale nie aż takie żeby uzasadnić to, że pęcherzyk miał 8 mm a zarodek 2 mm teoretycznie w 7 tygodniu ciąży. I ten krwiak...
Pluje sobie w brodę, że nie zrobiłam badań genetycznych już po jednym poronieniu, ale miałam taką nadzieję, że to był przypadek. Ba, ja byłam przekonana, że to przypadek i teraz będzie dobrze.
Dużo leżę, właściwie wstaje tylko jak muszę. Leki biorę. Ale czy to coś da? To chyba we mnie tkwi problem..

Po moich poczatkowych doswiadczeniach niby pustego jaja mysle, ze i u Ciebie bedzie wszysto dobrze. Jak bylam drugi raz to na tym komputerze wielkosc zarodka byla o tydzien do tylu niz wyliczona. Wiedzac dokladnie kiedy byla owulacja troche mnie to zmartwilo, ale lekarz mowil ze tak bywa. Teraz jest 3 dni. Mam nadzieje, ze dzidzius podrosnie i w poniedzialek bedziesz szczęśliwa

W 8t zarodek u mnie mial 1.2cm.
 
Ostatnia edycja:
Ale mam skopany humor... Racjonalnie podchodzę do mojej sytuacji i czuję powtórkę z maja. No nic na to nie poradzę. To, że miałam późną owulację to jest jakieś wytłumaczenie, ale nie aż takie żeby uzasadnić to, że pęcherzyk miał 8 mm a zarodek 2 mm teoretycznie w 7 tygodniu ciąży. I ten krwiak...
Pluje sobie w brodę, że nie zrobiłam badań genetycznych już po jednym poronieniu, ale miałam taką nadzieję, że to był przypadek. Ba, ja byłam przekonana, że to przypadek i teraz będzie dobrze.
Dużo leżę, właściwie wstaje tylko jak muszę. Leki biorę. Ale czy to coś da? To chyba we mnie tkwi problem..
Kochana włącz sobie jakiś serial poczytaj książkę zajmij czymś myśli bo oszalejesz do wizyty. Nie będę Ci pisać żebyś się nie przejmowała bo wiadomo że się tak nie da, ja jestem po dwóch poronieniach w tym roku i też bardzo sie wszystkim przejmowałam, wsumie czasami dalej mam czarne myśli mimo że u mnie już 12 tc. Trzymam za Was mocno kciuki i wierzę że będzie dobrze.

Ja jestem dzisiaj przeszczesliwa, wstałam bez mdłości zjadłam super duże śniadanie i czuję się jak nowonarodzona! Oby tak już zostało :)
 
Wolę być chyba jednak przygotowana na wszystko. I później ewentualnie płakać ze szczęścia niż z rozpaczy.
Dzisiak już czwartek, do poniedziałku już niedaleko.
Tu nie chodzi o jakieś fruwanie z radości. Dobrze że jesteś świadoma zagrożenia, tego co może się wydarzyć. Przeszłas to w maju, a ja w kwietniu widziałam już bijące serce itp. Wiem co to znaczy stracić kawałek siebie, ale nie miałam na to wpływu. Robilam wszystko co lekarze kazali. Lezalam plasko przez ponad miesiac czasu i niestety nie udalo sie. Nie ma sensu obwiniać się o badania po poronieniu. Ja też mogłam je zrobić po 1 niepowodzeniu, ale tak się nie stało. Nie rozmyslam ile miałoby teraz dziecko itp. To po prostu zadreczanie się... Czy po poronieniu skorzystałas z pomocy psychologa? Ja byłam pod opieką przez ponad 3 miesiące i to na prawdę pomaga. Jeśli chciałabyś się totalnie wyzalić, pogadać to pisz na priv :) :*
 
reklama
Ale mam skopany humor... Racjonalnie podchodzę do mojej sytuacji i czuję powtórkę z maja. No nic na to nie poradzę. To, że miałam późną owulację to jest jakieś wytłumaczenie, ale nie aż takie żeby uzasadnić to, że pęcherzyk miał 8 mm a zarodek 2 mm teoretycznie w 7 tygodniu ciąży. I ten krwiak...
Pluje sobie w brodę, że nie zrobiłam badań genetycznych już po jednym poronieniu, ale miałam taką nadzieję, że to był przypadek. Ba, ja byłam przekonana, że to przypadek i teraz będzie dobrze.
Dużo leżę, właściwie wstaje tylko jak muszę. Leki biorę. Ale czy to coś da? To chyba we mnie tkwi problem..
U mnie na pierwszym usg ginekolog widział pecherzyk 13 mm i nic poza tym! Mówił że czasem tak się zdarza... że się ciąża nie rozwija... bo byłam pewna że młodsza nie jest. Poszłam tydzień później tj w 7 t3d i było wszystko ok. Serce biło. Ale Co mnie nastraszyl to tylko ja wiem :(
Trzymaj się i myśl pozytywnie. Na pewno będzie ok. Usg się czasem baardzo myli.
 
Ostatnia edycja:
Do góry