Niech ten dzień się już skończy. Głowa z bólu mało mi nie odpadnie.
Jestem już po wizycie. Dwie godziny do rejestracji ogólnej potem do genetycznej. Jak skończyłam się rejestrować w tej gen. to babeczka przerzucila moją kartę na początek kolejki: "jest juz prawie 12, a pani jest w 14 tc to jeszcze Pani zdąży dzisiaj na amniopunkcje" wtf?!
I ledwo wyszłam z rejestracji już zajął się mną lekarz (tylko tyle dobrego, bo od rana tylko na lichym śniadaniu, już nie wytrzymywalam). Zrobił że mną wywiad, po czym zapytał o test pappa, którego nie miałam nigdy zrobionego i usg, które powiedział że i tak niczego nie wnosi, bo jest zbyt ogólne. COOOO?! I że zaprasza za tydzień na amniopunkcje bo mam jeszcze 2 tygodnie zapasu. Idealnie się nadaje że względu na wiek.
Yyy... moja gin mówiła że będą agitować, Pan doktor podszedł do amnio jak do smarkania nosa. Co to jest, chwila moment i juz...
Nie będę wchodzić w szczegoly. Skończyło się na pobraniu krwi i skierowaniu próbki na badania nipt (niestety płatne ale i tak chciałam 2 tygodnie temu zrobić podobne harmony tylko ciągle się wahalam).
Uznałam że na amnio mam jeszcze chwilę i jeśli faktycznie okaże się konieczna to ja wykonam. A póki co będę w stresie czekać przez najbliższe 10 dni co mi los zgotował...
Najgorsze, a co tam wyżale się, że jestem że wszystkim sama. Czy mąż, mama, siostra, koleżanka, nie potrafią mnie jakoś wesprzeć i sensownie doradzic. Owszem mają zdanie: że trzeba (koleżanka),że szkoda kasy (siostra), że po co wmawiaj sobie choroby (mama), po A co Ci to da oprócz wiedzy (mąż). Ale i tak co by nie mówili kończy się tym samym: zrobisz jak będziesz uważała...
A ja chce tylko zdrowe dziecko...
Psycha siada
Napisane na SM-G935F w aplikacji Forum BabyBoom