Niektore z Was zmagaja sie z tarczyca a u mnie powiem Wam tez nie jest super kolorowo.
Jako dziecko potrzebowalam transfuzji krwi. Dostalam, razem z wirusem HBS (wirusowe zapalenie watroby typu B). Na cale szczescie jestem tylko nosicielem, z nieaktywnym bardzo niskim wirusem (praktycznie nie ma szans, abym kogokolwiek zarazila)
Niestety musze byc pod stala kontrola lekarska. Dzisiaj bylam w labortorium na badaniach (wyslal mnie ginekolog) aby sprawdzic poziom wirusa. Od tego bedzie zalezalo czy po podaniu szczepionki dziecku (maja na to 12h po urodzeniu), bede mogla karmic piersia. Dodatkowo przeszlam operacje serca, wiec moj wymarzony naturalny porod stoi pod znakiem zapytania. Za kilka dni bede miala wizyte u kardiologa, ktory zadecyduje czy istnieje jakiekolwiek ryzyko. Szczerze? juz jedna operacje przezylam, nie chce sie poddawac nastepnej. Trzymajcie kciuki