reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwietniowe mamy 2018

Jej mąż zrobił tylko jedno badanie nasienia w jakimś prywatnym laboratorium poleconym przez jej lekarza ginekologa (zresztą ten sam gin prowadzi teraz moja ciążę) wyszło że nie ma plemników w nasieniu i tyle, on nawet nie skonsultowal tego z żadnym lekarzem, opierał się na tym co mu Pani laborantka powiedziała. Z siostrą jest wszystko ok, chyba, ma torbiel na jajnik ale to chyba raczej przeszkodą nie jest, nie wiem jak z badaniami innymi, no i powiedzcie mi czy zrobili wszystko co można było? Nie.
Tak jak ona ingeruje w moje życie i ocenia na każdym kroku, tak ja zacznę jej wypominac brak dzieci i tego że nawet o nie nie Walczy, cierpi przez to, a mi Boga ducha winnej osobie się obrywa.
A z tym że będę sama z dziećmi to chodzi jej o to że mój P ma taką pracę że nieraz po kilka miesięcy ma delegacje i tylko w weekendy jest w domu.

p19ucsqvyg9mlpha.png
Twoja siostra ten sam kaliber co moja mama... ( dlatego jeszcze nie wie ) ona wie lepiej co dla Ciebie dobre!!! To sie niestety nie zmienia ...na Ywoim miejscu ( wiem jak ciezko) bym sibie odposcila wytykanie jej braku dzieci ( mniej nerwow dla Ciebie i bedziesz miala czyste sumienie ) Trzymaj sie :)
Zawsze sie tu na firum mozesz wyzlosciuc...

A co do delegacji ...ja bym chetnie mojego M. Wyslala na pare miesiecy ;)
 
reklama
@Brązowooka, czytam Twoją historię i włos na głowie powoli się jeży...

Słowa bolą bardzo i mogą bardzo zranić, czego właśnie doświadczyłaś. Ale zgodzę się z Isabell że mimo wszystko na Twoim miejscu darowałabym sobie dalsze drążenie tematu. Twoja siostra to "zacietrzewiony opornik" do którego nic nie dotrze w tej chwili. Jest jak widać słaba psychicznie i nie była w stanie udźwignąć informacji o Twojej trzeciej ciąży ("ona będzie miała trzecie a ja nie mam żadnego, to niesprawiedliwe, buuu, dogryze jej to poczuje się lepiej" - mentalność dzieciaka a nie dorosłej zrównoważonej kobiety).

Wiem, trudno zachować spokój, bo mnie samej ciśnie się kilka ciętych ripost, od "a tak, będzie trzecie i na pewno nie ostatnie bo marzy mi się piątka, co Ty na to?", poprzez "teraz radzisz usunąć, a skąd wiesz czy to dziecko za 50 lat jako jedyne z rodziny nie będzie się Tobą opiekować kiedy np. mnie zabraknie, a moje córki ułożą sobie życie za granicą, życie potrafi być przewrotne", na typowym wytknięciu jej błędów, czy faktycznie może się z czystym sumieniem uderzyć się w pierś i powiedzieć że zrobiła/zrobili absolutnie wszystko żeby rozwiązać "problem bezpłodności", kończąc.

Podsumowując mój wywód, jeśli mogę coś poradzić, nie wchodząc oczywiście z buciorami w Twoje życie, daj siostrze trochę czasu na oswojenie się z tematem. Wyciągnij rękę, że jeśli będzie chciała pogadać to zawsze jesteś do dyspozycji. Nie chowaj urazy, ale powiedz jej że jej słowa Cię zabolały, ale zdajesz sobie sprawę dlaczego tak się zachowała. Powiedz, że mimo wszystko oczekujesz jej wsparcia (choćby na zasadzie nie krytykowania Twoich wyborów życiowych - to bardzo dużo).

I przede wszystkim nie myśl o tym. Masz cudowne dzieci, męża, kolejne dziecko w drodze. Ciesz się tym co jest mile w Twoim życiu. Reszta tak czy inaczej jakoś się ułoży.

Buziaki, głowa do góry! [emoji1]

Napisane na SM-G935F w aplikacji Forum BabyBoom
 
W przeciwieństwie do a_gdyby_tak i IsabellaSimon uważam że warto tej całej siostrze powiedzieć twardo że sobie nie życzysz takich komentarzy ani w stosunku do siebie ani dzieci i że powinna postarać się pochodzić po lekarzach sama i z mężem i rozwiązać swój problem a nie odgrywać się na tobie. Niektórym ludziom trzeba "dać w twarz" żeby w końcu zastanowili się nad swoim życiem. Nie wiem ile siostra ma lat ale widać dotychczasowa strategia obchodzenia się jak z jajkiem nie działa ;)

W przypadku mojej mamy staranie się bycie grzeczną i wyrozumiałą nic nie zdziała ;) Mój brat posuwa się do mówienia do niej "wypierdalaj" i "nie twoja sprawa" a ona i tak wraca ze swoimi buciorami jak bumerang... Ja do wulgaryzmów się nie posuwam, ale twardo mówię swoje zdanie i wytykam jej zły tok rozumowania i poooowooooooliiii zaczyna rozumieć że jej córka ma 30 lat a nie 2 i nie może mi się narzucać.
Ja wcale nie uważam że obchodzenie się jak z jajkiem to dobra strategia. Nie znam osobiście obu sióstr i ciężko mi coś radzić. Powiedzieć siostrze co się myśli - tak, że nie życzy sobie takich zachowań - tak.Ale więcej już w temat się nie zagłębiać bo to tylko jeszcze pogorszy samopoczucie @Brazowookiej.
Może moja wypowiedź nie była dość dosadna ale z pewnością nie miała wydźwięku "schowaj uszy po sobie"... wszystko zależy co kto chce przeczytać... przepraszam za moją dyplomację...[emoji12]

Napisane na SM-G935F w aplikacji Forum BabyBoom
 
Ja tez mysle ze powinna jej prosto w oczy ppwoedziec co mysli. Jezeli teraz siostra jej proponuje aborcje (z zazdrosci) to ja bym sie bala ze moze temu dziecku cos zrobic w przyszlosci jak sprawy nie wyjasni. Dziewczyny wierzcie mi nie wiecie co dzieje sie z psycha jak nie mozna miec dzieci a sie chce... ja jeszcze bylam mocna psychicznie i walczylam caly czas i to mnie trzymalo a jej po prostu odbija albo moze odbic i to nie do konca musi byc bezpieczbe. Jak jest slaba (a skoro nie ma na tyle sily zeby wziasc m i postawic do pionu w sprawie leczenia) to nie sadze ze jest mocna z charakteru. Ja po tym co ona powiedziala bym sie jej bala. A unikac tez sie nie da w nieskonczonosc...
 
Ostatnia edycja:
W przeciwieństwie do a_gdyby_tak i IsabellaSimon uważam że warto tej całej siostrze powiedzieć twardo że sobie nie życzysz takich komentarzy ani w stosunku do siebie ani dzieci i że powinna postarać się pochodzić po lekarzach sama i z mężem i rozwiązać swój problem a nie odgrywać się na tobie. Niektórym ludziom trzeba "dać w twarz" żeby w końcu zastanowili się nad swoim życiem. Nie wiem ile siostra ma lat ale widać dotychczasowa strategia obchodzenia się jak z jajkiem nie działa ;)

W przypadku mojej mamy staranie się bycie grzeczną i wyrozumiałą nic nie zdziała ;) Mój brat posuwa się do mówienia do niej "wypierdalaj" i "nie twoja sprawa" a ona i tak wraca ze swoimi buciorami jak bumerang... Ja do wulgaryzmów się nie posuwam, ale twardo mówię swoje zdanie i wytykam jej zły tok rozumowania i poooowooooooliiii zaczyna rozumieć że jej córka ma 30 lat a nie 2 i nie może mi się narzucać.
Ja wcale nie uważam że obchodzenie się jak z jajkiem to dobra strategia. Nie znam osobiście obu sióstr i ciężko mi coś radzić. Powiedzieć siostrze co się myśli - tak, że nie życzy sobie takich zachowań - tak.Ale więcej już w temat się nie zagłębiać bo to tylko jeszcze pogorszy samopoczucie @Brazowookiej.
Może moja wypowiedź nie była dość dosadna ale z pewnością nie miała wydźwięku "schowaj uszy po sobie"... wszystko zależy co kto chce przeczytać... przepraszam za moją dyplomację...[emoji12]

Napisane na SM-G935F w aplikacji Forum BabyBoom
Jestem z Toba . Po co ma sobie brazowooka nerwy strzepic? Napewno gadanie siostrze nieprzyjemnisci bedzje dla niej stresem a potem wtrzutami sumienia... wiem ze ciezko ale najlepiej olac wtedy nie dajesz drugiej stronie tematu do dalszego obrazania...a wiekszosc olanych widzac ze kompletnie ich atak nie mial zadnego efektu w koncu sobie odpuszcza :) bo samemu ze soba ciezko sie awanturowac ;) a brsk reakcji to najwiekszy policzek dla pieniacza!
 
Ostatnia edycja:
;) Ja to wale ludziom prosto z mostu zawsze prawdę w oczy i jak komuś się nie podoba to jeden fałszywy "przyjaciel" mniej ;p W poprzedniej szkole taka koleżanka przed 50tką do mnie zawsze przychodziła bo ja jej mówiłam, że a to ma masło na buzi a to włosy dziwnie albo jej coś prześwituje ( często jej prześwitywało ;p ) i zawsze mówiła, że można na mnie polegać bo się nie bawię w owijanie w bawełnę tylko mówię co i jak i nie puszczam jej do rodziców z masłem na twarzy np ;p Tą samą zasadę stosuję wszędzie i gdyby mnie taka siostra wkurwiała, to bym jej to powiedziała, a gdybym uważała że powinna się leczyć (na głowę czy co innego) to też bym jej to powiedziała. Nigdy nie wiadomo... może akurat pójdzie się leczyć na bezpłodność i będzie miała dziecko i w przyszłości by podziękowała? A tak to czas jej minie i do końca życia będzie zgorzkniała...
Ja naprzyklad w stosunku do innych ludzi jesli nie prosze ich o rade to oczekuje ze swoje przemyslenia beda trzymac dla siebie... ;)
A no i mysle ze i mnie i a gdyby tak chodzilo o to ze owszem we wlasnej obronie jak najbardziej sie kuturalnie odezwac ale nie atakowac po chamsku w ramach rewanzu bo to slabe jest...
 
Ostatnia edycja:
reklama
Dzięki dziewczyny za rady naprawdę. Ja z tych osób co raczej nie potrafią drugiej osobie sprawić przykrości, mimo wszystko musiałabym zostać doprowadzona do skrajności żeby wygarnąć jej to wszystko w twarz. Przeczekam, ale nie będę tolerować takiego zachowania. Moja siostra ma 34 lata, ostatnio zauważyliśmy że zaczyna dziać się z nią coś nie dobrego. Mówi jakieś bzdety, za chwilę mówi że gada głupoty. Czasem mam wrażenie ze jest oblakana. Naprawdę ona byla (pisze była, bo teraz patrząc na jej zachowanie nie wiem kim się stała)dobrą osobą, oddaną, życie oddała by za swoją rodzinę. Oczekiwałam że nie będzie zadowolona, ale jej zachowanie przerosło moje wszelkie oczekiwania. Nie wiem co myśleć, może musi to wszystko przetrwic. Dziś są jej urodziny. I nie wiem co robić, boję się że nie zniosę psychicznie jej kolejnych wyrzutów.
Nasze relacje zawsze były dobre pomimo 11 lat różnicy, po wyprowadzce mamy zaczęła mi matkować, ale nie było to jakieś uciążliwe. Teraz wykorzystuje to z czego kiedyś jej się zwierzalam, mieliśmy z moim P pewne problemy, byłam gotowa odejść i takie tam, i ona nie może uwierzyć w to że my to wszystko przetrwalismy i że w końcu jest tak jak powinno być. Ja też czasem niektóre sprawy wyolbrzymialam ale ona nie ma prawa wykorzystywać tego przeciwko mnie.
Jej mąż za kołnierz nie wylewa, ma swoją firmę ale i tak ciągle narzeka że on rozpiernicza pieniądze na lewo i prawo. Mój P ma normalna pracę nie zarabia Kokosów, ale żyje nam się dobrze, wszystko co potrzeba mamy i nie prosimy się nikogo o jakieś pożyczki czy coś. Ona twierdzi że jeżeli nie jeżdże z nią co miesiąc na zakupy i nie wydaje po 400 zł to tylko przez to że mój P nie daje mi pieniądzy. Ja mam inne priorytety, niż kolejny nowy ciuch, który jest mi zbędny.

p19ucsqvyg9mlpha.png
 
Do góry