Co innego brać odpowiedzialność za sprowadzenie życia, a co innego za cierpienie tego życia. Nie ma co porównywać braku palca, czy krótkiej nogi do wad, które sprowadzają na dziecko samo cierpienie. Matce serce krwawi jak dziecko ma kolkę, co robi z matką widok umierającego dziecka? Nie będę wymieniać możliwych wad, tych absolutnie niewyleczalnych, bo to mija się z celem i potęguje strach jaki każda teraz przeżywa. Domyślam się, że podjęcie takiej decyzji to nie pluszowy miś, napewno po nikim to nie spływa jak po kaczce, nikt kto decyduje się na dziecko nie myśli sobie "nie ma palca, będzie wybrakowane to usunę" to tak nie działa... To są decyzje, które nie dotyczą tylko samopoczucia i wygody na litość, często to decyzje też całych rodzin, tych ludzi, którzy już są... pisanie w tonie "jestem bohaterem, bo urodzę choćby nie wiem co, a ty się gon bo chcesz wygody" jest totalnym nieporozumieniem.
Piszecie tu często, że straciłam ciążę itd. Ja straciłam ciążę, bardzo "wysoka". Mój syn miał oponiaka na mozgu. Guz większy od głowy. Totalnie bez szansy na operację, na przeżycie. Możecie mi wierzyć lub nie, ale im wyższa ciąża, tym ból większy. Czuć kopniaki dziecka które nigdy nie będzie żyć? Brzmi lekko? Beztrosko? Wyrodnie? Może dla kogoś... moje dziecko odeszło samo, zdecydowało za mnie, nie powiem co bym zrobila jeśli byłoby inaczej, ale nauczyło mnie to jednego. Pokory dla mówienia o rzeczach o których nie mam pojęcia.
Zapewnie nie spodoba się mój post. Ale tak poprostu się zdenerwowalam.
Napisane na MI MAX w aplikacji Forum BabyBoom