reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kwietniowe blizniaki

Zapalka, Jola dziekuje za wasze rady i kciukasy.... co do opcji porodowej to wciaz sie waham ale mam nadzieje ze wszystko jakos samo wyjdzie w praniu...
Ja juz sie pakuje na jutro i tylko godziny dziela mnie od spotkania z moimi maluszkami.....Boje sie i mam tylko nadzieje ze wszystko pojdzie bez komplikacji i ze nie bedziemy musieli zbyt dlugo lezec w szpitalu....

Jola jaja to lepiej juz ty nie znos bo wystarczy ze znioslas dwie cudowne cory!!!!:tak::tak::tak:napewno dam ci znac jak bedzie juz po wszystkim i jak tylko ochlone z pierwszego szoku porodowego;-);-)

Dziewczyny trzymajcie za nas kciuki!!!!!

Tymczasem zegnam sie i odezwe po powrocie do domku...
 
reklama
Ja tylko na chwilke zeby dac wam znac ze jestem dalej w trojpaku:):tak:

Otoz tak jak wiecie mieli mi dzis wywolywac porod, jednak przed tym widzialam sie z lekarzem i po dlugiej rozmowie z nim i tysiacu moich pytac na temat co bezpieczniej w moim przypadku (naturalny porod czy cesarka) doszlismy z mezem do wniosku ze cesarka lepsza. Powodem naszej decyzji jest to ze przy porodzie SN istnieje duzo wieksze ryzyko powiklan dla tego malego blizniaka, ktory dodatkowo ma mniejsza ilosc wod plodowych wiec jest slabszy. No i wywolywany porod naturalny (duzo bardziej stresujacy dla maluszkow niz niewywolywany) latwo moglby spowodowac u niego niedotlenienie lub inne problemy... tak powiedziala lekarka z ktora rozmawialismy..Tak wiec dla ich dobra cesarka...

Troszke szkoda bo bardzo chcialam rodzic naturalnie i gdyby tylko maluszki byly wieksze i starsze (w terminie) no i bez problemow ktore ma ten maly synek to nie wahalabym sie i na 100% rodzilabym SN. Ale coz....przy zaistnialej sytuacji cesarka bezpieczniejsza, no i doktor tez sie raczej z tym zgadza.

Tak wiec dziewczyny w srode 06.05.09 przyjda na swiat moje maluszki...:tak:Dam wam znac jak juz beda na swiecie:tak:
 
Iwonko - ja też właśnie dlatego zdecydowałam się na cesarkę. To naprawdę lepsze dla dzieci (też namawiali mnie do tego lekarze mimo że dziewczynki ułożone były główkowo) a ten drugi dzień bólu po operacji da się naprawdę przeżyć... Jasne że dla kobiety lepszy poród naturalny - ale przy naszych mniejszych maluszkach trzeba im dać wszystko co najlepsze.... U mnie tez przepływy były raz dobre raz złe, więc wolałam nie ryzykować porodem naturalnym. Potem mi lekarka powiedziała, że to tak jakby ta mniejsza córeczka była przez miesiąc głodzona w moim brzuszku... Skąd miała mieć jeszcze siłę na naturalne przyjście na świat? Nóżki już tez miała mocno przyciśnięte pępowiną... Do tego doszły jakieś infekcje wewnątrzmaciczne...

Ja w 2 dobie po cesarce wyszłam ze szpitala na własne życzenie żeby pójść do szpitala, do którego ze względu na lepszy sprzęt zostały przeniesione moje dziewczynki. Nie przeszkadzało mi wtedy cięcie w przemierzaniu kilometrów szpitalnych korytarzy... O bólu się wtedy nie myśli.
Trzymam za Was mocno kciuki - szczególnie za najmniejszą kruszynkę.

Twoje dzieci urodzą się jednak dużo później niż moje i na pewno super sobie poradzą. Mocno w to wierzę.

Moja młodsza córeczka dalej w szpitalu (już 1945) i uczy się ładnie jeść, co nie zawsze jej wychodzi. jak dobrze pójdzie dołączy do nas pod koniec tygodnia....
 
Zapalka mi tez lekarka powiedziala ze ten malutki ma mniejszy obwod brzuszka bo po prostu nie nabiera tkanki tluszczowej a to dlatego ze prawdopodobnie lozysko nie daje mu pokarmu ktory potrzebuje. Wiec po narodzinach beda go karmic karmic i jeszcze raz karmic.... Mam nadzieje ze nie bedzie musial dlugo byc w szpitalu....:confused::sorry2:jak pisalam tydzien temu na usg wyszlo 2 kg u niego no ale jak bedzie w rzeczywistosci to zobaczymy jutro..
A twoja Lucja juz calkiem ladnie nabrala wagi:tak::tak: Juz prawie 2 kg wiec mysle ze napewno do was dolaczy koncem tygodnia...czego z calego serca wam zycze..

A jesli moge spytac, to jak dlugo Eliza musiala byc w inkubatorze?i jaki byl glowny problem z nia?, bo z waga to calkiem dobrze przeciez bylo.. Pytam bo zastanawiam sie jak dlugo moja wieksza dziewczynka bedzie pod intensywna terapia...
 
W sumie Elizę do inkubatora wsadzili Łucji do towarzystwa - ale wytrzymać tam nie mogła. Było jej za ciepło.... Wyjęli ja z niego w 16 godzinie życia i trafiła do łóżeczka.
Potem była naświetlana 3 dni - żółtaczka, dokarmiana kroplówkami (oprócz butelki) i dostawała antybiotyki bo dostała ode mnie jakąś infekcję...
Po tygodniu dostałam ją do sali w szpitalu i po 3 dniach wyszłyśmy do domku...

Łucja oprócz tego, że była malutka (też usg pokazywało więcej niż 2 kg) tez miała infekcję, podawali jej trochę tlen, miała żółtaczkę... Od kilku dni juz też jest w łóżeczku. Teraz najważniejszy jej kłopot to nauczyć się porządnie jeść...

Ale Iwonko - u Ciebie na pewno będzie 100 razy lepiej - Twoje dzieci są właściwie donoszone a ja swoje dziewczynki urodziłam w 35 tc... Mocno będę trzymać za Was kciuki. Może usg mówi prawdę i Twoja kruszynka nr 2 ma ponad 2 kg i spokojnie niedługo wrócicie wszyscy do domku.

Mi niestety pokarm zanika - mimo walki z laktatorem... A jak z tym dziewczyny u Was? Dajecie radę wykarmić dwójkę?
 
Iwee to bede jutro trzymac mocno kciuki za Was! Mam nadzieje, ze jednak ten mniejszy wcale nie bedzie taki maly i ze od razu dostaniesz oba kruszynki i ze wszystko bedzie dobrze
Zapalko nie wiem czy ci skladalam gratulacje. Ogromne gratulacje! Dobrze ze Lucja przybiera na wadze. Juz niedlugo bedziesz miala obie ksiezniczki w domu.

ja po cesarce nadal mam komplikacje, rana nie chce sie zagoic, a to juz miesiac prawie, jutro ide do chirurga na konsultacje, moze cos doradzi. Glownie chodzilo o to, ze zachodzi skora na skore i sie nie ma jak wietrzyc ta rana. Stara sie ja odslaniac , ale przy dwojce to tak srednio z czasem.
biorac pod uwage rozmiary moich szkrabow i to ze to blizniacza ciaza.
Co do karmienia to ja nadal karmie piersia, mleka jak narazie pod dostatkiem.
Niemniej mam wrazenie, ze czesto chca moje maluchy ssac cyca, wcale nie co 2,5h, czasem i co godzina, wiec sa dni zwatpienia, ale narazie sie jeszczee trzymam.
Chlopaki rosna jak na drozdzach. Jeden wazy juz 4400 a drugi 3900.

A jak u Was ze skora na brzuchu ? wchlonela sie juz, bo u mnie jeszcze sa zwiski. A waga juz prawie taka jak przed ciaza, zostalo jakies 3 kg.
czy waszym dzieciaczkom unormowal sie juz rytm dnia? czy jedza faktycznie co 2,5-3h?

Pozdrawiam i mam nadzieje,z e czesciej bede wpadac na forum jak tylko rana sie zagoi.
 
Mi rana po cesarce goi się super. Niczka - trzymam kciuki, żeby skończyły się Twoje komplikacje...
A pokarmu zazdroszczę bardzo... ja chyba w całości przejdę na butelki.
Natomiast brzuch mam taki, że jak odwiedzam Łucję, to pielęgniarki się śmieją, że chowam tam jeszcze trzeciego dzidziusia :)
Łucja waży już 1985 ale jeszcze nie potrafi ładnie jeść...
Nadal nam potrzebne wasze ciepłe myśli...
 
Dziewczyny chcialam przekazac wiadomosci od Iwee. Wlasnie dostalam esemeska:

" Dzis przyszly na swiat dwa moje sloneczka. O 10.56 urodzil sie synek z waga 2450g a minute pozniej coreczka waga 2570. Oboje od poczatku sa przy mnie i maja sie swietnie:biggrin2:"


A tak sie martwila o mniejszego szkrabka- a tu takie swietne wiadomosci. Super.:biggrin2::biggrin2::biggrin2::biggrin2::biggrin2::biggrin2::biggrin2::biggrin2::biggrin2::biggrin2::biggrin2::biggrin2::biggrin2::biggrin2::biggrin2::biggrin2:
 
reklama
Iwonko gratuluję :) Piękną wagę mają Twoje skarby.

A ja może jutro albo pojutrze dostane Łucje do domku... Mam nadzieje, że poradzę sobie z karmieniem.
 
Do góry