Zebym nic nie pominla..
My kapiemy o 19.30 jedno i drugie. Ja mlodsze, a maz starsze. Pozniej sie rozchodzimy i usypiamy... Z tym, ze mi lepiej idzie usypianie starszego, a mezowi mlodszego
Ubranka piore w 40 stopniach i prasuje jak mam wene.. a ze weny ostatnio brak to nie prasuje
Dopajam malego minimalnie, bo on nie chce nic pic. Mleko wypije, ale woda czy herbatka odpada.
Kurcze co za dzien.
Pospalam z Frankim do 8.30, a Antek sam w salonie sie bawil. Maz go zostawil i pojechal. Slyszal, ze ktos sie kreci w sypialni i uznal, ze juz wstalismy ^^. Dziecko prawie godzine samo siedzialo! Jak wychodzilam z sypialni widzialam jak akurat pil liptona prosto z butelki ^^. Kombinator. Ubrany byl, wiec uznalam ze maz sie nim zajal z rana jak nalezy. O 11 sie okazalo, ze jednak nie bo Antek glodny. Dzwonie do meza i pytam co on jadl, a ten zdziwiony, ze nie wie co bo wczesnie pojechal ^^. Dom wariatow normalnie.
Pozniej Franek nie chcial spac, a obiad trzba bylo zrobic i podlogi umyc.. a no i spacer zaliczyc. Wyrobilismy sie do 16, bo miala przyjechac znajomanoddac mate. No i mam ja. I powiem wam, ze pierwszyni ostatni raz komus cos pozyczylam. Brudna, poplamiona, bez kilku zabawek. Od spodu urwany twki palak z motylkami, ktory przywiazali sznurkiem ^^. Zabawki, ktore sa sa brudne i poniszczone. Kurcze ja wszystko rozumiem, ale to? Antek tez jest ruchliwym dzieckiem, ale jakos nie zdolal maty poniszczyc. Po Franku mata nada sie tylko do kosza. Dobrze, ze chociaz chusta cala.
Franek cos dzisiaj wariuje. Je mniej i malo spi. Juz sobie wkrecam, ze to przez chore serce.. W przyszlym tygodniu kontrola w szpitalu...
Lece spac.. dobranoc