hej, no i ja dołączam, chociaż przyznaje że obserwuje Was od paru dni i myślałam, że odezwę się za 2-3 tygodnie najwcześniej jak już będę pewniejsza czegokolwiek..
przed momentem pokłóciłam się z mężem, bo niechcący zrzuciłam mu telefon z klapy z auta i krzyknął nie jak nie zauważyłam i jeszcze chciałam go dobić zamykając tą klapę, no i wpadłam w histerię z wielkim płaczem "bo po mnie wrzeszczy".. uciekłam do domu jak totalna beksa, mój D pojechał sam na pocztę z Fipem, a ja siedzę i tak sobie myślę, że to chyba właśnie był pierwszy objaw tego małego farfocelka
dla mnie ta ciąża w ogóle jest totalnym zaskoczeniem, bo pare miesięcy temu rozregulował mi się zupełnie cykl i nie mam pojęcia co gdzie kiedy.. test zrobiłam dwa dni temu po leciutkim plamieniu, który myślałam że będzie okresem a tu nic. ale wolałam zrobić żeby gdyby co odłożyć alkohol i papierosy no i dobrze, że zrobiłam..
tylko u mnie jest taka sytuacja, że przed Fipem 3 razy poroniłam, zawsze ok. 6 tygodnia, więc nic nie mówię nikomu, bo chyba chcę być z tym sama jakby co.. więc mąż nic nie wiedząc też nie jest łaskawy dla mnie, no ale to na moje życzenie.. jutro zaklepałam wizytę u gina, bo raz chyba jakieś zakażenie mam, a dwa leki podtrzymujące chciałabym jak najprędzej.
boję się tego wszystkiego..
ale fakt faktem przy tamtych poronionych ciążach plamiłam/brudziłam teraz cisza. łudzę się że będzie dobrze ale boję od cholery
ladies mi też syfy dwa wyskoczyły wczoraj, w ogóle czuję się brzydsza i grubsza 10 kilo niż przed zrobieniem testu
anka4 zazdroszczę, już bym chciała być na tym etapie ja nawet nie wiem przy tych śmiesznych cyklach kiedy mogłam mieć owu, nic nie wiem z tego miesiąca zupełnie! ale pamiętam jak się śmiałam gdy zaszłam w ciąże z Fipem że na miesiąc kiedy wypadło zapłodnienie nawet nie kojarzyłam żebyśmy się kochali z mężem, że to chyba wiatropylnie się stało
no nic dziewczyny, od siebie życzę nam wszystkim powodzenia, przyda nam się teraz :-)
w ogóle ile ja mam lęków, jakoś nawet boję się tego, że mam pyśka dwuletniego i co ani tu podnieść bardzo,a co jak kopnie przy zabawie, a co to , a co tamto, a jak będę padnięta, a jak już będzie maleństwo jak to pogodzić wsio, mnóstwo mnóstwo rozterek a z drugiej strony nadzieja, że w ogóle się uda.. i jak tu tak w tajemnicy to wsio przetrzymać, nawet przed mężem :-(
przed momentem pokłóciłam się z mężem, bo niechcący zrzuciłam mu telefon z klapy z auta i krzyknął nie jak nie zauważyłam i jeszcze chciałam go dobić zamykając tą klapę, no i wpadłam w histerię z wielkim płaczem "bo po mnie wrzeszczy".. uciekłam do domu jak totalna beksa, mój D pojechał sam na pocztę z Fipem, a ja siedzę i tak sobie myślę, że to chyba właśnie był pierwszy objaw tego małego farfocelka
dla mnie ta ciąża w ogóle jest totalnym zaskoczeniem, bo pare miesięcy temu rozregulował mi się zupełnie cykl i nie mam pojęcia co gdzie kiedy.. test zrobiłam dwa dni temu po leciutkim plamieniu, który myślałam że będzie okresem a tu nic. ale wolałam zrobić żeby gdyby co odłożyć alkohol i papierosy no i dobrze, że zrobiłam..
tylko u mnie jest taka sytuacja, że przed Fipem 3 razy poroniłam, zawsze ok. 6 tygodnia, więc nic nie mówię nikomu, bo chyba chcę być z tym sama jakby co.. więc mąż nic nie wiedząc też nie jest łaskawy dla mnie, no ale to na moje życzenie.. jutro zaklepałam wizytę u gina, bo raz chyba jakieś zakażenie mam, a dwa leki podtrzymujące chciałabym jak najprędzej.
boję się tego wszystkiego..
ale fakt faktem przy tamtych poronionych ciążach plamiłam/brudziłam teraz cisza. łudzę się że będzie dobrze ale boję od cholery
ladies mi też syfy dwa wyskoczyły wczoraj, w ogóle czuję się brzydsza i grubsza 10 kilo niż przed zrobieniem testu
anka4 zazdroszczę, już bym chciała być na tym etapie ja nawet nie wiem przy tych śmiesznych cyklach kiedy mogłam mieć owu, nic nie wiem z tego miesiąca zupełnie! ale pamiętam jak się śmiałam gdy zaszłam w ciąże z Fipem że na miesiąc kiedy wypadło zapłodnienie nawet nie kojarzyłam żebyśmy się kochali z mężem, że to chyba wiatropylnie się stało
no nic dziewczyny, od siebie życzę nam wszystkim powodzenia, przyda nam się teraz :-)
w ogóle ile ja mam lęków, jakoś nawet boję się tego, że mam pyśka dwuletniego i co ani tu podnieść bardzo,a co jak kopnie przy zabawie, a co to , a co tamto, a jak będę padnięta, a jak już będzie maleństwo jak to pogodzić wsio, mnóstwo mnóstwo rozterek a z drugiej strony nadzieja, że w ogóle się uda.. i jak tu tak w tajemnicy to wsio przetrzymać, nawet przed mężem :-(