reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kwiecień 2013

Witam się i ja:)
Dziś od rana biegałam, załatwiałam różne sprawy, a że wszystko na miejscu, postanowiłam na piechotę. Niestety szybko pożałowałam, że nie wzięłam samochodu, lub chociaż czapki:-( Wróciłam zmęczona, zmarznięta i z bólem głowy......

Dotkass głowa do góry, będzie lepiej. A jak masz ochotę się wygadać to wiesz co robić!!

U nas ze znajomymi niestety podobnie. Jak mieszkaliśmy w Krakowie, to nasze mieszkanie było centrum towarzysko-imprezowym, zazwyczaj coś u nas, jak nie to spontaniczne wypady na kawkę/drinka na Kazimierz, a teraz...... No teraz u nas jak u dotkass, przeprowadziliśmy się do swojego domu pod Kraków i jakoś ciężko do nas przyjechać, bo to przecież daleko, bo samochodu nie mamy, bo taki kawał jechać tylko na kawę, może w jakiś weekend z noclegiem itd..... Jeszcze jak do pracy codziennie jeździłam to się dało odwiedzić i umówić w mieście, no ale teraz każdy zapracowany. A jeszcze bardziej się boję tego, że my w sumie nie mamy znajomych z dziećmi, będziemy pierwszą taką parą, no i teraz się zacznie....
No nic innego mi nie zostaje tylko zamienić swoich starych znajomych na nowych z BB:-)
 
reklama
Paulina -ja też pisałam magisterkę po nocy. Byłam na dziennych, ale na ostatnim roku pracowałam na pełny etap i od 7 czasem do 22 byłam w pracy (akurat zmienialiśmy agencję i był totalny młyn), potem wracałam, coś jadłam (dosłownie cokolwiek) i pisałam do 2-3 nad ranem:-(. To był mój jedyny wolny czas, a co gorsza mąż też pisał magistekę, a komputer mieliśmy jeden. Z drukowaniem finalnej pracy też były jajca, bo mieliśmy taką drukarkę, że nie łapała papieru i każdą stronę trzeba było jej podawać :baffled:(moja praca miała coś ok. 150 stron). Ja skończyłam edycję o 2 w nocy, a potem M do 6 rano podawał ten papier, żebym ja mogła się przespać. Tak więc trzymam kciuki, Tobie też się uda:-D

Klaudia – współczuję:baffled:, ja nawet nie wiem co to ból zęba

Tasia – podziwiam, ambitny plan:szok:. Ja to nie siedzę przed kompem tylko jak czytam książkę lub śpię:-D

Pchełka – zaraź mnie proszę swoją energią;-). U mnie od wczoraj coś się zepsuło:-(. Ok. 15- zaczęło mnie boleć podbrzusze. Myślałam, że to ze stresu, bo szefowa wrzuciła mi coś do zrobienia na ostatnią chwilę. Mieliśmy po pracy jechać na zakupy, ale powiedziałam M, żebyśmy pojechali do domu, łyknę nospę, poleżę i potem pojedziemy, ale potem było tylko gorzej:-(. Mam wrażenie, że to bardziej skurcz niż ból (taki falujący co kilka minut) i jestem w kropce, bo nie wiem co robić. Łykam na zmianę nospę i magnez. Chyba wezmę urlop na dwa następne dni, żeby poleżeć, a w sobotę wizyta u mojego gina, to najwyżej da wstecznie zwolnienie – mam nadzieję, że tak można?
 
Cześć dziewczynki,ale tu dzisiaj złe nastroje panują.
Ja od kilku dni niewyspana chodzę,mała niespokojnie sypia,a ja wtedy jestem na czuwaniu i doopa ze spania.
Ja ostatnio nie czuję kruszynki,wydawało mi się że wcześniej coś czułam,ale może ułożył się na innej ściance i nie czuję.
Dotkass u Nas odkąd wprowadziliśmy się do Naszego domu,to wszyscy chcą do Nas przyjeżdżać ,nawet jak dopiero wyszliśmy ze szpitala z Kornelią to jedni znajomi się wprosili,mimo że mówiłam że wolałabym tydzień odczekać.Najważniejsze że najwierniejsi przyjaciele zostali z Wami.Ja nie zauważyłam żeby znajomi się od Nas odsunęli,ale może to z tego powodu że praktyczne wszyscy są na tym samym etapie co my,albo mają małe dzieci,albo właśnie się starają:-)Głowa do góry,wszystko się poukłada powolutku:-)
 
Pchełko ze zleceniem jest skomplikowana sprawa, ogólnie nie należy się nic... ale jeżeli zgłoszą Ciebie do dobrowolnego chorobowego wtedy tak... macierzyński jak najbardziej, kwestia jest tego typu, że aby otrzymac macierzyński muszą takie zlecenie przedłużyc do dnia porodu ale to jest tylko dobra wola pracodawcy... hmmm :confused:

jezeli chodzi o moja prace to nie ucze niczego :-D jestem pracownikiem administracyjnym, pracuje w dziekanacie :-)
 
Ostatnia edycja:
U nas to ze znajomymi zupełnie dziwna sprawa była...
Z tymi którzy mieli już dzieci, albo mieli je podobnie jak my to prawie zupełnie straciliśmy kontakt - wszystkie baby wiecznie niewyspane, dzieci chore na zmianę, różne rytmy dobowe itp i jakoś się rozeszło.
Za to z ekipą "wolnych ptaków" kontakt nam się wręcz zacieśnił, wpadali prawie co weekend na imprezę, bo my byliśmy mniej mobilni, więc organizowali imprezy u nas, albo tak, żebyśmy mogli zabrać dzidziurra i gdzieś przespać. Do tej pory bardzo się przyjaźnimy, nawet pomimo, że niektórzy się ustatkowali, mam nadzieję, że tak już zostanie.

No i jeszcze później poznaliśmy ekipę ludzi z dziećmi, których nosi podobnie jak nas, więc na brak znajomych nie narzekam, czasem tylko brakuje mi tych konkretnych ludzi z którymi drogi nam się rozeszły.

PS. yoohoosek w jakiej ty okolicy podkrakowskiej mieszkasz?
 
pscolko ponoc takie bole sa normalne ale jesli utrzymuja sie jakos dluzej moze idz do lekarza? Ja tam sie boje, wole dmuchac na zimne...
Energia zarazam i dobrym humorem, bo ja rzadko jakos sie smuce czy mam depreche-to to chyba nigdy sie nie zdarzylo. Odziedziczylam optymizm po mamie, ktora to w ogole nigdy nie ma zmartwien i nic ja nie denerwuje ani nie dobija. :-D

Oliwko straszna sprawa z tymi umowami zlecenie...Uwazam, ze to okropna forma zatrudnienia i powinni zatrudniac na caly badz pol etatu. Mam nadzieje, ze wszystko sie uda i ze przedluza to chorobowe.

Ja juz ubralam dom na Halloween, zostalo kupno slodyczy bo w poniedzialek bede chodzic dzieci:) Kupilam olbrzymiego czarnego pajaka ktory zlowieszczo sie smieje-maz go nie lubi i powtarza ze sie boi../;-)
Aaaa jakie piekne wience swiateczne widzialam na dzrwi-nie moge sie doczekac az ubiore domek na Boze Narodzenie:)


Dziewczyny glowy do gory, przed nami trudny miesiac-listopad ale zaraz po nim bedzie juz lepiej-malenstwa beda sie ruszac, my wpadniemy w wir zakupow i wszystko dobrze sie ulozy:):cool2:
 
reklama
Do góry