reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kwiecień 2011

Ja też mam taką nadzieję. Na razie śpi. Będziemy obserwować. W razie draki odwiedzimy pogotowie :-(
Dla pocieszenia powiem Ci, że mój mąż jak miał 7-8 miesięcy to wypadał codziennie z łóżeczka, wyciągnęli mu nawet dwa szczebelki, żeby sobie wychodził a on uparty podciągał się na rękach i spadał na podłogę. No i nigdy nie miał żadnego urazu i jest normalny ;) A wysokość dużo większa.

Dziewczyny, pomocy, mam dylemat. Jutro mam urodziny znajomych, robią imprezę w barze. Będzie tam mnóstwo moich starych znajomych, z którymi się już ponad rok nie widziałam a byłam z nimi zżyta, bo razem trenowaliśmy przez kilka lat. Mam ochotę się z nimi spotkać. Ale chyba ma być też mój były chłopak, który jest porąbany i przez niego nie mam ochoty iść. Rok temu, jak zaczęłam pomieszkiwać u mojego męża obecnego, to były mnie śledził, wypisywał mi dziwne rzeczy, płakał żebym do niego wróciła, straszył że sobie coś zrobi itp. Podobno potem zaczął chodzić do psychologa i mnie znienawidził. Boję się jego reakcji jak zobaczy mnie z mężem, w dodatku w zaawansowanej ciąży. Trochę też się boję, że znajomi będą trzymać jego stronę, bo przedstawił im kiedyś swoją wersję wydarzeń, że ja zła, okrutna itp. Z kolei mąż chce wreszcie poznać tych moich znajomych i bardzo chce pójść.
 
reklama
Hej Kobitki,
a u mnie tak sobie. Byłam wczoraj u lekarza.... i wyniki mam słabe. I z krwi i z moczu. Twrdnienie brzucha nie przeszło więc faszeruję sie dalej luteina, no spa, magnezem, zelazem, prenatalem, zurawitem.... Fu. Wszystko naraz.... Dostałam skierowanie na posiew.
No a poza tym to piorę, suszę i prasuję ciuszki już od kilku dni. Piszecie o terminach porodu.... Ja chciałabym urodzić przed świętami. Termin wg OM mam na 17.. wiec moze się uda...
Pozdrawiam.
 
cucumber przemyśl sprawę na spokojnie, fakt, że Twojego byłego może nie być, albo może przyjść i zachowywać się całkowicie normalnie (może terapia przyniosła skutki). Może się jednak zdarzyć, że będzie i że zacznie odstawaić jakieś cyrki. Czy wtedy będziesz potrafiła się nie denerwować? Nie stresować itd.? No chyba że założycie z mężem, że jak tylko coś zacznie się święcić, to od razu wychodzicie, żeby sobie nie fundować stresu...

ja jestem ciekawa, co tam dzisiaj u joll - byłaś u jakiegoś lekarza?
co u lenki- po ostatniej sprzeczce z menem, nie dała póki co znaku życia
jak tam pandora83 już od kilku dni brak wieści
 
Mąż zna sytuację, bo to przy nim dostawałam dziwne telefony i smsy. Ja się denerwować nie będę. Boję się bardziej o byłego, że znowu zacznie nachodzenie albo straszenie że sobie coś zrobi. Spróbuję wybadać wśród znajomych, czy będzie. Dla świętego spokoju zrezygnowałam z kontaktów z kilkunastoma znajomymi. Teraz żałuję.
 
Cucumber a ja z kolei bym poszła. Domyślam się, że Twój mąż zna całą sytuację i będzie obserwował tego faceta. Zrobisz oczywiście jak będziesz uważała, ale ja na Toim miejscu nie rezygnowałabym ze spotkania ze starymi przyjaciółmi przez jednego niezrównoważonego psychicznie bałwana. A jakby coś się działo, zawsze możecie wyjść, zanim stracisz nerwy :-)

Cocosova już pierzesz i prasujesz? Ja się właśnie zastanawiam, kiedy to zrobić. Myślę, że chyba tak za 3 tygodnie zabiorę się za to :-)
 
Nati, Baby dzięki za troskę...ekipa była pooglądali, wydają się konkretni. Zobaczymy ile będą chcieli. Najpóźniej jutro mają dać znać.

Aenye idź do lekarza, aby wykluczyć jakąś chorobę(tfu, tfu), a jak będzie dobrze, to zwyczajnie przyjdzie czas i tyle.Nie ma co się stresować. Co do pracy mojego, jakoś przetrwałam, ale nie lubię tego strasznie

Cocosova ja myślałam, że tylko ja taka nienormalna jestem i chce już ciuszki szykować, ale dopóki mam czas i mieszkam tu u teściów, to to zrobię. Potem jak remont wkońcu będzie dobiegał końca, to nie będę miała czasu na prasowanie i układanie ciuszków, bo do rozpakowania będę miała całą chatę.

Cucumber ja bym nie rezygnowała, w dodatku jak Twojemu mężowi, to nie wadzi...najwyżej się zmyjecie, jakby było coś nie tak i tyle.
 
reklama
cucumber, sama nie wiem. z jednej strony nie ma co sie chyba narazac na newy, szczegolnie teraz. z drugiej strony, dlaczego masz sie ukrywac, bac i hodowac jakiegos potwora w szafie? co to gotow wyskoczyc w kazdej chwili? lepiej stanac twarza w twarz z problemem. ciezka decyzja, nie zazdroszcze.

koot
, nie mam wyjscia chyba ;-)

nati
, milej podrozy :-)
 
Do góry