koot dzięki za troskę ;-) niestety nadal boli...czuję dosłownie jakby mi się do górnej części żołądka przykleiła jakaś tabletka
głównym podejrzanym jest aspargain, bo jak dla mnie to taki przedpotopowy lek
nati córce odpowiedz, że wlaśnie dlatego, że tak ją kochacie i jest taka fajna, to zamarzyła się Wam jeszcze jedna
lilou napinania brzucha ja mam codziennie, dla mnie świętem jest jak nie boli jak na @, wtedy jestem naprawdę happy
ja byłam dzisiaj na badaniach...nienawidzę tego robić! przez to ciągłe leżenie, nie lada wysiłkiem jest dla mnie głupie wejście po schodach
jak doszliśmy do laboratorium to już było mi słabo, a co dopiero jak zobaczyłam mega kolejkę
w tym laboratorium jest tak bez sensu, że najpierw czekasz w kolejce do rejestracji, a potem jeszcze do punktu pobrań
Marek stanął więc w kolejce, a ja siadłam na krześle i zaczełam ciężko oddychać. Szedł akurat jakiś pracownik i zobaczył mnie i powiedział, że teraz moja kolej
oczywiście wszystkie 5 babć i 6 dziadków (tak na oko ;-)) zaczęli mi się nad wyraz przyglądać. To ja wstałam, podeszłam do okienka i prawe zasłabłam, więc znów usiadłam i prowadziłam z kobietą z rejestracji rozmowę "na odległość". Jak juz się zarejestrowałam, postanowiłam do punktu pobrań wejść bez kolejki i dopiero wtedy się zaczęło. Ludzie tak się burzyli, że ponownie zrobiło mi się duszno, ale tym razem ze złości. Powiedziałam M., żęby poszedł do tej babki z rejestracji i cos jej powiedział. I on poszedł i babeczka podeszła i powiedziała, że teraz ja wchodzę
a najgorzej to się awanturował jakiś facet około 60-tki.
I tak doszłam do wniosku, że takie robienie badań jest i bardzo męczące i bardzo stresujące...ja póki co nie mam na to siły...
jestem na tyle "wyjęta" z rzeczywistości, że szok. Niech już będzie kwiecień i Martynka na świecie i niech powrócą moje dawne siły ;-)