hatorska
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 8 Grudzień 2005
- Postów
- 649
Mitaginka - oczy mi się kleją, ale jutro to chyba dopiero wieczorem będę mieć czas na bb, starszak ma wakacje już Ci piszę: pierwszą nianią, była sąsiadka, zza płota młoda babeczka 4ka swoich dzieci, najmłodsze 6 lat zadeklarowała się że będzie opiekować się młodym. Jak się przeprowadziliśmy, młody miał 3 m-ce, a ona się nim zaczęła zajmować jak miał 5m-cy. Po chyba 2 miesiącach w jakiś czwartek mi oznajmiła, że znalazła pracę i muszę sobie kogoś znaleźć ............... dodam, że rano jak zanosiłam do niej Borysa i kładłam go na kocyku to serducho mi pękało...nie ja pierwsza.....pewnie (młody spoko nie miał problemów z aklimatyzacją). Pamiętam, że wzięłam dzień wolnego i z tą włąśnie sąsiadką jeździłyśmy po kobietkach, które znała i mogłyby się zajmować młodym.......dopiero (albo już ) czwarta kobietka była "wolna" czy też "chętna" do opieki....dodam, że jej nie było w domu i jej mąż powiedział, że tak w sobotę mieliśmy pierwszy kontakt a że wolnego za bardzo nie miałam Borys od poniedziałku wylądował u nich "Druga mama" Borysa miała wtedy 40 lat i dwójkę dzieci 10 i 15, woziłam młodego do nich. To było tytułem wstępu młody był u nich od 6-7 m-ca dokładnie nie pamiętam, do ponad 3 lat Nie martw się, że pokocha tą osobę bardziej niż Ciebie....nie ma takich szans....myślę, że młody kocha "ciocię Bebatę" mocno ale Mami i tak jest najlepsza cała ich rodzinka naprawdę zżyła się z młodym, on z nimi też (ja też )), dla nich to jest "ich synuś" i cały czas mamy kontakt, są wpisani w przedszkolu i moga odbierać młodego, co robią i raz na jakiś czas go biorą.....młody też się cieszy jak wie, że idzie do nich. Beata jest kochana, dużo przeszliśmy razem, w tym czasie zmarła moja Mama.....to u niej ryczałam jak bóbr i to ona mnie pocieszała w tym trudnym czasie, jak młody był w szpitalu (ja z nim oczywiście), to przychodziła na parę godzin (ja w tym czasie leciałam do domu się "ogarnąć"), przynosiła mi obiady do szpitala......no ona to się naprawdę udała Pamiętam jak mi mówiła, że młody umie już to albo tamto, że coś zrobił po raz pierwszy........trochę to smuciło, ale dla mnie zawsze był ten pierwszy raz kiedy zrobił jakąś rzecz przy mnie i tak sobie trzeba radzić.
Teraz ta stara niania ma już pracę i pomogła mi szukać nowej dla Bianki........boję się, że po tej "starej" to inne mają trudne zadanie.....no ale nie ma co się stresować..........jedno wiem, że to są też kobietki i mogą mieć wady, bo nie ma ideałów, ważne żeby nie zbzikować na tym punkcie, nie śledzić nie wmawiać sobie czegoś czego nie ma....oczywiście trzeba być czujnym ale w granicach zdrowego rozsądku............
się rozpisałam.......no to idę spać
Teraz ta stara niania ma już pracę i pomogła mi szukać nowej dla Bianki........boję się, że po tej "starej" to inne mają trudne zadanie.....no ale nie ma co się stresować..........jedno wiem, że to są też kobietki i mogą mieć wady, bo nie ma ideałów, ważne żeby nie zbzikować na tym punkcie, nie śledzić nie wmawiać sobie czegoś czego nie ma....oczywiście trzeba być czujnym ale w granicach zdrowego rozsądku............
się rozpisałam.......no to idę spać