hej, babeczki :-)
melduje sie na pokladzie z powrotem! postawilam ostatnia kropke na pracy i mam nadzieje, ze promotor nie znajdzie duzo poprawek :-) a nawet jesli, prace skladam jutro w takiej formie, a poprawki mam robic w poniedzialek - wtorek. ale promotor mowil, ze jest dobrze i duzo ich nie bedzie. ufff.
mam totalnie zlasowany mozg, marze o chwili, gdy dzieci pojda spac. wtedy kapiel, cisza, spokoj.. kupilam sobie tez w nagrode ;-) ksiazke cobena najnowsza - idealna, by odstresowac zmasakrowany umysl :-)
jesu, 3 pelne dni od 9 do 20 w bibliotece, no i piatek 8h i dzis do 15.. niewiarygodnie duzo czasu poswiecilam tej pracy jak na mnie ;-) i jestem dumna, chociaz praca nie jest najwyzszych lotow, to jest 37 stron szczescia!!! zwiastujacego wolnosc
przepraszam, ze tak pieje, ale szczesliwa jestem nieslychanie! ufffffffffffffffff!!!
doczytalam o watpliwosciach witaminkowych - ja na razie nie zazywam, gin mowil, ze od nastepnego miesiaca moge brac, ze wczesniej nie ma potrzeby. ale chyba kupie, bo wyniki mam takie slabawe, wszystko w granicach dolnej normy, wiec przyda mi sie zelazo chociaz. ale slyszalam - i to mnie w sumie dotad powstrzymuje - ze witaminy wzmagaja mdlosci; moze stad wasze zle samopoczucie?
ja bralam w zeszlym tyg od jakiegos 15tc, nigdy mi nie bylo niedobrze po nich, ale przy chlopcach ani razu mdlosci nie mialam powazniejszych. a teraz day by day, ciagle mnie muli.
musze konczyc, to komp meza i juz mnie wygania. przelacze sie na swojego to moze cos wiecej nadrobie.
buziaki!!!