reklama
nati, aenye, robilyście usg bioderek Waszym Maluchom? Na kasę chorych cy prywatnie, bo my musimy zrobić tutaj i nie wiem gdzie? Pomożecie?
na nfz ale to sponsoruje szczurek wiec nie wiem czy jak nie jestescie tu zameldowani to mozna. podejdz do przychodni i sie spytaj ale u nas w przychodni jak dziecko ma 2 msc to robia ja jeszcze nie robilam dopiero 31 maja mam sie zapisac na czerwiec
w końcu do mitaginki dodzwonił?
wlasnie napisalam Mitagince sms jak odpisze to dam znac
Witam!
Trochę Was nadrobiłam, ale nie znalazłam wątku Mitaginki chyba dawno się toczy....a co się stało, że tak się o nią martwicie? :-(
Jeśli się nasila jak płacze i się poci to jest trądzik niemowlęcy, nam jedna lekarka powiedziala zeby nic nie robić co mnie mało zadowoliło bo coraz więcej ma tego i nieestetycznie to wygląda:-( Ja smarowałam kremem emolium i potem sudocremem a dzis polozna powiedziala zeby mąką ziemniaczaną, że sudokrem za mocny jest..... także już nie wiem co robić....chciałabym się tego pozbyć:-(a już 2 tydzień i jest coraz więcej, już na szyjce... Co jeszcze można zrobić???
Monika, strasznie Ci współczuję i zadławienia i męża....chyba też bym się spakowała i wyjechała jeśli masz dobre relacje z mamą, bo ja akurat nie.....
Trochę Was nadrobiłam, ale nie znalazłam wątku Mitaginki chyba dawno się toczy....a co się stało, że tak się o nią martwicie? :-(
Hej .
ale wysypana jak pisałam że hej,ale lekarz powiedziała że to może być trądzik niemowlęcy i tak też mnie to wygląda bo patrzałam w necie,ale czekoladowych smakołykóff i tak nie byde źreć
madziarkas- a jak długo utrzymywała się ta kaszka? u nas już 2 tygodnie. jak robiłam zdjęcie to spał i wysypka wtedy jest blada, jak się obudzi lub płacze to czerwienieje.
Jeśli się nasila jak płacze i się poci to jest trądzik niemowlęcy, nam jedna lekarka powiedziala zeby nic nie robić co mnie mało zadowoliło bo coraz więcej ma tego i nieestetycznie to wygląda:-( Ja smarowałam kremem emolium i potem sudocremem a dzis polozna powiedziala zeby mąką ziemniaczaną, że sudokrem za mocny jest..... także już nie wiem co robić....chciałabym się tego pozbyć:-(a już 2 tydzień i jest coraz więcej, już na szyjce... Co jeszcze można zrobić???
Dawno się nie odzywałam ale muszę to wyrzucić z siebie bo chyba zaraz oszaleję Pojechałam z niunią odwiedzić moją mamę co by się babcia wnuczką nacieszyła bo mieszka 130 km od nas. Wszystko bylo dobrze do wczoraj - karmiłam małą i w pewnym momencie sie zakrztusiła, zrobiła się sina oczka miała wywrócone, cała była sztywna a ja spanikowałam. Nawet nie mogłam wybrac numeru pogotowia i gdyby nie moja siostra to chyba już bym nie miała swojego aniołka. Jedyna zachowała zimną krew zadzwoniła po pogotowie, przerzuciła małą na kolano i wsadziła jej palec do buzki i tylko dzięki temu mała zaczeła wymiotowac i normalnie oddychac. Jak przyjechało pogotowie to z mała już była w miarę stabilna - dzięki Bogu skonczyło się na strachu ale ja cały czas jestem przerażona, boję się ją karmić żeby znowu przypadkiem sie nie zakrzstusiła. Na męża nie mogę liczyć jedyna jego reakcja na to była taka " a czy ja ci kazałem jechac do mamy byłabyś na miejscu nic by się nie stało" nawet dzis a jestem juz w domu ma generalnie w nosie co sie dzieje z mała - na dodatek biedactwo meczy kolka płacze przez cały dzien, jedyne ukojenie daje jej wozenie w wózku ale to tez nie na długo, zasypia za chwile sie budzi. Jestem wykończona psychicznie a on zamiast mnie jakos wspierac to bardziej mnie dołuje. oczywiście to ze sie zakrztusiła to jest moja wina bo zle ja karmie jego zdaniem a lekarz mi powiedział ze to dlatego, ze łapczywie je i gdzies jej wpadło nie tam gdzie potrzeba. Jak uśnie to co chwile sprawdzam czy oddycha, jak ją karmię ( bo mąz ma inne wazne sprawy to znaczy samochod) to rece mi sie trzesa boje sie ze zrobie kzywde własnemu dziecku. Nie nwiem co mam robic ale on mnie wpedza w takie poczucie winy ze chyba zaraz oszaleje.
Monika, strasznie Ci współczuję i zadławienia i męża....chyba też bym się spakowała i wyjechała jeśli masz dobre relacje z mamą, bo ja akurat nie.....
dragonfly.ks
Fanka BB :)
Monika mówi się, że mężczyzna skomplikowany nie jest, ale jednak nie wszyscy są tacy sami. Sama musisz ocenić jaki jest Twój mąż, bo to, że czyjś mąż zareagował tak jak żona oczekiwała, nie znaczy, że Twój zareaguje tak samo. Jeden pojedzie,a drugi się może jeszcze bardziej zezłości. Moim zdaniem warto próbować szczerej rozmowy, o tym jak się czujesz obecnie, czego potrzebujesz, czego on potrzebuje. Może jak spróbujecie się zrozumieć, to wszystko się ułoży. Rozmowa jest mniej drastycznym posunięciem niż ucieczka. Moim zdaniem lepiej rozwiązywać konflikty na bieżąco niż wykrzyczeć sobie skumulowane żale i uciekać. Mam nadzieję, że odzyskasz wsparcie w mężu i tego Ci życzę.
U nas w drugą stronę. F.jest wściekły widząc mnie jedzącą chleb z gotowaną wędliną i gotowaną marchewkę na okrągło. Wściekł się, nagadał mi, że nie chce żebym miała problemy z kośćmi przez brak witamin. U nich w Hiszpanii nikt o żadnych dietach nie słyszał, więc generalnie pewnie mnie tam wszyscy postrzegają jako dziwoląga. Postanowiłam więc kopsnąć dietę w kąt (z resztą doświadczone bb mamy, też już tak nie katują się dietami więc skorzystam z mądrości doświadczonych). Pediatra zabronił mi całkwicie nabiału, rosołu ( bo za tłusty), bez bananów. Tylko gotowane jabłko i chyba suchy chleb dla konia. Ale koniec tego. Stopniowo dodaję nowości. Zupy jem normalne a nie wodę z marchewką i kalarepą. Wczoraj pozwoliłam sobie na cisato z truskawkami, i to nie jeden kawałek ale kilka sporych porcji. Od razu mi lepiej, bardziej cieszy mnie macierzyństwo jak mnie nie złości jedzenie w lodówce, którego nie tykałam. No i F. się już siebie i mnie nie stresuje, bo u nas kłótnia była tylko o moją dietę i że go nie obódziłam jak miałam drgawki w nocy i 39,5 stopni gorączki przez zastój pokarmu.
Zobaczymy, czy mały nie zareaguje na te truskawki.
Co do kaszki na buźce małego, to ja przemywam mu te miejsca kilka razy dziennie naparem z rumianku. O mące ziemniaczanej też słyszałam w szpitalu.
U nas w drugą stronę. F.jest wściekły widząc mnie jedzącą chleb z gotowaną wędliną i gotowaną marchewkę na okrągło. Wściekł się, nagadał mi, że nie chce żebym miała problemy z kośćmi przez brak witamin. U nich w Hiszpanii nikt o żadnych dietach nie słyszał, więc generalnie pewnie mnie tam wszyscy postrzegają jako dziwoląga. Postanowiłam więc kopsnąć dietę w kąt (z resztą doświadczone bb mamy, też już tak nie katują się dietami więc skorzystam z mądrości doświadczonych). Pediatra zabronił mi całkwicie nabiału, rosołu ( bo za tłusty), bez bananów. Tylko gotowane jabłko i chyba suchy chleb dla konia. Ale koniec tego. Stopniowo dodaję nowości. Zupy jem normalne a nie wodę z marchewką i kalarepą. Wczoraj pozwoliłam sobie na cisato z truskawkami, i to nie jeden kawałek ale kilka sporych porcji. Od razu mi lepiej, bardziej cieszy mnie macierzyństwo jak mnie nie złości jedzenie w lodówce, którego nie tykałam. No i F. się już siebie i mnie nie stresuje, bo u nas kłótnia była tylko o moją dietę i że go nie obódziłam jak miałam drgawki w nocy i 39,5 stopni gorączki przez zastój pokarmu.
Zobaczymy, czy mały nie zareaguje na te truskawki.
Co do kaszki na buźce małego, to ja przemywam mu te miejsca kilka razy dziennie naparem z rumianku. O mące ziemniaczanej też słyszałam w szpitalu.
reklama
meriderka tak
Tobie trzeba tak krotko odpisywac, w Twoim stylu ;-)
dragonfly zgadzam sie z Toba. ucieczka do mamusi brzmi bardzo prostacko dla mnie. to tchorzostwo, jakby moj facet uciekl do mamusi, to nie bylby dla mnie facetem. no i w drugą strone tez tak jest. jak sie jest doroslym, wyprowadzilo sie od mamusi to trzeba samemu rozwiazywac problem. i tez szczera rozmowa jest lepsza od ucieczki.
ale kij ma dwa konce...czasem trzeba drastycznych posunięć żeby ktoś się ocknął! ale taki chwyt mozna chyba tylko raz zastosowac, bo potem jak sie wroci, to sobie chlop moze pomyslec, a straszy mnie baba i oleje sprawe...
moje dziecie spi caly dzien
zjadla mm rano, raz dziennie bede jej dawac...
no ale nie popisze bo bujac musze
Tobie trzeba tak krotko odpisywac, w Twoim stylu ;-)
dragonfly zgadzam sie z Toba. ucieczka do mamusi brzmi bardzo prostacko dla mnie. to tchorzostwo, jakby moj facet uciekl do mamusi, to nie bylby dla mnie facetem. no i w drugą strone tez tak jest. jak sie jest doroslym, wyprowadzilo sie od mamusi to trzeba samemu rozwiazywac problem. i tez szczera rozmowa jest lepsza od ucieczki.
ale kij ma dwa konce...czasem trzeba drastycznych posunięć żeby ktoś się ocknął! ale taki chwyt mozna chyba tylko raz zastosowac, bo potem jak sie wroci, to sobie chlop moze pomyslec, a straszy mnie baba i oleje sprawe...
moje dziecie spi caly dzien
zjadla mm rano, raz dziennie bede jej dawac...
no ale nie popisze bo bujac musze
Podziel się: