U
użytkownik 838
Gość
ale spakowanie się i wyjazd do mamy to może być dla niego kubeł zimnej wody....ale musisz sie liczyć z konsekwencjami takiej decyzji...dla mojego męża to byłaby ucieczka i tchórzostwo i chyba nie miałabym po co wracać
Ja cos czuje, ze wiekoszsc malzenstw tak ma. Chwilowe kryzysy, mniejsze lub wieksze... Nie musze chyba pisac, ze u mnie to samo, tzn te same mysli... i mimo, ze moj M bardzo duzo mi pomaga, sprzata, gotuje, pomaga przy Malej to jakos czasem dogadac sie nie mozemy i potrafimy nie odyzwac po kilka dni :/ Ale w koncu przychodza te dobre dni :-)
Co do spakowania... to u mnie by bylo to samo co u Ciebie morgaine, chyba bym nie miala po co wracac potem...