hej babeczki :-) wczoraj cos nie dane mi bylo wejsc na bb, ciagle cos. a dzisiaj mam juz remont w domu, i to pelna geba
no po prostu siwy dym!!! ale bedzie pieknie! juz jutro, najdalej w srode :-) tylko nie wiem, co z dziecmi zrobic, kurde, chcialam, zeby juz byly w domu ale w tym syfie!? to jakis najtmer! wszystko przykryte folia, pobojowisko istne, wszystkie *******y z salonu wynioslam do dziecinnego pokoju, lacznie ze szklem ;-) no ale jakos damy rade, chyba, ze do rodzicow na noc pojdziemy..
my z maluszkiem czujemy sie ekstra, coraz lepiej sie nam zrozumiec
strasznie jest cudny, normalnie rozkoszuje sie kazda chwila z nim, bo wiem, ze to juz ostatni taki maluszek
jest po prostu piekny, co wam zaraz udowodnie ;-) zgralam troche zdjec.
morgaine, wypisz wymaluj to samo ze mna i moja p. tak sie dobrze czulam tam na dole, ze pelne gacie, normalne podpaski i oczywiscie spodnie badz getry. i oczywiscie niczym nie przemywalam, ani tantum rosa, ani moim kochanym azucalenem. nic nie robilam. bo nic nie bolalo. a teraz cos lekko swedzi i piecze. nosz glupota ludzka nie zna granic. a psikadelko kupione od 3 miesiecy czekalo na wypelnienie ;-) to dzis od rana wreszcie dzialam. ale wietrzyc nie wietrze..
mialam dzis wizyte poloznej ;-) na 9 przyjechal fachowiec, naradzilismy sie, o 9.30 pojechal na zakupy do castoramy po potrzebne materialy, w miedzyczasie telefon od poloznej, ze chce przyjsc na 10 ;-) to ja mowie - dawaj, zdazymy zanm fachowiec wroci. ona punkt 10 u mnie, za 5 min - fachowiec
no to jaja. dobrze, ze mamy szwagierke obok, to w jej mieszkaniu odbyla sie wizyta
mi na szczescie nie musiala zagladac w krocze, bo nic do roboty tam nie miala, a brzuch oki, dzidzia - oki.
dowiedzialam sie za to paru ciekawych rzeczy.. a to super babka jest, za kazdym razem ona wlasnie do mnie przychodzi ;-) tak sie fajnie sklada, mimo, ze sie przeprowadzalismy juz. no niewazne. w kazdym razie taka babka z jajem i kochana jak wlasna ciocia. mowila, ze:
1. z wit. K to nowomodny wymysl i ze ona nie moze mi NIE POLECAC, bo takie sa nowe zalecenia, ale jej zdaniem i zdaniem lekarzy z naszej przychodni jest ona niepotrzebna. i ze jesli chce to moge podawac 'jak mi sie przypomni', raz w tygodniu i zaczac od 3 tyg zycia. wit K podaje sie na wzmocnienie krzepliwosci krwi, a jej zdaniem to bez sensu - dzidzia ma i tak malenkie zylki, potem sine wiecznie raczki i stopki z zimna. i ze to niby ma zapobiegac chorobom tj. czarna choroba, czyli podskornymi wylewami - z ktora ona sie nie zetknela przez 20 lat pracy - i smiercia lozeczkowa, z ktora niby krzepliwosc krwi ma miec cos wspolnego, ale nie zdiagnozowano nigdy, zeby smierc lozeczkowa byla spowodowana wylewem krwi do mozgu. i ze jej zdaniem, jak i wielu lekarzy, nagla potrzeba podawania wit.K jest wynikiem tylko i wylacznie checi zarobienia koncernow farmaceutycznych.
tazke moje nastawienie wobec wit K zostalo ugruntowane i bede podawac wlasnie raz w tygodniu, o ile nie zapomne.
2. rotawirusy - mowila, zeby przemyslec jeszcze, bo moze sie okazac, ze i tak nic nie pomoze. ale mozna, bo dzieci z pkola rozne rzeczy przynosza. i zeby dwojke duzych zaszczepic EWENTUALNIE na pneumokoki, zeby nie znosili w razie co tego do domu, ze to jedna dawka juz dla nich tylko. wiec moze wszystkich hurtem zaszczepie, tzn malego na 6w1 + rota, a dwojke na pneumo. zobaczymy.
3. spacerki - od dzis mozna zaczac, bo pogoda taka, ze grzech nie wyjsc. tylko na siebie mam uwazac, zeby piersi nie przeziebic i nie sforsowac sie zbytnio. ale ja dzis i jutro nie dam rady pewnie wyjsc, no moze na taras do szwagierki. za to dla dzidzi nie ma przeciwwskazań, mozna chodzic, wietrzyc i zeby nie zmarzl tylko. super :-) a myslalam, ze 2 tygodnie musze czekac :-)
4. jeszcze a propos pneumokokow - jest ich 99 szczepow odkrytych, a najlepsza szczepionka na pneumo zawiera ich tylko 13! i ze to wszystko kreci sie tylko wokol kasy. ech. i ze w skojarzonych szczepionkach jest tez skladnik, ktory uodparnia na sepse i zapalenie opon mozgowych. chyba w hib.
no i tyle madrosci ;-) za to mnie nachwalila, odradzila imi Feliks, ze takie wydziwiane ;-) hehe. no my nie podjelismy decyzji,chociaz wczoraj bylismy u tesciowej na obiedzie, i bylo wielkie oblewanie, ciacho i w ogole wsio na czesc malenstwa, moi rodzice, siostra tez byli i odbylismy wielka burze mozgow - i nic nie dalo ;-) jak imienia nie bylo, tak nie ma. najwiecej glosow mial Borys, Aleksander i Tymoteusz ;-) a za chiny mi zadne z nich nie pasuje, no Feliks jak nic, tylko cos nikt mnie nie chce poprzec. ;-)
Dawid sie napalil na Alberta - zeby byl Maksiu i Albercik, jak w Seksmisji
no mowie wam, jaja, nigdy nie dojdziemy chyba do porozumienia, dziecko dostanie imie wg urzedniczki i tyle. koszmarrrrrrrr
ide, bo niuniek wzywa ;-) jak go utule i wykocham juz na max to przyjde wrzucic fotki ;-)