dobra, doczytalam :-)
a wiec nie zbieralam zapalek!!! (
lilou - metode wyczytalam taka, zeby rozsypac zapalki po calej podlodze i po jednej zbierac, schylajac sie do kazdej, nie naraz). no ale nie chcialo mi sie, bylam padnieta wieczorem i tylko sobie poukladalam na nowo w torbie szpitalnej :-) teraz juz mam wsio ready. no ale nic, mlodzik nie chce wyjsc. oby nie zachcialo mu sie wychodzic jutro, bo udam, ze nie wiem, ze rodze. nie zgadzam sie na date 10.04! bo bedzie lech jaroslaw za kare!
jakos wyluzowalam i juz dzis nie schizuje :-) bedzie, co ma byc, choc nie ukrywam, ze chcialabym dzis, albo wlasnie w poniedzialek, jak przewidziala anisad :-) no nic, nie bede juz o tym myslec i gadac. zreszta mnie bierze zawsze z zaskoczenia, zadnych objawow wczesniej nie ma, wiec nie bede sie niczym nakrecac.
jutro w ogole idziemy na urodzinki do Milanka, naszego kuzynka, ma roczek :-) moze dojde :-)
asiunia, meriderka - no u mnie porod Maksia zaczal sie wlasnie wyciekiem wod, z tym, ze lecialy juz takie 'slomkowe', jak to okreslila polozna. nie zielone, ale tez nie przezroczyste, wiec moglo to grozic zatruciem u malucha. dostalam zjebki, ze dopiero po 6h przyjechalam. mysle, ze nie mozna tego lekcewazyc. niech one sprawdza, czy to wody, czy nie, same nie rozkminiajcie.
a poza tym przypomnialo mi sie, ze jak pojechalam juz z tymi wodami na ip (bez skurczy w ogole) to one wiedzialy, gdzie 'nacisnac' brzuch, zeby wylecialo, jesli to wody. mi nacisnela gdzies w podbrzuszu i polecialo, takze nie bylo watpliwosci. rozwarcie mialam na 1cm albo na 1 palec, czyli 2cm - nie pamietam, cos z 1 ;-) ale skurczy dostalam dopiero wieczorem, po oxy.
dobra, dosc o tych porodach, moze zmienmy temat :-)
