Mnie się też nigdy nie działo. W sumie na bananach przeżyłam większość ciąży, ale od 2 tyg mnie po nich kwasi (a jeść jadłam, bo mam niski potas), a dziś to już masakra. Tylko, że
Joll... No nie wiem, jak Ty, ale ja się też dziś niewyraźnie czuję... I coś mi moja intuicja cicho mówi, żeby wreszcie tę torbę spakować...
Ja mogę powiedzieć, jak to w praktyce wyglądało. Baloniki zakładali ok. 12:00-14:00, w nocy coś się u dziewczyn zaczynało dziać (w sensie skurcze), a rano brali je "rutynowo" na porodówkę ok. 7:00. Potem tam jeszcze na piłkach skakały i szły rodzić. Ale czy jeszcze po tym oksy podają rano, to już nie wiem...
... Idę zbierać te rzeczy, co mam porozwalane po całym mieszkaniu...