o kurcze, pierwsza z rana, chociaż wstałam o "normalnej" porze
witajcie
Koot - współczuję biegania przy córce, ja na szczęście od długiego czasu nie miałam w domu takich przebojów, ale wiem jak to jest. super, że już jesteś na swoim, "zazdroszczę" Ci takiego ładniutkiego i pachnącego nowością domku. dużo siły przesyłam
Eywa - dobra żono
, ja byłam dobrą mamusią na urodzinach mojego Adama i potem sylwestra spędziłam ze skurczami w szpitalu.ale na szczęście już finiszujemy tu, więc nie ma co panikować. uważaj jednak troszkę na siebie, bo krew z noska fajna nie jest. zbieraj siły na porod, przydadzą się
Pandorka - ja ciężko znoszę obecność "obcych"ludzi u mnie w domu, nawet najbardziej pomocnych. chyba tylko z aniołem bym wytrzymała dłuższą chwilę. bez tesciowej w godzinie W będzie na pewno trudno, ale jak masz perspektywę kilku dni/tygodni takich sytuacji, to chyba lepiej samemu sobie radzić. my nie mamy kogo poprosić o przyjazd w celu zajęcia się Jaśkiem podczas porodu, w zależności kiedy to (w końcu kur....cze blade) nastapi, jest szansa, ze nasza koleżanka go popilnuje/ ewentualnie jesli będzie to noc, to pewnie będziemy musili zabrać chłopców w samochód i po prostu pospią sobie na parkingu trochę, gdy ja polecę na porodówkę. jak się szybko uwinę, Paweł będzie obok, a jak nie....zostanę sama (ale jakoś sn nie prorokuje, więc nie zastanawiam się nad tym wszystkim za mocno)
Lenka - jak masz potrzebę to pomarudz sobie trochę, ja tu od dłuższego czasu żale wylewam i jeszcze mnie dziewczyny nie podusiły
Morgaine ma cykl pod tytułem P jak Pościel....a u mnie na tapecie S jak Skurcze
od 8 dni mam skurcze, wczoraj wieczorem już ostre, w nocy obudził mnie skurcz, po którym chciałam lecieć rodzić.....i co???? i NIC
ja nie wiem co się ze mną dzieje, coraz gorzej to znoszę...we wtorek lekarz, więc może się zlituje nade mną
wyjazd chyba udany. tzn obejrzałam gospodarstwo, które mielibyśmy kupić, a teraz muszę się zastanowić co dalej. dom jest do zburzenia, beznadziejny - to mało powiedziane. czy ktoś widział piętrowy dom, w którym parter to garaże i pomieszczenia gospodarcze, a na piętrze 2 pokoje, kuchnia i łazienka??? i jak ja mam tam się z rodzinką zmieścić?? ( tu mamy 6 pokoi i ledwo starcza)
okolica smutna, wieś po pegeerowska....na pierwszy rzut oka bieda, wóda i brak perspektyw. może to niesprawiedliwy osąd, ale tak jak mówię, "na pierwszy rzut oka" poznałam kilka osób z sąsiedniej wsi i tu miłe zaskoczenie. są totalnie inni niż tu gdzie mieszkamy. są życzliwi, gościnni i jacyś tacy "swojscy"
nie wiem co robić, najchętniej bym z tego zrezygowała...ale jest jeszcze Paweł...a on się napalił chyba na to. poza domem budynki są na 4+....patrząc pod tym kątem warto zaryzykować....dom można postawić nowy. o ile starczy na wszystko kasy...o ile sprzedamy to co mamy.ehhh mam dylemat