Witam,
póki co to zebrałam się do nałożenia podkładu na ryjka, ale zaraz idę myć głowę i układać włosy, dzisiaj SR.
justi, dobrze, że udało się pozbyć bakterii

Wczoraj o Tobie myślałam, bo się dawno nie odzywałaś.
anawoj, powodzenia, dobra decyzja.
A ja dzisiaj nie spałam pół nocy, tragedia jakaś, czuję się jak na kacu po porządnej imprezie. O 1:30 wybudził mnie ból w krzyżu. Poszłam siusiu i się zaczęły bóle jak na okres. Posiedziałam na łóżku i czekałam aż minie. A tu dupa. Nie chciałam panikować i nie budziłam męża. Chyba z godzinę tak siedziałam na brzegu łóżka i popijałam wodę. Skurcze bolące, najbardziej w krzyżu i twardnienie brzucha co 10 minut. No to zaczęłam chodzić po mieszkaniu, już nawet miałam myć głowę, bo myślałam, że zaraz będę rodzić. Nic nie przechodziło, bolało cholernie ale się nie nasilało. Mąż się sam obudził i pytał, co jest. Zorientowałam się, że jak się ruszam to jeszcze bardziej twardnieje, no to się położyłam. Na leżąco to samo. Próbowałam usypiać, ale budził mnie ból co 10 minut. Uparłam się, że jeszcze poczekam, bo zanim się wyszykuję na IP to może mi minąć. Po 4 w końcu zasnęłam i obudziłam się rano bez skurczy.
Obstawiam, że to te przepowiadające cholerstwa były. Ale stracha miałam, bo myślałam, że już rodzę. A teraz w dzień nic nie boli, jakby nic się nie stało. Jak tak mam mieć do kwietnia to ja walnę chyba.
No i WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI DNIA KOBIET