reklama
..aenye
Mama grudniowa'06
nati, zrob i zamroz jesu, jak ja kocham ruskie pierogi!!!... ale mi smaka narobilas... az chyba zamowie... matko jedyna, wredoto ty :-)
matko, jak mi z nocha cieknie, i ciaaaagle mnie kreci na kichanie, swedzi kinol i w ogole brrr. fakinszyt.
ducha, a marudze, marudze, tylko zebym jeszcze nie miala powodu i marudzila byloby super ;-) a tak jak sie czuje kijowo to w sumie wolalabym nie musiec marudzic
ech. do d taki dzien caly. marze, zeby wziac pare zl i pojechac na zakupy. jakiekolwiek, niechbhy i spozywcze, byleby z domu wyjsc. fak.
matko, jak mi z nocha cieknie, i ciaaaagle mnie kreci na kichanie, swedzi kinol i w ogole brrr. fakinszyt.
ducha, a marudze, marudze, tylko zebym jeszcze nie miala powodu i marudzila byloby super ;-) a tak jak sie czuje kijowo to w sumie wolalabym nie musiec marudzic
ech. do d taki dzien caly. marze, zeby wziac pare zl i pojechac na zakupy. jakiekolwiek, niechbhy i spozywcze, byleby z domu wyjsc. fak.
lilou
Fanka BB :)
o Wyyyyy!!! o jedzeniu i to jeszcze takim dobrym ja ostatnio wogóle nie mam ochoty na mięso, za to na pierogi i placki ziemniaczane jak najbardziej:-)
akkm - dobrze że wszystko ok!lepiej sprawdzić;-)
U mnie jak za długo się nie rusza to piję szklankę zimnej(z lodem) wody. I od razu czuje ruchy ;-)
aenye - biedna choróbko marudź ile wlezie ;-)
margola- kuruj się
Mnie odwiedziła koleżanka z 9 miesięcznym synkiem. Moja Oliwka zniechęcona do rodzeństwa, bo mały wszytko brał do buzi i ślinił. Niech się przyzwyczaja lepiej..
akkm - dobrze że wszystko ok!lepiej sprawdzić;-)
U mnie jak za długo się nie rusza to piję szklankę zimnej(z lodem) wody. I od razu czuje ruchy ;-)
aenye - biedna choróbko marudź ile wlezie ;-)
margola- kuruj się
Mnie odwiedziła koleżanka z 9 miesięcznym synkiem. Moja Oliwka zniechęcona do rodzeństwa, bo mały wszytko brał do buzi i ślinił. Niech się przyzwyczaja lepiej..
cześć dziewczyny
akkm też na Twoim miejscu bym pojechała na IP. po co sie zadręczać i zamartwiać? a to tez na maleństwo dobrze nie wpływa.. jak Twój K jest jeszcze w domu to niech Cię wiezię i się uspokoisz!
a ja wstałam dzis chora.. Wczoraj chorowitkom sama życzyłam zdrowia a dziś prosze... i to od godz 4,30 już nie spie.. gardło tak strasznie boli, nic przełknąć, tylko herbata z cytryną. i do tego zaczyna boleć mnie głowa i jakieś ogólne rozwalenie czuje w kościach.. Tylko tego mi teraz brakowało no! zła jestem!
Pisałyście wczoraj o leżeniu na różnych bokach i kurcze już nie wiem która, ale któraś brzuchatka napisała że nie można na plecach?! Trochę oczy mi wyszły bo mi najwygodniej śpi się na plecach.. i co teraz?? Przestawiać się? Czy to tylko zabobon jakiś czy na prawdę nie powinno sie z jakiś medycznych przyczyn spać na plecach???
Hey
leżenie na plecach- a raczek jego zakaz to niejst zabobon tylko fizjologia! nie powinno sie lezec na plecach i prawym boku w ciazy gdyz moze dojsc do niedotlenienia matki i dziecka. Dziecko moze uciskac wówcza na zyłe główna, która biegnie w organizmie. mam nadzieje, ze troche pomogłam pozdrawiam
..aenye
Mama grudniowa'06
nati, natchnelas mnie. robie dzis zatem nalesniki z farszem ruskim, podsmazane ze skwarkami. mniamusne. zaraz sie zabieram za nie, bo sama zjem monitor za chwile ;-)
matkoooooooooooooooooooo jak mi z kinola leci, no chyba oszaleje zaraz, na metr sie nie moge bez chusteczki ruszyc. SZLAGGGGG!!!
matkoooooooooooooooooooo jak mi z kinola leci, no chyba oszaleje zaraz, na metr sie nie moge bez chusteczki ruszyc. SZLAGGGGG!!!
Hej :-)
Od około 11:00 jestem w domu- M. zwolnił się z pracy na chwilę i mnie przywiózł. Doczytałam wątek główny
Na początku:chcę Wam bardzo podziękować za wszystkie miłe słowa! Dziękuję Wam, Kochane, za troskę i wsparcie. Dziękuję przede wszystkim tym z Was, które pisały do mnie sms-ki, było mi naprawdę bardzo miło :-)
Co u mnie: jak jechałam w pt na IP, myślałam, że mnie zbadają i uspokoją. Do mojego gina dodzwonić się nie mogłam (potem okazało się, że był na jakimś kuligu i nie miał zasięgu ). Lekarka nawet do mnie nie zeszła, musiałam wyrazić zgodę na pobyt w szpitalu, zbadał mnie dopiero na górze (usg + badanie). Nie powiedziała ani słowa. Jak spytałam po badaniu, czy wszystko dobrze, to usłyszałam: "nie jest dobrze, skoro są bóle i musi mieć Pani pessar". Potem spytałam, jakie dostanę leki. Oczywiście duphaston, no-spę forte i relanium. Powiedziałam wtedy, że te leki biorę w domu, że leżę i czy jest sens zostania w szpitalu. Odpowiedziała mi, że mogę wyjść na własne żądanie, ale jak odejdą mi np. wody to na moją odpowiedzialność. Cóż mi pozostało...poszłam na salę, a M. pojechał po rzeczy.
W sb pobrali mi krew i zlecili badanie moczu. Hemoglobina w ciągu półtora tygodnia spadła mi z 11,7 na 10,4 :-(Wieczorem przyszła kolejna lekarka i powiedziała, że mam w moczu liczne leukocyty i bakterie i że da mi Ospamox. Spytałam wtedy, czy konieczne jest, żebym go brała. Odpowiedziała: "pani nic nie musi, może pani wyjść na własne żądanie". Ja na to:"nie chodzi o to, że chcę wychodzić, tylko po pierwsze dostaję te same leki, co już dobrze znam, a poza tym chcę wiedzieć, czy antybiotyk nie zaszkodzi dziecku". Odpowiedziała, że nie ma innych leków na podtrzymanie. Napisałam sms do mojego gina i odpisał, żebym brała ten antybiotyk.
W nd mój lekarz miał dyżur, więc trochę mnie uspokoił. Powiedział, że jeśli znudzi mi się pobyt w szpitalu, to mam mówić, że czuję się już dobrze i że oni i tak nie dadzą mi tu innych leków, niż te co już mam. Przychodził potem do mnie jeszcze dwa razy, w nd wieczorem zbadał mnie, czy pessar ok i jak tam grzybek.
W pon ordynator na obchodzie zlecił mi usg nerek i mocz cewnikowany (pobranie moczu bez kontaktu ze skórą, bo miał podejrzenie, że przez te wszystkie infekcję i wydzieliny "mieszały mi się bakterie"). Badanie miałam wcz rano i było bardzo nieprzyjemne, do dzisiaj boli mnie cewka moczowa (choć trwało krótko- po prostu pobrali mi "nieskażony" mocz). Potem, jak wiecie, zobaczyłam w wc krew i się trochę przejęłam...ale lekarka nie miała zamiaru mnie zbadać, przekazała mi przez pielęgniarkę, że to za często, a poza tym i tak już biorę najlepsze leki. Badana byłam dopiero dzisiaj.
Usg nerek wykazało zastój moczu w prawej nerce, ale to ponoć dość powszechne zjawisko w ciąży...Badanie cewnikowanego moczu pokazało, że mocz mam już ok (pytanie: czy faktycznie wcześniej źle pobrałam próbkę, czy po prostu zadział już antybiotyk). Potem posłuchałam tylko tętna dzidzi i mnie wypisali. Z nerką, krzyżem (jak zwał tak zwał) już lepiej, ale brzusio standardowo napina się i twardnieje. Na to oni nie mają chyba sposobu. KTG nie miałam zrobionego ani razu Nikt nie widział takiej potrzeby, do dzisiaj nie wiem, czemu...
Dzisiaj odwiedził mnie jeszcze mój gin, wypisał mi recepty i wyszłam. Wizytę mam za tydzień. Tak naprawdę to nie wiem, czy dał mi coś ten pobyt w szpitalu...Jedyne co to przekonałam się, że mój lekarz dba o swoje pacjentki i że przychodził tak po prostu spytać, co słychać.
Co u Aligator: czuje się lepiej, skurcze ma wyciszone, ale chce pozostać w szpitalu już do końca. Leży na sali z dziewczyną, która jest w 32 tc i też będzie leżeć tam do końca, więc przynajmniej nie jest sama
Od około 11:00 jestem w domu- M. zwolnił się z pracy na chwilę i mnie przywiózł. Doczytałam wątek główny
Na początku:chcę Wam bardzo podziękować za wszystkie miłe słowa! Dziękuję Wam, Kochane, za troskę i wsparcie. Dziękuję przede wszystkim tym z Was, które pisały do mnie sms-ki, było mi naprawdę bardzo miło :-)
Co u mnie: jak jechałam w pt na IP, myślałam, że mnie zbadają i uspokoją. Do mojego gina dodzwonić się nie mogłam (potem okazało się, że był na jakimś kuligu i nie miał zasięgu ). Lekarka nawet do mnie nie zeszła, musiałam wyrazić zgodę na pobyt w szpitalu, zbadał mnie dopiero na górze (usg + badanie). Nie powiedziała ani słowa. Jak spytałam po badaniu, czy wszystko dobrze, to usłyszałam: "nie jest dobrze, skoro są bóle i musi mieć Pani pessar". Potem spytałam, jakie dostanę leki. Oczywiście duphaston, no-spę forte i relanium. Powiedziałam wtedy, że te leki biorę w domu, że leżę i czy jest sens zostania w szpitalu. Odpowiedziała mi, że mogę wyjść na własne żądanie, ale jak odejdą mi np. wody to na moją odpowiedzialność. Cóż mi pozostało...poszłam na salę, a M. pojechał po rzeczy.
W sb pobrali mi krew i zlecili badanie moczu. Hemoglobina w ciągu półtora tygodnia spadła mi z 11,7 na 10,4 :-(Wieczorem przyszła kolejna lekarka i powiedziała, że mam w moczu liczne leukocyty i bakterie i że da mi Ospamox. Spytałam wtedy, czy konieczne jest, żebym go brała. Odpowiedziała: "pani nic nie musi, może pani wyjść na własne żądanie". Ja na to:"nie chodzi o to, że chcę wychodzić, tylko po pierwsze dostaję te same leki, co już dobrze znam, a poza tym chcę wiedzieć, czy antybiotyk nie zaszkodzi dziecku". Odpowiedziała, że nie ma innych leków na podtrzymanie. Napisałam sms do mojego gina i odpisał, żebym brała ten antybiotyk.
W nd mój lekarz miał dyżur, więc trochę mnie uspokoił. Powiedział, że jeśli znudzi mi się pobyt w szpitalu, to mam mówić, że czuję się już dobrze i że oni i tak nie dadzą mi tu innych leków, niż te co już mam. Przychodził potem do mnie jeszcze dwa razy, w nd wieczorem zbadał mnie, czy pessar ok i jak tam grzybek.
W pon ordynator na obchodzie zlecił mi usg nerek i mocz cewnikowany (pobranie moczu bez kontaktu ze skórą, bo miał podejrzenie, że przez te wszystkie infekcję i wydzieliny "mieszały mi się bakterie"). Badanie miałam wcz rano i było bardzo nieprzyjemne, do dzisiaj boli mnie cewka moczowa (choć trwało krótko- po prostu pobrali mi "nieskażony" mocz). Potem, jak wiecie, zobaczyłam w wc krew i się trochę przejęłam...ale lekarka nie miała zamiaru mnie zbadać, przekazała mi przez pielęgniarkę, że to za często, a poza tym i tak już biorę najlepsze leki. Badana byłam dopiero dzisiaj.
Usg nerek wykazało zastój moczu w prawej nerce, ale to ponoć dość powszechne zjawisko w ciąży...Badanie cewnikowanego moczu pokazało, że mocz mam już ok (pytanie: czy faktycznie wcześniej źle pobrałam próbkę, czy po prostu zadział już antybiotyk). Potem posłuchałam tylko tętna dzidzi i mnie wypisali. Z nerką, krzyżem (jak zwał tak zwał) już lepiej, ale brzusio standardowo napina się i twardnieje. Na to oni nie mają chyba sposobu. KTG nie miałam zrobionego ani razu Nikt nie widział takiej potrzeby, do dzisiaj nie wiem, czemu...
Dzisiaj odwiedził mnie jeszcze mój gin, wypisał mi recepty i wyszłam. Wizytę mam za tydzień. Tak naprawdę to nie wiem, czy dał mi coś ten pobyt w szpitalu...Jedyne co to przekonałam się, że mój lekarz dba o swoje pacjentki i że przychodził tak po prostu spytać, co słychać.
Co u Aligator: czuje się lepiej, skurcze ma wyciszone, ale chce pozostać w szpitalu już do końca. Leży na sali z dziewczyną, która jest w 32 tc i też będzie leżeć tam do końca, więc przynajmniej nie jest sama
dwa razy napisalam posta i 2 razy mi zżarło!!
teraz trzeci raz piszę, streszczenie:
1. kuzynka pojechała, pączków piec nie muszę, przyjedzie na 2 dni za 2 tyg. upieczemy razem
2.pierogi zamówię - robota w rękach mi się pali hahah zadania same znikają
3. Młody wydrapał 2 klawisze z lapotpa. M nie będzie zadowolony
4. było więcej , ale nie pamiętam o czym to jeszcze miałam pisać...
mitaginka welcome back!! nareszcie jestes!!!
szybko to nadrobiłaś!!!! a czytałas już o sukience na wyjście z porodówki?
teraz trzeci raz piszę, streszczenie:
1. kuzynka pojechała, pączków piec nie muszę, przyjedzie na 2 dni za 2 tyg. upieczemy razem
2.pierogi zamówię - robota w rękach mi się pali hahah zadania same znikają
3. Młody wydrapał 2 klawisze z lapotpa. M nie będzie zadowolony
4. było więcej , ale nie pamiętam o czym to jeszcze miałam pisać...
mitaginka welcome back!! nareszcie jestes!!!
szybko to nadrobiłaś!!!! a czytałas już o sukience na wyjście z porodówki?
Ostatnia edycja:
..aenye
Mama grudniowa'06
mitaginko, super, ze jestes juz w domku :-) teraz ladnie lezymy, zaciskamy nozki i byle do kwietnia! (no, chocby i do marca :-) ) kurcze, wredne sucze w tych szpitalach, szok. ja jakos tak zle nie wspominam. nie wiem, moze dlatego, ze jestem pacjentka ich ordynatora.. no nie wiem. buziak wielki i nadrabiaj nas teraz :-)
Aligatorki, trzymajcie sie :-) fajnie, ze macie towarzystwo :-)
a ja sie ubralam !!! wow
Aligatorki, trzymajcie sie :-) fajnie, ze macie towarzystwo :-)
a ja sie ubralam !!! wow
lilou
Fanka BB :)
Mitaginko ale dobrze Cię tu widzieć!!! Biedna musiałaś się nieźle nastresować tym wszystkim. Najważniejsze że już w domku z dalszymi zaleceniami. Oby do kwietnia :-)
dla Aligatorka dużo sił !!!
Ja dobrej myśli , dziś mamy spotkanie w sprawie mieszkania (kupna) ,daliśmy wypowiedzenie więc teoretycznie od kwietnia nie mamy gdzie mieszkać. Liczę że dogadamy się co do ceny i terminu wyprowadzki. No i jeszcze bank...
Bardzo potrzebuję kciuków;-)
dla Aligatorka dużo sił !!!
Ja dobrej myśli , dziś mamy spotkanie w sprawie mieszkania (kupna) ,daliśmy wypowiedzenie więc teoretycznie od kwietnia nie mamy gdzie mieszkać. Liczę że dogadamy się co do ceny i terminu wyprowadzki. No i jeszcze bank...
Bardzo potrzebuję kciuków;-)
reklama
Podziel się: