reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kwiecień 2009

moja mama urodzila mnie w wieku 20 lat rowno rok po slubie, niektorzy sie ponoc smieli ze 12mies. ciaza trwala bo z milosci za maz i to w wieku 19 lat:)a jesdnak, a ja mialam 20 lat jak Julie urodzilam, zeby bylo smieszniej moja babcia urodzila mame jak miala 20 lat, czyli to juz taka tradycja rodzinna:):):)
 
reklama
No u mnie to też tak jakoś - więc dziecko prababcie będzie znało:) zresztą ja swoje prababcie też znałam:) zawsze to więcej krewnych i misiów otrzymanych w prezencie:-p
 
Boję się... wygląda na to, że będę samotna matką, nie poradzę sobie finansowo bez pomocy rodziców, a oni, choć mi pomogą, to swoje "a nie mówiłam" matka wtrąci... czuje się samotna, przyjaciele, choćby bardzo chcieli, to przecież nie zrozumieją... jestem rozkojarzona, więc drobne błędy w pracy doprowadzają szefa do szału, a że jednocześnie się przyjaźnimy (mała firma...), to mam uczcie że go zawodzę... wszystkich już chyba zawiodłam, a najbardziej samą siebie i Ludzika, który nie będzie miał taty... a przecież to była świadoma decyzja, nie wpadka...

Cedora trzymaj się. :-)
Najpierw zapytaj samą siebie czego Ty chcesz... I nie rób nic na siłę...
Facet nie wydaje się odpowiedzialny. Może to stan przejściowy, wystraszył się zmian jakie nastąpią w Waszym życiu, a może po prostu nie chce żadnych zmian, dobrze mu tak jak jest.

Ja wiem dwie rzeczy.
Pierwsza to, że zawsze warto o siebie i dziecko walczyć. Kobieta zawsze sobie poradzi i choć na początku będą zdarzały się trudne momenty to potem będzie łatwiej. Tak naprawdę nie jesteś sama, wokół są Twoim bliscy i przyjaciele, i na pewno Ci pomogą jeżeli o pomoc poprosisz.
A druga rzecz to, że nie wato być z facetem tylko dlatego, że jest ojcem dziecka. Jeżeli nie ma miłości, zrozumienia i przyjaźni to nic z tego nie wyjdzie. W konsekwencji wszyscy na tym cierpią, a najbardziej dziecko. Można być dobrymi rodzicami nie będąc ze sobą i nie mieszkając razem.

Pozdrawiam.
 
Ja zjadłam dzisiaj z moim M lunch. W pracy ma rewelacyjną stołówkę, jedzenie lepsze niż w niejednej restauracji. :tak: Raz w tygodniu idę tam na porządną porcję dobrego mięsa lub ryb. Dzisiaj zjadłam zupę z czarnej fasoli, filet z kurczaka w sosie orzechowym i warzywa pod beszamelem, do tego sok z owoców leśnych. Na co dzień gotuję tylko dla siebie i jako, że jestem leniwcem :sorry2:, gotuję zazwyczaj na dwa dni jakaś zupę-krem i warzywa, czasem z mięsem, na różne sposoby. Jedzenie badzo zdrowe, ale czasem monotonne. ;-) Ale raz w tygodniu ucztuję. :-p

Dziś też uświadomiłam sobie jak bardzo dobre jedzenie poprawia humor przy chandrze pogodowej. Ostatnio pogoda pod psem, szaro-buro i mokro, a mój nastrój leciał na łeb na szyję w dół. :wściekła/y: A po dobrym posiłku od razu lepiej się poczułam i bardziej optymistycznie patrzyłam na świat.

Też tak macie?
 
https://www.babyboom.pl/forum/members/cedora-44952.htmlCedora, trzymam za Ciebie, a właściwie za Was mocno kciuki!!!
Walcz, a jeżeli naprawdę nie warto, to nie katuj się z nim.

Moja koleżanka ma dziecko z Pakistańczykiem, którego nie chce znać...
Bylo jej ciężko, nie będę ściemniać, ze nie,
ale wszystko się układa, pracuje, dzieciaczek rośnie i jest szczęśliwy...
no a kolo niej zawsze kreci się paru zainteresowanych facetów.

Masz dla kogo żyć i to jest teraz priorytetem.
Bardzo mocno ściskam kciuki, żeby się poukładało!!!
 
Kurcze to gdzie twój M pracuje, że mu w stołówce takie dania serwują??

No ja zauważyłam, że po niedzielnym obiadku u teściowej( kluseczki, mięsko, kapustka) zdecydowanie lepiej się czuje:)
 
reklama
Do góry