reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwiecień 2009

reklama
witajcie, dopiero teraz znalazłam czas żeby wejść na bb, od rana porżądki w domu, potem zakupy

miłej reszty dnia życzę
 
Znalazłam chwilkę, aby wejść, dziś pracowity dzień miałam, a za chwilkę muszę się szykować na imieniny teścia.

Madzia - Wszystkiego naj naj naj na nowej drodze życia
skunkanka - super
 
Ja się tylko przywitam i do nadrabiania póki B. drzemie... aż 15 stron mam a nie było mnie na bb raptem 27 godzin... dobrze że pozostałe wątki nadrabia się szybciej bo by dnia brakło :D
 
Ja niestety odpowiem wyrywkowo...
Czesc dziewczyny!
Mam do was takie pytanie czy koras z was kupuje lub kupila juz monitor oddechu? bo ja to sie tak zastanawiam i zdecydowac nie moge... rzadna moja kolezanka tego nie uzywala przy dziecku.... wiec mi odradzaja wywalanie kasy w bloto.... a wy co o tym myslicie?
ale bym zjadla tego arbuza... mniam..... narobilyscie mi checi :-)
Ja nie kupuję monitora oddechu bo po pierwsze jest to droga rzecz a po drugie moje maleństwo nie ma zadatków na problemy z oddychaniem... nie zapowiada się na wcześniaka (wtedy zalecane są monitory oddechu) nie jestem wyjątkowo młodą mamą i nie zaliczam się do matek, które nie dbają o siebie i dziecko nie chodząc do lekarza... większość problemów występuje w takich przypadkach a nie przy zadbanej i donoszonej ciąży - dlatego właśnie ja nie kupię monitora. Nie mniej jednak jeśli ktoś czuje, że dzięki temu będzie spokojniejszy (w szczególności Mama maluszka) i w dodatku ma możliwość takiego zakupu lub wypożyczenia to zdecydowanie nie jestem przeciwna...
mnie w tej całej dyskusji o in vitro wkurza na maxa jeszcze jedno - pomysł refundacji tylko dla małżeństw, państwo jest do jasnej ciasnej świeckie, refundacja z jego budżetu, który składa się w jakiejś części z moich podatków, i przy ich płaceniu nikt nie pyta mnie o to czy mam z kimś ślub czy nie, wszyscy jesteśmy w tym względzie równi
przecież są śluby cywilne i w tym zamyśle nie chodzi o branie ślubów kościelnych tylko o wzmocnienie gwarancji stworzenia pełnej rodziny, że państwo nie będzie sponsorowało dzieci z niepełnych rodzin, które potem jeszcze może musieć wspierać finansowo - jak nie ma ślubu pojawia się kwestia uznania przez domniemanego ojca - pod względem prawnym to trudne tematy - a jak facet się rozmyśli, bo to kobieta tak bardzo chciała mieć dziecko, a on się jedynie biernie zgadzał, to co? ... hmmm generalnie trudna dyskusja ...... dla jasności nie jestem ani przeciw in vitro ani przeciw refundacjom - tylko temat nie wydaje mi się taki czarno-biały i jednoznaczny:happy:

Jeśli chodzi o mnie to nie jestem przeciwna dofinansowaniu in vitro...
natomiast od kiedy nie jesteśmy państwem kościelnym? ja się czuję bombardowana kościołem z każdej strony, a problemy jakie stwarza, żeby się z niego wypisać są nieziemskie. Znajomi mieli bardzo duży problem jak chcieli wziąć ślub z jej strony również kościelny. Dla niego miał być tylko cywilny. Zgodnie z prawdą pomimo chrztu nie wierzy i nie będzie wychowywał dzieci w wierze chrześcijańskiej (od tego miała robić jego żona)... ksiądz zmusił go do kłamstwa w kościele bo jak by głośno i wyraźnie nei powiedział tak to by im nie dał ślubu...


Wracając jednak do in vitro i adopcji, o których również była mowa... nie każdy jest w stanie adoptować dziecko - to bardzo duża odpowiedzialność i wiara, że będzie się je kochało jak swoje, że nie wspomnę o papierkowej żmudnej robocie i wymaganiach jakie trzeba spełnić... chociaż przyznam, że jestem za i często za mną chodzi myśl o adopcji.
Rozpisałam się strasznie a do doczytania jeszcze parę stron mi zostało... B. się chyba niedługo podniesie więc do przeczytania w poniedziałek.
 
witam ponownie,
troche mi głupio bo rano nie zdążyłam się pożegnać, bo moj P. poganiał, bo jeszcze chciał przed wizytą u moich rodziców do kwiaciarni bo jutro dzień kobiet ;-), no to napiszę teraz co miałam wtedy wam napisać: jesteście moją podporą :tak: bardzo się ciesze że trafiłam tu na bb, bo tak to nie mialabym komu napisać o moich wątpliwościach, bo jak zaczynam mówić mojemu P. to widze że on też od razu zaczyna się niepotrzebnie przejmować i denerwować i wtedy ja go muszę uspakajać :-D;-), a swoją drogą to z jednej strony fajny ten internet bo np. mamy bb, a z drugiej jest źródłem tylu informacji, częśto nieprawdziwych, że człowiek po prostu głupieje.
A ja wiem, że mój gin jest the best i trafiłam pod najlepszą opiekę jaką tylko mogłam, więc ciesze się że zlecił mi to badanie, a nie olał, bo pewnie część by tak zrobiła.

Ktoś pytał o nazwę tego badania, więc na skierowaniu od gina z tego co pamiętam było napisane posiew z pochwy pod kątem streptococcus agalactiae, miałam to zrobione w lab. mikrobiologicznym bo u gina sie tego nie wykonuje, płatne 50 zł, ale żeby wynik był miarodajny zaleca sie zrobić posiew z dwóch miejsc, mi zrobili jeszcze z cewki (a można jeszcze z odbytu). Tylko nie wiem co oznacza to określenie wzrost mierny :baffled: bo jak patrzyłam na necie to zazwyczaj mają obfity, średnio obfity... wiem, wiem, niepotrzebnie czytam, taka już natura człowieka.

A tak poza tym to normalnie myślalam że mnie dziś szlag trafi, poklócilam się z siostrą (takie stare zamierzchłe sprawy), a najciekawsze jest to że wszystko odbyło się przez skype, bo ona nie mieszka w PL, żal mi z tego wszystkiego tylko mamy bo ma serce rozdwojone, ale w ogóle jak teraz pomyslę, to jak ona będzie w ciąży (a mam przypuszczenia że może być, bo jest dokladnie taka złośliwa i ma zmienne nastroje jak ja mialam) to miesiąc przed porodem, też ją będę tak wkur.... niech zobaczy jakie to miłe, a co.... ale jestem franca :zawstydzona/y::-D

wow, nie zanudzam, bo za duży post wyszedł i pewnie nie będzie się wam chcialo czytać, sory za wylanie żali, ale czułam potrzebę.
 
reklama
a z tego wszystkiego to nawet moje przeziębienie póki co minęło :-D
trzymajcie się cieplutko, później jeszcze zaglądnę, bo coś na razie tu spokojnie, a samej ze sobą pisać nudno.

Ciekawe co u szczęśliwej i malutkiej, trzymam za nie mocno kciuki.
 
Do góry