Cześć. Wyciągam znów wątek kupkowy, bo nigdzie nie znalazłam odpowiedzi na moje wątpiwości...
Jestem mamą ponad 6-tygodniowej córeczki. Karmię ją piersią. Od jakiegoś czasu mała bardzo stęka, pręży się aż robi się czerwona na buzi, podnosi wyprostowane nóżki w górę albo naprzemian je podkurcza i płacze , jakby nie mogła zrobić kupki. (Zagazowana nie jest, bo podaję jej infacol, brzuszek ma miękki, po jedzeniu prawie zawsze ładnie się jej odbija, a bączki wylatują bez problemu.) Po męczarni, podkurczaniu nóżek, kładzeniu na brzuszku, masowaniu itp. w prawie ciągłym płaczu i prężeniu się mała po kilku godzinach bez problemu i jakiegokolwiek stęknięcia robi kupkę, widać, że jej ulżyło, ale za godzinę lub może trochę dłużej akcja zaczyna się od nowa i tak do wieczora, po kąpieli i usypianiu, czasem tez z prężeniem, do rana jest ok.
Kupka ma normalną konsystencję, musztrdowy kolor, grudki, a od jakiegoś czasu zauważyłam, że jest też chyba śluz (takie ciągnące się jakby z białka kurzego nitki).
Ja juz psychicznie nie daje rady bo sama jestem prawie cały dzień z małą. Przez to prężenie mała często ulewa, a nawet wymiotuje (wczoaj poszło jej też noskiem) aż strach ją na chwilę zostawić, żeby się nie zakrztusiła. Na wadze ładnie przybiera, przez pierwszy miesiąc 2 kg.
Wiecie co można na to poradzić i co to może być?