reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

Sylwia kochana bardzo Ci współczuję tych przeżyć :-(. Wydaje mi się, że nie słuchają pacjentów i właśnie ignorują to co może być istotne... Masz rację, odpocznij od tego wszystkiego i zobaczysz, że pozytywne myśli znowu przyjdą. Jesteś jeszcze młoda, masz duże szanse na dzieciątko, tylko musisz zapomnieć o tych wszystkich niepowodzeniach i zacząć znowu działać z radością i nadzieją. Wiem, że łatwo się mówi, ale tak czuję i życzę Ci z całego serca, żebyś odgoniła te złe wspomnienia i myśli. Dla Ciebie też zaświeci słońce, będziesz miała dzieciątko, obojętnie jakim sposobem.
 
reklama
Lolitko200 mozesz powiedziec ile razy podchodzilas do pelnej procedury?? bo z opisu wychodzi ze 6 ale to mialas 6 stymulacji i z akazdym razem tylko jeden zarodek czy mialas criotransfery?? a jaka jest u Was przyczyna?

Sylwia, Boże jak Cie czytam to mam siebie przed oczami....mozna bylo by powiedziec "a moze stanie sie cud i zajdziesz naturalnie" co my PCOs wiczki wiemy ze nie ma szans, skoro zeby miec okres trzeba brac tablety....zdecydowałas sie juz czy bierzesz antki czy bedziesz brac luteine?? a czemu nie robili Ci biopsji endo badz scratchingu przeciez po biopsji moze by sie dowiedzieli czegos innego??!! tez mam te mysli...brzuch ciazowy, ruchy dziecka.....ale jak sobie pomysle ze wogole nigdy nawet nie przytule swojego dziecka...szkoda slow a myslalas o jakis konsultacjach z klinikami zagranicznymi przez telefon? moze on cos poradza...inna kolezanka na innym forum pisze z e w Colorado jest jakas super klinika ona wlasnie z nimi sie tel konsultuje...
 
Witajcie kwiatuszki :-)
mi dziś jakoś lepiej na duszy ....choć czytając Lawendową i Sylwię serce płacze:-(
Joasia myślę,że Lolitka miała crio....częstotliwość podejść na to wskazuje, chyba ,że w różnych latach miała :-)
 
Lilia oby @ się pospieszyła &&&
Zadzwoń do kliniki i powiedz jaka jest sytuacja, może niekoniecznie będziesz musiała przekładać wizytę, bo @ i tak lada dzień się zjawi

Tak wymyśliłam, że napiszę do mojego lekarza, opiszę całą sytuację i zapytam co mam robić dalej. Najgorsze, że wcale się nie zapowiada, że @ szybko przyjdzie. Senna i zmęczona nie jestem, brzuch nie boli.
 
15 maja Buziulek - udany transfer
15 maja Fusun - crio dwóch śnieżynek
15 maja Darii - udany transfer

16 maja masia123 - wysoka beta
21 maja Lilia♥ - wizyta kontrolna przed przygotowaniami do crio
Maj kari75 - owocna stymulacja
Maj Dagnes udane crio....
Maj joasia2906 - udane crio :)bliźniaki
Czerwiec Lilia♥ - przygotowania do crio

05 Czerwiec Lawendowy_Sen wizyta przed udanym IVF

Sierpień/Wrzesień - Lawendowy_Sen podarowanie przez klinikę dwóch chłopaków

Buziulek, Fusun, Darii
- powodzenia na transferze, trzymam kciuki.

 
Sylwia, Boże jak Cie czytam to mam siebie przed oczami....mozna bylo by powiedziec "a moze stanie sie cud i zajdziesz naturalnie" co my PCOs wiczki wiemy ze nie ma szans, skoro zeby miec okres trzeba brac tablety....zdecydowałas sie juz czy bierzesz antki czy bedziesz brac luteine?? a czemu nie robili Ci biopsji endo badz scratchingu przeciez po biopsji moze by sie dowiedzieli czegos innego??!! tez mam te mysli...brzuch ciazowy, ruchy dziecka.....ale jak sobie pomysle ze wogole nigdy nawet nie przytule swojego dziecka...szkoda slow a myslalas o jakis konsultacjach z klinikami zagranicznymi przez telefon? moze on cos poradza...inna kolezanka na innym forum pisze z e w Colorado jest jakas super klinika ona wlasnie z nimi sie tel konsultuje...

joasia moja sytuacja jest już od dawna beznadziejna. Ile ja już miałam konsultacji, ile razy leżałam w szpitalu na badaniach, światowej klasy specjaliści badali mój przypadek i kończyło się tak samo. Dziewczyny ja już od 4,5 roku walczę o dziecko, ale wcześniej mimo że nie starałam się o dziecko to walczyłam o swoją płodność. Tak mniej więcej trwa to już koło 10 lat. Nie leczyłam się typowo jak to robią w PCO - antykoncepcja i dziękuję. Na początku szereg badań i prowadzenie przez dr. Gmerek od 2004r. Miałam kilka razy kontrolowane cykle w szpitalu z kompletem badań hormonalnych o każdej porze dnia i nocy. Dokładnie takie badania miałam w 2005-2006 r. Pod koniec 2006 miałam robiony kariotyp, konsutację z genetykiem prof. Korniszewskim, potem jeszcze parę pobytów na Karowej na endokrynologii ginekologicznej.

Za mąż wyszłam w 2007 roku, a o dziecko typowe starania zaczęły się od stycznia 2009r kiedy byłam na ostatnim roku studiów. Zanim poznałam męża to już walczyłam, nigdy nie zaniedbywałam tych spraw. Wielu profesorów, docentów łamało głowę nad moim przypadkiem. Ja już tysiące kilometrów wydreptałam chodząc od lekarza do lekarza. Także konsultacja z ośrodkami zagranicznymi, które według statystyk mają gorsze wyniki niż nasze rodzime kliniki jest bezsensowne. Mnie walka o moją płodność przez te 10 lat tak wykończyła, że nie mam sił na nic. Najgorszy był ostatni rok z in vitro, to było najgorsze, największa wiara i największe i najboleśniejsze porażki.

Jak dziewczyny w pracy słuchają mnie to każda poleca swojego ginekologa, bo "tak wielu osobom pomógł". Jednak mi nie pomoże, nawet in vitro nie przyniosło skutku. To wszystko jest beznadziejne.

Przed tym podejściem miałam histeroskopię z biopsją endometrium. Po wyniki jadę w piątek na 8:30 - tylko w ogóle po co po nie jechać?

Także koniec z leczeniem. Antykoncepcji chyba nie wezmę, luteinę....jakoś też nie mam ochoty. Zaczynam się przekonywać do braku miesiączek. Może z braku menstruacji załapię jakiegoś raka endometrium i moje życie skończy się wreszcie z tymi wszystkimi cierpieniami.

Przepraszam dziewczyny, ale w ostatnim czasie mam już same złe myśli i czasami proszę Boga pójść spać i już nigdy się nie obudzić. A wypłakać się mogę tylko wtedy jak męża nie ma w domu, czyli np teraz.:-(
 
Ostatnia edycja:
Sylwia - przykro mi, że życie tak się z Tobą obeszło :-( Jak dziś usłyszałam w radiu, że kobieta, która urodziła dziecko miała 4 promile to, aż się zagotowałam :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: To my się tak staramy i nic, a tu proszę :wściekła/y:
 
reklama
Sylwus jak czytam Twoje posty to tez mi sie chce płakać! Boże czemu jestes taki niesprawiedliwy!! ale jedź po te wyniki moze akurat cos z nich wyniknie...ja Cie podziwiam i kazda z nas rozume ze masz juz dosyc tej nierownej walki. Popłacz sobie wyladuj zlosc, ale prosze Cie nie mow o zadnym raku i smierci!! mam nadzieje ze to tylko tak w zlosci mowisz - zycie ma sie jedno i trzeba je przezyc takim jakie jest, ponoc nic nie dzieje przypadkowo - rzeba w to wierzyc ze zycie musi miec dla nas jakis plan bo inaczej oszalejemy. Musisz myslec pozytywnie - popatrz jestes zdrowa ( pomijam nasz przypadlosc) ale masz rece nogi widzisz slyszys czujesz- pomysl ze inni nawet tego nie maja....jak patrze na reklamy tych chorych dzieci z roznych fundacji....to dopiero jest tragedia...Prosze nie zalamuj sie bo to poleci jak domino wszystkie tu stracimy nadzieje
 
Do góry