reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kto po in vitro?

​dziekuje bardzo Wam za odpowiedz, ciesze sie ze juz cos u mnie zaczelo sie dziac, juz myslalam, 17.12 mam usg i wtedy chyba duzo sie dowiem, poki co jem orzechy i winogron, na obiad zjadlam rybe, wiec oby endometrium ladnie roslo:)
 
reklama
Witajcie moje Walczące :)) trafia mnie na całego...znów oddalam się od przyjęcia naszych śnieżynek do mojego brzusia. Zaczęłam terapie na zmniejszenie niezłośliwego. Termin mojego połączenia przedłuży się o niewiadoma. Wszystko zależy od zmniejszenia się guza na macicy. Moje maleństwa tam w laboratoryjnym beciku :)) a ja staram się jakoś pozbierać by nie
,, zwariować" . No nic... trzeba się pozbierać i walczyć o nasze wspólne szczęście.

Dostałam od mojej przyjaciółki anioła. Ona jeszcze tak niedawno walczyła o swoje życie. Dziś ja walczę o przeżycie moich okruszków. chciałam się z Wami nim podzielić tak by on zawsze rozjaśniał nam drogę naszego celu.
 

Załączniki

  • 59643_10151187328328105_777239947_n.jpg
    59643_10151187328328105_777239947_n.jpg
    20,9 KB · Wyświetleń: 48
Benle cieszę się,że się odezwałaś, myślałam o Tobie ... tak mi przykro z powodu guza... ale nie martw się - będzie dobrze, po tylu trudach przyjdzie pora na szczęście :tak: a to dla Ciebie:

1299792545_by_minidomi07_600.jpg
 
czesc dziewczyny ja wlasnie wrociłam z 3 dniowej delegacji dzis jest 6 dzien od transferu wiec u mnie jeszcze troche cierpliwosci potrzeba ale kochane PRODUKTYWNOSC to wasza cecha uf ale sie naczytałam nie w sposob mi do wszytskich was napisac z osobna ale sciskam WAS WSZYSTKIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
ja jechałam z ostrymi objawami hiperki które juz na szczescie odpusciły jeszcze nie całkiem bo ciagle "czuje" lewy jajnik ktory byl wiekszy niz 10cm ale mam nazieje ze kolejne tabletki dostnexu sobie z nim poradzą:))))))))) dzis juz po przeczytaniu waszych postów nabrałam pozytywnych fluidów moze jestem w tych 50% ktorym hiperka pomogła.....................
CAŁUSY!!!!!!!!!!!!!!
 
Benle bardzo Ci współczuję, że musisz nadal czekać na przyjęcie swoich maluszków, niech te paskudztwo znika z Twojego organizmu! Wierzę, że Twoja cierpliwość zostanie Ci w końcu wynagrodzona w postaci dzieciątka. Trzymaj się.
 
Benle, no co za paskudztwo sie przyplatalo!!! Wracaj szybko do zdrowia, by moc przyjac maluszki pod serduszko. Trzymaj sie ciepelko!!!
 
reklama
Sylwia...no to rzeczywiscie jakies masz zle doswiadczenia...szczegolnie jak trafilas na J.C....brrr, raz mialam z nim stycznosc i tez nie chcialabym wiecej razy go ogladac, moj maz mysli to samo.
moze uczep sie kogos jednego i popros o powadzenie. ja sie tam dobrze czuje, bo moja L.O. juz nas poznaje na holu, teraz przy transferze odnalazla nas i zyczyla powodzenia, a to na prawde mile.
kochanie co ty piszesz...nie jest z toba zle, nawet nie waz sie tak myslec! po prostu jakis niefart masz...
podejrzewam, ze twoj zawod tez nie jest niczemu winien, to nie ma nic do rzeczy kim jestesmy.
tak jak pisalam piers do przodu i upieraj sie przy twoich prawach. ja na poczatk poczytalam troche o lekarzach z Novum na necie, wybralam L.O. bo miala b.dobre opinie i jej sie uczepilam...nie pozwalalam, zeby zapisywali mnie do kogos innego, uparlam sie i koniec. ja to walcze o swoje.
a jak juz jestes na NIE co do kliniki to zmien ja...ja nie orientuje sie w klinikach w wwie, ale podpytaj inne dziewczyny, na pewno ci podpowiedza.
ja trzymam kciukasy za ciebie &&

U J.C. nigdy nie byłam, ale zapisana jestem, hmm to znaczy byłam do niego na poniedziałek. Zadzwoniłam do novum i przepisałam się do L.O. tłumacząc recepcjonistce, że wolałabym aby prowadził mnie jeden lekarz bo dla mnie to dyskomfort. Odpowiedź "Ale bardzo wielu naszych pacjentów nie ma stałych lekarzy prowadzących, bo to nie tylko zależy od nas ale i od państwa". No dzięki, to ja jestem elastyczna jak gumka recepturka i każdy termin mi pasuje jaki lekarz wyznaczy. Nie dyskutowałam dłużej bo nie było sensu.

Z moją siostrą było podobnie - wielu lekarzy, ale dzięki bogu jej się udało. Wczoraj była na wizycie i słyszała serduszko dziecka. Oczywiście uparła się na jednego lekarza i chciała aby on ją prowadził. Umówiła się na pierwszy wolny termin po czym wczoraj usłyszała reprymendę w rejestracji, że przyszła o 8 dni za późno :baffled:, bo wizyta powinna się odbyć w 35 dpt. TO JEST JUŻ NIENORMALNE. Ja czasami mam chęć zapytać się, czy oni leczą na NFZ, że tak traktują pacjentów? Po tym incydencie moja siostra już podziękowała novum i wróciła do swojego ginekologa.

Ja chcę aby transfer odbył się w tym cyklu ale sił zaczyna brakować. Dziś jest 26 dc. 2 dni temu endometrium było 6 - 6,2. Jem dziennie 100g orzechów brazylijskich, lampkę czerwonego, puszkę sardynek, morele. Nawet zaczęłam przyjmować ACC, choć miałam uczulenie na nie w dzieciństwie póki co nic się nie dzieje. Od tej diety mam już mdłości na sam widok :baffled:. Jeżeli tym razem też się nie uda, to albo zmienię klinikę, albo odpuszczę bo ja nie mam sił na walkę o dziecko i walkę z kliniką.
 
Do góry