reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Cześć dziewczyny,

Czy możecie się podzielić doświadczeniami robienia zastrzyków w brzuch? Wera86, Ty robisz w brzuch, czy rzeczywiście jest tak strasznie jak to sobie wyobrażam? A czy zrobiłaś dzisiaj ta bete? Trzymam kcuki, niech wreszcie posypią się kolejne ciąże bo ostatnio ich nie za wiele...
Lena31 - Ty pisałaś wcześniej że miałaś ten lek który ja teraz będę mieć - Cetrotide? Czy miałaś go też jako zastrzyki w brzuch czy może występuje on w innej postaci bo nie wiem? Co tam wogóle u Ciebie, jak Twoje samopoczucie, trochę lepsze?
 
reklama
anja* co do zastrzykow to moge powiedziec, ze nie jest to takie straszne, igielki sa cieniutkie. Ja strasznie sie balam na poczatku sama sobie w brzuch igle wbic, ale po 2 zastrzykach mialam juz wprawe.Nie chce mowic, ze nic nie boli, owszem troszke. Ja jestem bardzo szczupla i tluszczyku na brzuszku tez za duzo nie ma, wiec bol tym tlumacze:-)Jak dla mnie to duzo gorsze niz zastrzyki jest czekanie 2 tygodni na wynik IVF.
 
Ptencer, dziękuję za pocieszenie! Trochę mam stracha bo ostatnio miałam zastrzyki w udo i do tego robiłam takim specjalnym pistoletem dlatego najbardziej przeraża mnie to wkłuwanie igły, czy będę wiedziała jak.
Wiem jak dłuzy się czekanie na wynik ale jesteś już bliziutko.Trzymam kciuki i aby te kilka dni szybko Ci minęło :tak:
 
Witam Was Dziewczyny :)
Czytam Was od bardzo dawna... czyli od momentu, kiedy dowiedziałam się że jedyną naszą szansą na potomstwo jest in vitro... to będzie już jakieś półtora roku... Od początku trzymam za Was kciuki, Wzruszam się gdy czytam o udanym zabiegu i smucę gdy czytam, że komus się nie udało.
Jeżeli chodzi o mnie to jestem właśnie po pierwszym, nieudanym in vitro i przyznam Wam się szczerze,że nie sądziłam, że będzie to aż tak bardzo bolało...czuje się, jakby ktoś odebrał mi coś najważniejszego na świecie i nie wiem do kogo mieć prentensje...
Podobnie jak Wy odwiedzam koleżanki, które właśnie urodziły i zadaje sobie pytanie, dlaczego MY? Mam nadzieję, że przyjmiecie Mnie do swojego grona :) Bo... po prostu tego potrzebuje...
 
Hej dziewczyny,

Co do dyskusji na temat ewentualnych podmianek komórek to musze wam powiedziec ze ja sie nad tym nie zastanawiam. W klinice po 10 razy pytali mnie (i mojego meza) jak sie nazywam zeby podac mi wlasciwe zarodeczki. Mysle, ze nie pozwoliliby sobie na pomyłki.

anja* niestety po zrobionym tescie zastrzyki robisz sobie nadal. Ja jestem w 7 tyg. ciazy i caly czas szprycuje sie Fragminem. Mam wrazenie ze te igly sa coraz bardziej tępe. Ale nie szkodzi, nie boli prawie. Z reszta kazdy bol chyba zniose byle dotrwac do momentu kiedy zobacze mojego muminka.

Julia13 witamy w gronie :). Nie martw się, pierwsze koty za płoty. Wiem, ze to jest straszne, kiedy okazuje sie ze nic nie wyszlo z in vitro. Ale trza miec zasade zeby nigdy sie nie poddawac. Musi sie udac kiedys przeciez.
 
anja
nie, nie robiłam bety bo się bałam, zastrzyki nie są taki straszne tylko że ja miałam je do stymulacji i teraz po transferze czyli prawie cały czas dlatego mam już obolały brzuch i siniaki, nie wiem gdzie je już robić
 
WITAM KOBITKI

mimo tego,że jestem w ciąży podczytuję was na bieżąco i trzymam za was kciuki, ja coraz bliżej porodu i też strasznie się boje, ciągle śni mi się coś po nocach, muszę w końcu spakować torbę to może mi troche przejdzie.

TRZYMAJCIE SIĘ ciepluchno i bądźcie SILNE
 
Julia13 - witaj :) jak większość z nas dołaczasz do nas w trudnym dla siebie momencie , przyjmujemy cię z otwartymi ramionami :) bo tu łatwiej znosi się trudy , upadki .....tu się wstaje i idzie dalej :) . Czasem ta droga jest krótka , a czasem niestety trzeba się namęczyc nieco dłużej . Rozumie to każda z nas . To cierpienie jest straszne , wiem , boli jakby ktoś wyrwał kawał serducha - tak to już jest , trzeba to po prostu przeżyć , przeczekać aż zaświeci nowa nadzieja , a uwierz mi , że tak będzie i ta ''porażka'' doda ci sił do dalszej walki !

matylda1980 - trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie :)
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
wera
wiesz, z tymi siniakami to ja se radze tak, ze im zapobiegam:) ja tez tluszczyku nie mam za duzo i w wielu miejscach po prostu moze nieco zabolec wiec jak sobie chce zrobic zastrzyk, wkuwam tylko troszeczke igle i jesli nadal czuje bol to wyciagam igle i wkuwam sie z inne miejsce. w ten sposob unikam siniakow. bo sinika jest wtedy jak boli - przynajmniej u mnie sie ta regula sprawdza. szukam zawsze najwiekszej faldki tluszczyku, bo tam najlepiej ale czasem i tak sie nie wiem czy to zylka czy cos innego ze boli - wiec wycigasz igle i probujesz dalej:)

nie wiem czy to sie przyda na cos, ale ja tam robie
 
reklama
Hej dziewczyny, nie wiem czy to normalne ale cały czas mnie brzuch boli, zwłaszcza jak połażę po mieszkaniu, masakra, w miarę dobrze jest tylko jak leżę, ale ileż można leżeć, to już 3 tyg od transferu, jajniki mam przestymulowane i też mnie bolą, ale nie tylko cały brzuch taki obolały. Ech ja w końcu muszę do pracy wrócić, ileż można siedzieć w domu, już świra dostaję od tego czekania :/
 
Do góry