reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

Tonina1980 i cross mind - dziękuję Wam bardzo kobiety!! W rewanżu chucham i dmucham żeby Was zarazić ;)
Na pewno kupię sobie imbir- jak nie będzie mnie odrzucać to będę popijać. Dziś czuję się znacznie lepiej dlatego że na noc połknęłam Ranigast - wiem, że nie bardzo można ale już nie dawałam rady...
Dodora - tak jak mówisz- mam to, co chciałam wręcz wykrakałam sobie te mdłości bo na początku nic nie czułam i schizowałam, że wolałabym wymiotować żeby wiedzieć, że ta fasolka tam jest... Trzymam mocno kciuki za Ciebie!

Dziewczyny, powiem wam coś jeszcze odnośnie przygotowań do udanego transferu... O tym, że należy odstawić kosmetyki na kilka dni przed transferem pewnie już wiecie. Żadnych kremów, balsamów, żeli, mydeł ani chusteczek odświeżających, Zakaz dezodorantów i wszelkich aerozoli! I jeszcze jedno- nie wiem, czy może to mieć wpływ ale po 2 nieudanych transferach moja mama rzuciła tekst "za dużo czasu siedzisz przed komputerem i to Ci nie służy" . Niby nie wzięłam tego na poważnie ale przed 3 transferem odizolowałam się od kompa, spedzałam dużo czasu na dworze - chodziłam na spacery z wózkiem (siostrzeńcem). Nie wiem czy mogło to mieć wpływ ale... teraz męczą mnie mdłości a fasolka ma zalążki rączek i nóżek...
Życzę Wam wszystkiego najlepszego i samych udanych transferów.
 
Ostatnia edycja:
reklama
witam cie wera86
ja po dlugim protokole tez bylam przestymulowana wiec nie wiem czy ma to jakies znaczenie czy krótki czy długi, po punkcji czulam sie strasznie myslalam ze sie wykoncze, brzuch mialam jak balon i tak bolesny ze w nocy nie moglam sie przewrócić na druga stronę nie mówie już z funkcjonowaniem w dzień bo też było okropnie... ale mm nadzieje że z tobą teraz będzie inaczej i że dobrze przejdziesz tą punkcję :)))

ma-mi
a widzisz ja nie wiedzialam, ze nie mozna sie malowac, dezodorantowac itp naszczescie tego nie robie bo siedze w omu wiec po co :))) a od dzis nawet nie siedze przed kompem koniec :))) he he he no i wybieram sie na spacer teraz to przydal by mi sie pies przynajmniej nie chodzilabym sama :)))) pozdrawiam
 
laski


ziolka pijta, bo dobre... tylko nie laczcie kuracji ziolkowej w czasie trwania ivf.... kuracja PRZED a nie w czasie IVF...
 
Hejka dziewczynki wpadłam na chwilkę zobaczyć co tam u was, śledzę co jakiś czas co u was , ale generalnie mało korzystam z kompa jednak często o was myślę .Przesyłam wam fluidki ciążowe**********************************************
************************************************* sama powoli szkuję się już do rozwiązania. Pozdrawiam trzymajcie się buziaki.
 
W kwestii malowania się, używania dezodorantów, itp. to akurat zupełnie w to nie wierzę. Ja nawet na sam transfer jechałam wyperfumowana, w pełnym makijażu. Nie wydaje mi się, aby to miało jakiś wpływ. Natomiast zupełnie się nie dziwię, że szukacie różnych opcji i zastanawiacie się co jeszcze możecie zrobić aby zwiększyć swoją szanse na sukces.
Ja, po tych wszystkich próbach z inseminacjami i po nieudanym in vitro (które w moim mniemaniu było ostatecznością i pewnikiem) zdecydowałam się zrobić sobie przerwę od tej szarpaniny. Wtedy zaczęłam szukać ratunku w medycynie niekonwencjonalnej. Chodziłam do znachorów, cudotwórców. Były to oczywiście osoby z polecenia, mające opinię "nadludzi", którzy potrafią robić rzeczy niemożliwe. Strasznie się na to napaliłam. Zaczęłam wierzyć, że tak po prostu zajdę w ciążę, że uda nam się tak zwyczajnie, normalnie zrobić dzidziusia. Żyłam tą nadzieją, którą nam dawali. Mąż pił jakieś dziwne mikstury, które zalecali Ci uzdrowiciele. Śniło mi się po nocach i marzyłam o tej chwili kiedy mąż powtórzy wyniki i moje oczy ujrzą tą piękną wielocyfrową liczbę przy pozycji "ilość plemników". Z mężem całe noce gadaliśmy o tym, że utrzemy nosa tej nowoczesnej medycynie, że pokarzemy im wszystkim ile są warci. No cóż... Nie długo było czekać i ponownie ze spuszczonymi głowami siedzieliśmy pod gabinetem naszego lekarza. Jedyne co dobre było w tym wszystkim, to fakt, że dzięki temu odczekaliśmy kilka ładnych miesięcy zanim podeszliśmy do kolejnego zabiegu. W przeciwnym razie nie dałabym rady wysiedzieć tyle czasu bezczynnie. Mnie zabijała świadomość, że nie robię nic, aby spełniło się nasze marzenie. Niestety w naszym przypadku cud naturalnego poczęcia się nie wydarzył. Dziś to już nie ma dla mnie żadnego znaczenia... Mój cud i tak się stał. Dwa razy większy niż ten, o którym śmiałam marzyć...
No to się rozpisałam...
 
cross mind-Dzięki za odpowiedz.Coś będę tworzyć dla mężusia,mam na dzieję,że nie będzie grymasił:)) My mamy jeszcze trzy mrozaczki i planuję w przyszłym miesiącu je wykorzystać.Leczy się ktoś może w Polmedzie we Wrocławiu??
 
Myszelina czy te zioła ojca sroki to gotowa mieszanka czy samemu trzeba zmieszać składniki, dziewczyny brałyście jakiś zestaw witaminek dla starających się czy tylko kwas foliowy czytałam że można zażywać witaminy dla kobiet będących już w ciąży. Straszne boję się drugiego podejścia, porażki że znowu może się nie udać.
 
Witam ja jestem po invitro w mojej rodzinie wiedzą wszyscy a w rodzinie meża nikt trochę mnie to denerwuje ale staram się tym nie denerwować

ja leczyłam się w łodzi gameta u profesora radwana i zabieg się udał za pierwszym razem
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
dagusa3 gratuluję a mogłabyś napisać co u was było powodem do przystąpienia do in vitro czy przed stymulacją wspomagałaś się czymś jakieś ziółka, witaminki będę wdzięczna za info.
 
reklama
A ja się boję , że limit szczęścia wyczerpał się za pierwszym razem i , że teraz to nie będzie nic . Czasem mam wręcz ochotę zakończyć to wszystko żeby się nie rozczarować . Dziś mam 4 zastrzyk a w sobotę heja do Białegostoku.
 
Do góry