Kashyw83
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Luty 2017
- Postów
- 328
Cześć dziewczyny. Pisałam tydzień temu, że w piatek zrobilam bete i w ciągu kilku dni nie przyrosła za wiele (z 3600 na 4500), ale w sobotę spadła na 4100. Lekarka z mojego miasta kazała odstawić leki i czekać na poronienie. Odstawiłam rowno tydzien temu. Od poniedziałku pobolewa mnie brzuch jak na okres (poprzednie poronienie mialam 2,5 dnia po odstawieniu wszystkich lekow), brzuch mam wzdety twardy. Do wczoraj nadal nic poronienia brak. Poszlam oznaczyc hormony, beta hcg 5300 a progesteron 7 (zaden bo lekiw nie biore, a tydzien temu byl 96). Dzwonie wczoraj do lekarki, ze cos nie tak, ze to zle, dzwonie do Novum i w jednym i drugim miejscu mowia mi ze ciaza pozamaciczna. Przeplakalam sobie wieczor, bo juz jednego jajowodu nie mam, to czeka mnie wyciecie drugiego. Dzisiaj rano juz zaczelam lekko krwawic, ciemna krew ale nie duzo. Zaraz po pracy pojechalam do mojej lekarki na usg, bo specjalnie przyjechala, zeby sprawdzic i jak cos wziac mnie do szpitala na zabieg. I co sie okazalo? To ku przestrodze dla Was wszystkich! Jestem w CIAZY!!!! 6 tydzien 3 dzien, zarodek ma 6.1 mm i akcje serca 115 ud na min
Nawet nie wiecie jak sie czulam, jak w jakims matrixie. Lekarka do mnie mowi, „gratuluje, jest Pani w ciazy”, a ja do niej: „to nie mozliwe Pani Doktor, prosze spokojnie sprawdzic”. Pokazala mi serce zarodek. Poplakalam sie i bylam w takim szoku ze szkoda gadac. Przez ten tydzien robilam wszystko czego nie moglam: pilam wino, zapalilam kilka papierosow, dzwigalam ciezkie rzeczy, uprawialam seks. Nie swiadoma, ze ten zarodek zyje! Lekarka nie byla w stanir wyjasnic czemj beta mi spadla. Mowi, ze moze zarodek sie podzielil i byly dwa i jeden obumarl. Przyjechalam do domu napakowalam sie progesteronem, no spa i scopolanem i magnezem. Leze z dreszczami pod koldra i placze - z niedowierzania, z emocji. Pogodzilam sie z drugim poronieniem, chcialam odpuscic juz wszystko, zajac sie soba i zyciem. Jestem w takim szoku ze szkoda gadac. Wsciekla jestem ze tak szybko odstawilam leki zamiast przeczekac weekend i powtorzyc badania. Poprzednia ciaza, ktora trwala 9 tyg byla inna, w 6 tyg nie bylo akcji serca, pojawila sie dopiero w 7 i bilo 2 tyg. Do Novum przed chwila dzwonilm na tel alarmowy to dr Koziol jest w szoku? Ze ciaza zywa i w macicy.
Nawet nie wiecie jak sie czulam, jak w jakims matrixie. Lekarka do mnie mowi, „gratuluje, jest Pani w ciazy”, a ja do niej: „to nie mozliwe Pani Doktor, prosze spokojnie sprawdzic”. Pokazala mi serce zarodek. Poplakalam sie i bylam w takim szoku ze szkoda gadac. Przez ten tydzien robilam wszystko czego nie moglam: pilam wino, zapalilam kilka papierosow, dzwigalam ciezkie rzeczy, uprawialam seks. Nie swiadoma, ze ten zarodek zyje! Lekarka nie byla w stanir wyjasnic czemj beta mi spadla. Mowi, ze moze zarodek sie podzielil i byly dwa i jeden obumarl. Przyjechalam do domu napakowalam sie progesteronem, no spa i scopolanem i magnezem. Leze z dreszczami pod koldra i placze - z niedowierzania, z emocji. Pogodzilam sie z drugim poronieniem, chcialam odpuscic juz wszystko, zajac sie soba i zyciem. Jestem w takim szoku ze szkoda gadac. Wsciekla jestem ze tak szybko odstawilam leki zamiast przeczekac weekend i powtorzyc badania. Poprzednia ciaza, ktora trwala 9 tyg byla inna, w 6 tyg nie bylo akcji serca, pojawila sie dopiero w 7 i bilo 2 tyg. Do Novum przed chwila dzwonilm na tel alarmowy to dr Koziol jest w szoku? Ze ciaza zywa i w macicy.