reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

reklama
Dziewczyny módlcie się za mnie. Dzisiaj zrobiłam test pokazujące tyg ciąży.
Ja jestem załamana, ja już sama nie wiem co o tym myśleć pierwsza beta 6, druga nie wiadomo a dzisiaj test pokazał 1-2 tyg pregnant 😭😭😭Czy ten test jest wiarygodny? Ja dalej plamie 😭
Czy ten cud może okazać się prawdziwy 😭😭 siedzę i rycze, bo już sama nie wiem co o tym wszystkim myśleć 😭😭
Za co te wszystkie emocje i jedna wielka niewiadoma.
Trzymam ogromnie kciuki .Te testy sa mega czule i początek ciąży wlasnie pokazują 1-2 tyg.Tez je robilam i potem już pokazywały 3+tyg.
 
Uffff zbierałam się od wczoraj do napisania tego postu:
Wczoraj zawalił sie mój cały świat …
Na 2 badaniu prenatalnym Okazało się ze mój Tymuś ma ciężką nieuleczalna i nie operacyjną wadę serduszka❤️😭 - dokładnie lewej komory z bardzo złymi rokowaniami 😭😭😭.
jesli nie umrze u mnie w brzuszku ( żyje obecnie tylko dzieki mnie💔) to zaraz po narodzinach 😭. Wada konsultowana już z 2 bardzo dobrymi lekarzami .
Staram się nie umrzeć wewnętrznie ale ból który odczuwamy jest nie do opisania ….😭😭😭😭
Lekarze wspominali o terminacji i we wczorajszym amoku prawie się zdecydowaliśmy na Holandię ale nie jestem w stanie zrobić tego mojemu małemu cudowi ❤️ . Najgorsza jest świadomość ze nosisz w sobie dzieciątko o które walczyłam starałam się które tak wyraźnie w brzuszku daje o sobie znać a ja nie jestem w stanie nic zupełnie zrobić…
Czuje okropny smutek , żal i ból . Nigdy nie zapomnę słów lekarza po 1 usg trymestru ze serduszko jest tak piekne ze już na tym etapie może wykluczyć wady serduszka…. Niestety wada ta jest ewolucyjna .
Widziałam wczoraj to maleństwo ❤️jak pięknie się ruszało , jak do mnie machało a teraz mamy żyć ze świadomością ze nigdy mnie nie ukocha , nie powie mamo i nie usłyszymy jego głosu ….😭😭😭
Nie wiem jak sobie dalej poradzę , nie wiem jak to wszystko przeżyje ale i tak warto było doznać te uczucia które dał mi dzidziuś do tej pory …. ❤️
Mój Boże....pewnie już konsultowaliście się w Warszawie w Centrum z.m.i.d...mi na prenatalnych stwierdzili wadę, po urodzeniu szereg badań wykluczył, chłopczyk zdrowy ma prawie 4 lata...tu zapewne poważniejsza sprawa, bardzo bardzo współczuję
 
Cześć Dziewczyny, potrzebuję porady. Jestem po moim pierwszym transferze (FET), który miał miejsce we wtorek. Transferowano blastocystę 5BA. Dzisiaj rano dostałam lekkiego plamienia, które zdążyło już ustać. Poszłam zbadać progesteron i wynosi 9,34. Wydaje mi się, że to bardzo mało. Wysłałam wynik do mojej pani doktor, która odpisała, że niepotrzebnie badałam progesteron i że poziom progesteronu w macicy jest inny, niż ten we krwi. Przyjmuję 3x1 globulkę Utogestanu (3x 200 mg). Oprócz tego 3x1 tabletka Estrofemu i 1x2 tabletki Metypredu. Czy Waszym zdaniem jest się czym niepokoić? Bardzo się boję i stresuję, co tez pewnie w całej tej sytuacji nie pomaga.
Moze to pozna implantacja,jeśli się nasili bądź przeciągnie na kolejny dzień lepiej dzwonić do lekarza,dawka progesteronu maksymalna także nie sądzę że to niedomaga lutealna,stres nie pomaga a w poniedziałek bhcg rozwieje wątpliwości
 
reklama
Dziewczyny potrzebuje porady. Zacznę od początku 19sierpnia miałam punkcje jajników. Dwa dni przed punkcją, miałam USG na którym lekarz, który zajmuje się mną od stycznia 2021r stwierdził polip w endometrium, był widoczny nawet dla mnie. Na moje pytanie co z nim zrobimy, lekarz odpowiedział, ze trzeba będzie się go pozbyć. Dwa dni później odbyła się punkcja, którą robił mi zupełnie inny lekarz - wiedziałam, ze tak będzie, od początku mi się to nie podobało, ale mój doktor miał planowany urlop. Zapytałam czy przekaże wszystkie informacje drugiemu lekarzowi, oznajmił ze oczywiście. Podobno mają wspólny system informacji i oboje mają dostęp do wszystkich informacji. Podczas punkcji pobrano 7komorek, zaplodnily się dwie. Mam bardzo niskie AMH, na klika dni przed punkcją wynosiło 0,6. Po punkcji czułam się fatalnie, wymiotowałam, miałam zawroty głowy, mocne skurcze. Dwa dni po punkcji wystąpiła u mnie prawie 40stopniowa gorączka, drgawki. Konsultowałam się z lekarzem, zalecił przyjechać do kliniki i wykonać badanie CRP. Badanie wyszło 6krotnie przekraczające normę. Mimo tego, lekarz (ten sam, który wykonywał punkcje) stwierdził, ze nie ma powodu do niepokoju i następnego dnia(5dni po punkcji) zlecił transfer jednego zarodka. Transfer oczywiście się nie powiódł. Cały czas sygnalizowałam lekarzowi ciągniecie macicy, skurcze. W poniedziałek 13 września miałam pierwszą wizytę, która miała mnie szykować na kolejny transfer, na cyklu naturalnym, czekaliśmy na owulacje. Usg tego dnia było robione, lekarz nie zauważył niż niepokojącego. Wczoraj 16wrZesnia, miałam kolejne usg. Odrazu na monitorze zauważyłam, ze coś jest w endometrium. Mój już lekarz, tez zauważył. Powiedział ze to polip i kontynuując dodał, ze poda zarodek po drugiej stronie macicy. Po czym zmierzył tego polipa i powiedział, ze jednak będzie do usunięcia. Bo przez polipy w macicy zarodki się nie implantują. Jakie było moje zdziwienie, kiedy to usłyszałam. Wiec zapytałam, czy fakt, ze ten polip jest tam już od miesiąca, mógł spowodować brak implantacji poprzedniego zarodka. Lekarz się zdziwił i zapytał, jak od miesiąca. Wspomniałam, ze już przed punkcją ten polip tam był. Pan doktor zaczął szukać w mojej historii zdjęcia z usg i oczywiście znalazł takie. 16stego sierpnia na obrazie usg był widoczny polip, dokładnie w tym samym miejscu. Lekarz się zmieszał, ja zamarłam. Umówił mi histeroskopia na poniedziałek, powiedział ze osobiście on mi to zrobi. Koleją narkoza, zabieg w obrębie macicy, pewnie to znowu obniży moją rezerwę która i tak jest już znikoma. Jestem załamana, bo miałam tylko dwa zarodki, ten pierwszy był najlepszej klasy, drugi jest o wiele słabszy. Co o tym myślicie, czy doszło tu do jakiegoś zaniedbania ze strony lekarzy? Czy mam prawo czuć się oszukana? Leczę się w prywatnej klinice, płace ogromne pieniądze za każdą wizytę, zabieg… Doradźcie.
Tak właśnie z nimi jest,ja odnoszę wrażenie że dla nich ważne żeby kasa się zgadzała i statystyki... Klinika zdziera jak może, wiadomo lekarz tez człowiek, każdy jest inny,po 4 latach teraz trafiłam do innego lekarza i jest o niebo lepiej, kontakt sms itp choć i tak naciągnął mnie na szereg zabiegów, oni powiedzą że koniecznych a ja to wiem...5 minut scratching i 760 zł, za przekroczenie progu gabinetu choćby ma 1.minute 200 zł, nie mówiąc o ksztach in vitro i transferów,za wszystko się płaci i ja też jestem zdania że za to należy nam się pełen profesjonalizm,taki błąd ma straszne skutki ,ale nigdy im tego nie udowodnisz ,znajdzie się sto innych argumentów, ja niestety tez przeżywam.frustracje za pewne błędy i niedopatrzenia
 
Do góry