Gonia0605
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 23 Marzec 2020
- Postów
- 2 258
Na pewno mu przykro, przeżywa to po swojemu... Zostałam z tym sama...Moge zapytac co na to maz? W sensie jak zsreagowal, jak podchodzi do tego ci sie z Toba dzieje?
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Na pewno mu przykro, przeżywa to po swojemu... Zostałam z tym sama...Moge zapytac co na to maz? W sensie jak zsreagowal, jak podchodzi do tego ci sie z Toba dzieje?
Gdzie odejdzie ?To nie tak że jestem zazdrosna o bety dziewczyn tutaj. Po prostu mi przykro i smutno i to mi się kojarzy tylko z poronieniem oraz wywołuje we mnie smutek. W-wa a zazdrosna jestem o wszystkich których spotykam na żywo i mają dzieci. Wiem że to chore ale mam złość. Do tego stopnia że udaje że tych dzieci nie widzę. Inni się pytają rozmawiają a ja udaje że nie widzę i jak mogę to uciekam. A potem ryczę.
Dobrze mówisz, też myślałam że to kara i nadal tak myślę mimo że twoja teoria temu przeczy i nawet się z nią zgadzam ale nie ja. Ktoś mnie pokarał. Całe życie mam ciężko i trudno z rodziną, ze zdrowiem. Czasem już nie mam sił. No i jeszcze to. Czemu k*** tak musi być. Może faktycznie jak @Madlene83 powiedziała, nie każdemu szczęście pisane jest tu, dopiero go zazna jak odejdzie...?
Wiem że i Tobie nie jest łatwo.
W pai HOMOZYGOTYCZNY. V-leiden i MTHFR hetero czyli te lepsze na szczęście.Witaminy i kwas foliowy metylowane (zależy czy masz wariant homo/hetero), a V-Leiden/PAI to wskazanie do heparyny.
Polecam wizytę u psychologa, przeszlam 3 miesięczną terapię po tym jak nie mielliśmy żadnych zarodków z 12oocytów, a lekarz powiedział, że ratuje nas tylko adopcja gamet. Teraz wiem, ze było zbyt wcześnie żeby to stwierdzić ale przez konowała z tytułem profesora przeszłam załamanie nerwowe.
Ja też liczę na to że kiedyś znajdę swoją drogę do szczęścia, ale to musi potrwać... Albo nie rozumiem, że dokładnie ta jest dla mnie najlepsza...Już nie chciałam Gosi o to pytać. Liczę po cichutku, że znajdzie swoją drogę do szczęścia. Na pewno utkwi gdzieś w mej pamięci, mojej koleżance niestety też się nie powiodło. Prawdopodobnie zrezygnują z dalszej walki
Śmierć kogoś bliskiego , zwłaszcza dziecka to traumatyczne przeżycie, jest to ogromne doświadczenie bólu psychicznego i cierpienia, ale każdy z nas ma inny próg tego bólu, więc niech Ci nie będzie głupio za swoje naturalne emocje wierzę w Twoja siłę i nie przekreślaj jeszcze wszystkiego bo nie znasz swojej historii i nie wiesz co przyniesie Ci jeszcze losPrzytulam Kochana. Takie to przykre rozumiem Twój ból i smutek. Musimy wierzyć że wszystko jest "po coś", bo jak to sobie inaczej wytłumaczyć. Nie mamy niestety wpływu na to. Niech Bóg czuwa nad Tobą. Tak mi głupio że wy takie silne a ja głupia wyję ciągle.
Trudno się po tym podnieść. Ja po łyżeczkowaniu też poczułam swego rodzaju ulgę i było niby ok ale to przez chwilę. Im więcej czasu mija tym gorzej. Myślałam że będzie lepiej ale nie. In vitro zwyczajnie się boję. Przeraża mnie kolejna (czwarta) procedura. Przeraża mnie czekanie na betę i cała ta otoczka. Mam swego rodzaju traumę.Rozumiem Cię bardzo dobrze i myślę że wszystko co teraz czujesz jest normalne ..... Po pierwszej stymulacji miałam trzy zarodki Dwa transfery po których beta nawet nie drgnęła i byłam w takim stanie po tych dwóch porażkach że powiedziałam koniec....... Nie chciałam nawet słyszeć o kolejnym transferze, miałam jeszcze jeden zarodek który powiedziałam że nie zabieram..... Ponad rok czasu mi zajęło podjęcie decyzji żeby podejść do kolejnego transferu ale chciałam być przygotowana lepiej więc zapisałam się do immunologa zlecił kupę badań.... Wyszły średnio dostałam listę zaleceń i podeszłam do transferu pełna obaw że skończy się tak jak przy poprzednich razach i beta nie drogie ... Ale nie pierwsza weryfikacja beta zrobiona 4dpt i wyszła 2,35(najwyższą jaką kiedykolwiek do tamtej miałam ) więc zaczęłam mieć nadzieję kolejne badania bety których zrobiłam chyba z sześć i piękne przyrosty Pierwsze USG pęcherzyk w jamie macicy .... A na kolejnym USG brak zarodka brak serduszka - puste jajo płodowe skierowanie do szpitala i zabieg W szpitalu byłam w takim stanie że proponowali mi psychologa której nie chciałam Po wyjściu ze szpitala myślałam że będzie tragedia ale zamiast się smucić (może wypłakałam już wszystko w szpitalu) zaczęłam być wściekła na niesprawiedliwość losu i powiedziałam że nie odpuszczę i wiem że może nam się nie udać nigdy ale walczymy i zobaczymy może będzie szczęśliwy finał A jak nie to poszukamy innej drogi do macierzyństwa Zobaczymy co przyszłość przyniesie ... Więc daj sobie czas .......
Przepiękna jest ta Twoja nagrodaZobacz załącznik 1286743Moja kochana córcia, dopiero co mialam transfer a w poniedzialek skonczyla juz 3 tygodnie. Dziewczyny nie poddawajcie sie, naprawde warto, nawet jesli droga jest mocno pod gore.
Niestety mężczyźni nie bardzo chcą rozmawiać, wystarczy popatrzeć na fora, same kobiety. Oni już tak są zbudowani. Podchodzę teraz do transferu, mój M. został poinformowany, decyzję podjęłam sama, inaczej mogłabym czekać i 10 lat.Na pewno mu przykro, przeżywa to po swojemu... Zostałam z tym sama...
Do uslugbedziesz tego kopa potrzebowala to mow.Czasami to wiecej daje niz to rozklejanie sie.Należy mi się taki solidny kop w...bo ja się tu rozklejam nad swoim losem a tu wszystkie nadal walczą. Któraś przepraszam nie pamiętam która napisała mi że dopóki walczymy jesteśmy w grze, jesteśmy zwycięzcami. Nie chcę być przegrana. Nie wierzę już ale muszę się podnieść, ale to za chwilę. Teraz jeszcze popłaczę...dziękuję