reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to możesz się zamknąć w jednym cyklu. Od początku cyklu stymulacja, około połowy pobranie komórek i parę dni później (od dwóch do pięciu) zależnie od kliniki, transfer. Pod warunkiem, że cię nie przestymuluja, wtedy odraczają Transfer do następnego cyklu, a zarodki mrożą. Ja nie brałam l4 przy żadnej procedurze. 1 dzień wolnego na punkcję i pół dnia na transfer.
Dzięki bardzo za odpowiedź. Napawa optymizmem. ❤
 
reklama
U mnie przy pierwszym krótkim protokole wyglądało to tak:
- wizyta przed rozpoczęciem stymulacji, zazwyczaj w 2 lub 3 dniu cyklu
-10 dni stymulacji, w trakcie 3 USG z badaniami krwi, na które też potrzeba trochę czasu ( moje wizyty w 6, 9 i 10 dniu)
- wolne w dniu punkcji i przynajmniej dzień po, w zależności jaką masz pracę. Ja niestety źle się czułam po, więc musiałam wziąć 4 dni bo czułam ból przy chodzeniu.
W trakcie pierwszej stymulacji mnie nic nie bolało, dziewczyny wielokrotnie pisały że je boli ale to duuużo zależy od ilości jajeczek i poziomu estradiolu. W trakcie 1 stymulacji pracowałam normalnie tylko uzgodnilam z pracodawcą, że mam wizyty lekarskie i będę w pracy później ale odrobię te godziny. Byłam wykończona i mega zestresowana, i niestety nie udało się.
Teraz jestem w trakcie drugiej, inne leki i dawki. Czasowo podobnie bo tylko 1 dzień dłużej ale tym razem od początku jestem w domu i jestem dla siebie dobra 😊
Dużo odpoczywam, jem zdrowo, wysypiam się. Praca już nie jest tak ważna.
Tym razem gorzej znoszę samą stymulację, bo chyba jestem przestymulowana, mam wysoki estradiol. Jestem jak piłka, pobolewa mnie brzuch i jajniki więc zakładam, że po punkcji będzie jeszcze gorzej. Na szczęście mam jeszcze 6 dni wolnego po punkcji więc będzie czas, żeby się ogarnąć.
Sorry ze tak się rozpisałam ale mam nadzieję, że trochę pomogłam 😁
A no i jeszcze potem trochę czasu na transfer ale z tym nie pomogę bo nigdy nie miałam
Dziękuję za odpowiedź. Bardzo pomocna❤ życzę żebys za jakiś krótki czas o transferze tez mogła napisać 🙃
 
Dziękuję za odpowiedź. Ja to z googlem jeszcze na razie siedzę i tłumacze bo słabo rozumiem o czym tutaj piszecie 🤣🤣 ogólnie nie wiedziałam że mam jakiś wybór protokołu. Od miesięcy chodzimy do Invimedu. Dlugo szukali przyczyny. Miliony badan. Nawet genetyczne. I w końcu stanęło na in vitro. Wczoraj dostaliśmy kwalifikacje. I dostałam te zastrzyki żeby za kilka dni robić. Lekarz mówił że będę je robić przez około 12 dni. I po 5 dniach mam przyjść na kontrolę. 12 dni to chyba krótko protokół. Nie wiedzialam ze mam wybór. A kiedy mniej więcej nastąpi pobranie jajeczek? Od razu po tych 12 dniach? Czy po 12 dniach musi byc jakaś przerwa zanim będzie pobranie? Mam nadzieję że juz zdąża mi przedłużyć umowę do tego czasu 🙃 pracuje na razie zdalnie z powodu pandemii, więc może po punkcji obejdzie się bez L4. A w razie co urlop. Dzięki bardzo i pozdrawiam 🍀🍀🍀
No więc to nie ty wybierasz jaki masz protokół a lekarz, na podstawie twoich badań. Tak u Ciebie jesy krótki, po tych 12 dniach ( chyba że dobrze będziesz odpowiadać na stymulacje to lekarz może Ci skrócić np. Na 10 dni) bierzesz o określonej godzinie zastrzyk ( ja mialam otrivielle, wiem że dziewczyny chyba pregnyl brały. Więc jeden albo drugi przepisze Ci lekarz) i po około 36 godzinach będziesz miała punkcję. Powiem jeszcze z własnego doświadczenia żebyś nie napalala się na transfer w tym cyklu, możesz lecz nie koniecznie musisz mieć odroczony. Lepiej się mile zaskoczyć, niż negatywnie rozczarować. Ja mialam odroczony i złe to zniosłam, nie mogłam pojąć dlaczego został odroczony... Nie wgłębiałam się w to wszystko aż tak, i nie byłam tak często na forum... Do kiedy masz umowę i kiedy @? Jestem dobrej myśli ❤️
 
Doskonale Cię rozumie, tak samo się boję jak i Ty.. Ja się doczekałam wreszcie na przygotowania do transferu, a teraz też się boję, że coś pójdzie nie tak. To wszystko kosztuje nas masę nerwowo, ale wierzę że osiągniemy swój cel.
A co do koleżanek w ciąży to mam podobnie, ciężko mi się zachowywać normalnie, bo ciągle przypomina mi sie moja ciąża i wtedy humor znika..
Kurde tak was czytam i zaczyna mnie oblewać strach [emoji17] boje się że z tej mojej stymulacji nic nie będzie [emoji17][emoji17] tzn. Że nie będzie co transferować [emoji17][emoji17][emoji17] im bliżej @ tym większy stres mnie zjada [emoji2356] chodź biorę tyle supli ze to się w głowie nie mieści ( prawie wszystko co polecalyscie, mam chwilami wrażenie że mi zaraz wątroba pójdzie [emoji2356][emoji85]) ogólnie jakąś ostatnio dziwna jestem, znów dużo myślę i się dołuje niepotrzebnie.... [emoji2356][emoji17] @fredka84 i @mala_Mi 80 nawet nie wiecie jak ja wam zazdroszczę tych zastrzyków, też już bym chciała być w trakcie [emoji17][emoji17][emoji17] a jeszcze nawet @ nie ma, jeszcze tydzień do niego , nawet jeszcze ani jednej tabletki anty nie wzięłam [emoji2356] więc gdzie mi do zastrzyków [emoji2356] parę dni temu dowiedziałam się że będę chrzesna małej cudownej dziewczynki [emoji3590] ale się poryczałam... To chyba przez to tak myślę... Powiedziałam przyjaciółce otwarcie, co mnie boli i męczy i niech nie będzie na mnie zła ale nie mogę się z nią widzieć teraz, jedynie przez kamerkę albo nasz kontakt może być tylko telefoniczny. Wiem że jak zobaczę jej ogromny brzuch ( naprawdę ma spory) to się znów załamie psychicznie... Chodź już wychodziłam na prostą [emoji17][emoji17] między naszymi maleństwami miał być tylko miesiąc różnicy... Wiem że ona to przeżywa równie mocno jak ja... Wiem że zawsze mogę na nią liczyć, gdy tylko się dowiedziała że ciaze moja muszę poronić, co godzinę pisała czy dzwoniła jak się czuje, chciała przyjechać (chodź ja kategorycznie jej zabroniłam, chciałam być sama z moim bólem i strata [emoji17]) ale boli mnie to wszystko.... Wiem że ten ból już będzie zawsze zemna, wiem że ten strach i niepewność będzie mi już zawsze towarzyszyć.... Ale dlaczego to wszystko jest takie niesprawiedliwe? Przed chwilą czytalam forum i było pytanie pewnej prawie 18.... A mianowicie zadała czytanie jak może ewentualną ciaze poronić.... Kurwaaaaa jak tak można? Niektóre kobiety starają się wiele lat, nie jedna ciaze straciły a ta gowniara co niedawno jeszcze w pieluchy robiła pyta się jak może ewentualną ciaze poronić.... Przecież to się w głowie nie mieści... Sorki ze tak smece i za moje słownictwo, ale znów mnie jakiś dół łapie... I znów ryczeć mi się chce [emoji17][emoji17][emoji17][emoji17] eh.... Gdyby tylko marzenia się spełniały tak szybko jak powstają w naszej głowie [emoji848]
 
Ja nie jestem wcale podekscytowana, podchodzę do tego na chłodno i cały czas zdaję sobie sprawę, że może się niestety nie udać. Boję się, ale nie chcę panikować. Z drugiej strony, jest tu tyle dziewczyn którym się udało, że wciąż mam nadzieję, że i może mnie się przytrafi trochę dobrego 😊 Ja uważam, że trzeba wierzyć bo inaczej nic nie ma sensu

Dokładnie kochana, bardzo dobre podejscie! Ja byłam przygotowana na wszystko ale barzo mocno sie modliłam i wierzyłam że sie uda.. No i pomogło jak widać 😊😘
 
Kurde tak was czytam i zaczyna mnie oblewać strach 😔 boje się że z tej mojej stymulacji nic nie będzie 😔😔 tzn. Że nie będzie co transferować 😔😔😔 im bliżej @ tym większy stres mnie zjada 🤦‍♀️ chodź biorę tyle supli ze to się w głowie nie mieści ( prawie wszystko co polecalyscie, mam chwilami wrażenie że mi zaraz wątroba pójdzie 🤦‍♀️🙈) ogólnie jakąś ostatnio dziwna jestem, znów dużo myślę i się dołuje niepotrzebnie.... 🤦‍♀️😔 @fredka84 i @mala_Mi 80 nawet nie wiecie jak ja wam zazdroszczę tych zastrzyków, też już bym chciała być w trakcie 😔😔😔 a jeszcze nawet @ nie ma, jeszcze tydzień do niego , nawet jeszcze ani jednej tabletki anty nie wzięłam 🤦‍♀️ więc gdzie mi do zastrzyków 🤦‍♀️ parę dni temu dowiedziałam się że będę chrzesna małej cudownej dziewczynki ❤️ ale się poryczałam... To chyba przez to tak myślę... Powiedziałam przyjaciółce otwarcie, co mnie boli i męczy i niech nie będzie na mnie zła ale nie mogę się z nią widzieć teraz, jedynie przez kamerkę albo nasz kontakt może być tylko telefoniczny. Wiem że jak zobaczę jej ogromny brzuch ( naprawdę ma spory) to się znów załamie psychicznie... Chodź już wychodziłam na prostą 😔😔 między naszymi maleństwami miał być tylko miesiąc różnicy... Wiem że ona to przeżywa równie mocno jak ja... Wiem że zawsze mogę na nią liczyć, gdy tylko się dowiedziała że ciaze moja muszę poronić, co godzinę pisała czy dzwoniła jak się czuje, chciała przyjechać (chodź ja kategorycznie jej zabroniłam, chciałam być sama z moim bólem i strata 😔) ale boli mnie to wszystko.... Wiem że ten ból już będzie zawsze zemna, wiem że ten strach i niepewność będzie mi już zawsze towarzyszyć.... Ale dlaczego to wszystko jest takie niesprawiedliwe? Przed chwilą czytalam forum i było pytanie pewnej prawie 18.... A mianowicie zadała czytanie jak może ewentualną ciaze poronić.... Kurwaaaaa jak tak można? Niektóre kobiety starają się wiele lat, nie jedna ciaze straciły a ta gowniara co niedawno jeszcze w pieluchy robiła pyta się jak może ewentualną ciaze poronić.... Przecież to się w głowie nie mieści... Sorki ze tak smece i za moje słownictwo, ale znów mnie jakiś dół łapie... I znów ryczeć mi się chce 😔😔😔😔 eh.... Gdyby tylko marzenia się spełniały tak szybko jak powstają w naszej głowie 🤔

Kochana uda się, postaraj się aż tak o tym nie myśleć, nie stresować i myśleć pozytywnie! Wiem że to nie jest łatwe ale pomaga, mowie Ci 😘✊✊✊
Zaświeci słoneczko i dla Ciebie! ❤️
 
Hiperka to nie dramat. Warto poczekać i odroczyć transfer. Znam to z doświadczenia-2 dni w szpitalu przez hiperke.
Właśnie tu nie chodzi tylko o samą hiperkę bo myślę, że dam radę. Bardziej obawiam się, że zarodki będzie trzeba zamrozić więc będą je trzymać do 5 doby a u nas nasienie też słabe. I może się okazać, że nie ma co mrozić. Ja leczę się w UK, oni mają inne podejście do wszystkiego
 
reklama
Beta poniżej 5 to nie ciaza, do tej 5 może być błąd laboratorium. Dlugo czekałas na okres po łyzeczkowaniu?
Jestem po poronieniu zatrzymanym na siódmym tygodniu. Miałam łyżeczkowanie. Później dostałam okres i teraz miałam owulację niedawno i ciągle już od ponad tygodnia czuje ból w jajniku lewym. Byłam u ginekologa i nie zobaczył tam nic niepokojącego jednak moja beta wynosi 0,42. Minęło już 6 tygodni od łyżeczkowania. Czy to normalne? A może to pozostałości z poprzedniej ciąży a może złapałam początkowy moment ciąży ? Miał ktoś może podobną sytuację?
 
Do góry