reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

reklama
U nas dziś zaczeta stymulację. Wizytę na podgląd mamy w środę. Zobaczymy co tam się wydarzy. Strasznie oszolomiona jestem tym wszystkim. Ale mam nadzieję że jakoś przez tą pierwszą procedurę uda się przejść.
Dasz radę ja byłam przerażona pierwsze dni. W ostatni dzień juz mi sie płakać chciało jak wbijałam ostatnie 3 zastrzyki
 
Bytom
Natomiast 28 mam pierwsza wizytę w Krakowie. Najgorsze jest nie niestety nie mamy zadnych zarodków bo nie przetrwały 😪
Bardziej miałam na myśli klinikę w jakiej się leczysz. Rozumiem że to pierwsze podejście. Napisz coś więcej tutaj o sobie, znaczy z jakiego powodu in vitro. No i rozgosc się na forum.
 
Ja u nich jestem. Co chcesz wiedziec? Mam procedurę z.adopcja komórek dawczyni koszt 21 tysi. Lekarze nie uznają l4 po transferze, dają mało lekow i nie wierza w immunologie.
Kurczę dziwne .. ja byłam w invi.med gdy.nia i po 2 nieudanych transferach dr sama zaleciła przebadanie immunologi. Co akurat u mnie było strzałem w 10. Z L4 nigdy nie miałam problemów, leki też zmieniali, dodawali. Ogólnie mam dobre zdanie ;)
Niby ta sama klinika a inne „procedury”
 
Bardziej miałam na myśli klinikę w jakiej się leczysz. Rozumiem że to pierwsze podejście. Napisz coś więcej tutaj o sobie, znaczy z jakiego powodu in vitro. No i rozgosc się na forum.
Klinika Antrum. Oj moja historia jest długa. Mam 32l w 2010 r zdiagnozowani pierwszego ogromnego guza przez przypadek bo poszlam sobie na cytologię. Na cito operacja niestety nie udało się uratować jajnika został wycięty. To był dla mnie koszmar. Caly czas oczywiście przez 10 lat kontrole co pol roku. W lutym 2019 roku pojechalam do lekarza żeby przygotować się do ciąży diagnoza kokejny guz na jajniku który był jedyny. Wyszłam zapłakana od lekarza zaczęło się chodzenie od lekarza do lekarza jedni guza nie widzieli drudzy chcieli leczyc farmakologicznie. Az w końcu za 5 razem prafiłam na cudownego lekarza zrobił w ciągu 2 tyg operację tak ze nawet nie było widać ze mislam guza na jajniku. Od września zaczęły się starania niestety bezskuteczne. Okazało się ze M ma słabe wyniki nasienia i tak skierowano nasz na in vitro.
 
reklama
Do góry