reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Kto po in vitro?

@kate_p7 rozmawialam dzis z Pania z laboratorium o hodowli i powiedziała że plemniki w FAMSI było typu 2 czyli trochę słabiej ale nie najgorzej.. W sumie to mało konkretnie mi odpowiedziała bo niby tylko 2 jajeczka ale oba się zaplodnily i do 3 doby było dobrze, mówiła coś o oprze w zaplodnieniu średnim co niby też troszkę świadczy o potencjale komórki ale nie jest źle niby.. Więc w sumie stwierdziła że jednoznacznie nie powie co jest słabym ogniwem oprócz ilości ilości jaj.. Nie stwierdziła jednoznacznie że przez nasienie padły po 3ciej dobie.. Po prostu stwierdziła że tak się zdarza i takie są cykle.. Więc nic kurna już nie wiem...
A Ty kiedy betę powtarzasz ?
No niby wiesz:-) nasienie słabe skoro typ plemników II przy typie III zaleca się dawcę. Ogółem nie wiadomo jaki materiał genetyczny te plemniki niosły. Jak ojciec nie miał problemu z nasionami to się zaniedbał i następnym razem będzie lepiej ( dieta, ćwiczenia) jak OAT to się pogarsza z wiekiem :-( zastanawiam się nad tym oporem. Coś poczytam po ENG to chyba były problemy z zapłodnieniem tych komórek. No, ale nie za bardzo wiedziałam czego szukać. Ogółem im więcej błędów na początkuw podziałach tym gorzej później. No, ale pytanie jakiej jakości one były bo chyba akceptowalnej bo zaplodnily się obie. Ogółem mówi się, ze np. Stymulacja na progesteronie( nie znam tematu) jakoś dobrze spływa na zarodki mniej błędów genetycznych mają. Ale co to za potokol to ja nie wiem??? Jak widać rodzaj stymulacji ma znaczenie. Ja bym mimo wszystko pisała, ze z opinii embriologa były problemy z zapłodnieniem komórek. To, ze czy finalnie się to poprawnie udało nie jest pewne bo jest to oceniane organoleptycznie :p A przy niskiej rezerwie liczyłam na fachowa pomoc i uzyskanie hak najlepszej jakości komórek skoro miałobyc ich mało. Co znacząco obniża skuteczność procedury ivf. No i ze nie byliście świadomi zaistniałych konsekwencji :p pisz pisz.... Pojedź jeszcze na emocjach na sam koniec. Najbardziej się boja świrów i desperatów oni są niebezpieczni bo tu nie chodzi czy im się opłaca. Tacy ludzie walczą o sprawiedliwość;-) pisz jeżeli coś tam jest to chociaż zniżkę dostaniesz.
 
reklama
A ja betę powtarzam jutro. Czekam z niecierpliwością, żeby odstawić już leki. Najgorzej kiedy człowiek za duzo wie. Po tym 7dpt to jakaś gehenna. Wiesz, ze już nic nie będzie, ale bierzesz, bo biochemiczna coś znaczy bo jest 5% przypadków gdzie pojawia się później beta. No na cud nie liczę, ale nie chce idealizować, ze może gdyby poczekać to było coś w 10dpt. A jutro zobaczę 0 przełknę łzy i pójdę dalej. Chyba to już koniec powoli skłaniamy się do zakończenia tego już. Nie mamy siły finansów. Może gdyby wcześniej się za to zabrać byłoby inaczej ale nie jest. Skuteczność ostatniego transferu moich zarodków to 15-18% to przecież modlenie się o cud. Nie mogę uwierzyć, ze wszystkie zarodki były wadliwe, ale u nas było DFI złe co powoduje poronienia i gorszej jakości zarodki.
Edit: jeszcze pogadam z lekarzem co dalej robic. Czy odrazu transfer czy jakieś badania.
 
A ja betę powtarzam jutro. Czekam z niecierpliwością, żeby odstawić już leki. Najgorzej kiedy człowiek za duzo wie. Po tym 7dpt to jakaś gehenna. Wiesz, ze już nic nie będzie, ale bierzesz, bo biochemiczna coś znaczy bo jest 5% przypadków gdzie pojawia się później beta. No na cud nie liczę, ale nie chce idealizować, ze może gdyby poczekać to było coś w 10dpt. A jutro zobaczę 0 przełknę łzy i pójdę dalej. Chyba to już koniec powoli skłaniamy się do zakończenia tego już. Nie mamy siły finansów. Może gdyby wcześniej się za to zabrać byłoby inaczej ale nie jest. Skuteczność ostatniego transferu moich zarodków to 15-18% to przecież modlenie się o cud. Nie mogę uwierzyć, ze wszystkie zarodki były wadliwe, ale u nas było DFI złe co powoduje poronienia i gorszej jakości zarodki.
Edit: jeszcze pogadam z lekarzem co dalej robic. Czy odrazu transfer czy jakieś badania.
Trzymam kciuki za te 5%✊✊✊✊
Rozumiem cie tez nie odstawilam do wynikow w 10dpt.
 
no wlasnie @motylek24 nasza mi to proponowala ale jakos ostatnio za bardzo glowe mialam zajeta ;) Tylko wiesz ja jakos caly czas malo takie ciaze biochemiczne traktuje jak poronienia - chyba taki system obronny ;( ale z drugiej strony chyba lekarz tez by mi byl w stanie cs zaproponowac?
No to poczytaj tam znajdziesz moze cos czego nie sprawdzalas? 😘
 
Super że działacie! Oby ta stymulacja była już ostatnią i dała wam wymarzonego dzidziusia [emoji3531]

Moje pociechy właśnie zasnęły [emoji7] czuje się jak taki rodzynek miażdżony z obu stron. Uwielbiam to uczucie, tą miłość i potrzebę bliskości. Cieszę się nią ile to tylko możliwe, bo te lata starań nadal potrafią siedzieć mi w głowie.

Przeklinam naszą niesprawiedliwość i przykro mi gdy tu zaglądam i czytam złe wieści. Nie jestem na bieżąco, ale pamiętam o was! Zaglądam i mocno wszystkim kibicuje. [emoji110][emoji110]
Tez Cie czesto wspominam:) pozapisywalam wiele cennych info od Ciebie😘
No to przytulajcie sie na maxa poki jeszcze sa maluchy a nie nastolatki💗
 
Cześć Dziewczyny! Zaglądam tutaj od czasu do czasu, miałam napisać już dawno, ale ciągle odkładałam to w czasie, bo albo nie chciałam zapeszać albo byłam w dołku i totalnie nie miałam ochoty. Nie wiem czy dobrze trafiłam, nie wiem czy Wam nie przeszkodzę dodając ten wpis tutaj. Nie wiem co mam dalej robić z moimi staraniami, niektóre z Was mają tak ogromną wiedzę i doświadczenie, że postanowiłam w końcu napisać, bo szukam porady. Zacznę od tego, że staramy się z mężem o dziecko 4 lata. Na początku oczywiście naturalnie i niby na luzie, ale przez 2 lata nic się nie zadziało. Trafiłam w końcu do lekarza, który zajmuje się niepłodnością. Pierwsza czy druga wizyta, praktycznie żadnych nowych badań i stwierdzenie, że trzeba tutaj raczej myśleć o IVF, bo podejrzewa, że u mnie pęcherzyki nie pękają a nasienie męża też nie jest rewelacyjne. Jedyne badanie jakie kazał mi zrobić to AMH, a mężowi ponownie nasienie. Mój wynik wyszedł 1,9. Porozmawialiśmy na kolejnej wizycie i stwierdziliśmy, ze zrobimy HSG a następnie inseminację, a dopiero później zastanowimy się nad IVF. Jajowody były drożne. Zrobiliśmy więc w Klinice w Poznaniu IUI, oczywiście ciąży nie było, na dodatek średnio nas tam potraktowali. Stwierdziłam, że nie wrócę ani do tego lekarza ani do kliniki do której nas wysłał. Odłożyliśmy starania na rok i od 2018 roku leczę się u innego lekarza. Tutaj zrobiliśmy 3 IUI w ramach programu miejskiego, ciąży brak. Mąż miał zrobione badania genetyczne i dużo innych wynikow, wszystko ok. Mój ponowny wynik AMH 0,9. Wystraszyłam się i zaczęliśmy przygotowywać się do IVF. Bocian w Warszawie. Stymulacja, punkcja, pobrano 8 komórek, z tego wyszły 4 zarodki- 4BA x2, 3BC x2. Świeży transfer nie dał upragnionej ciąży. Drugi po miesiącu dał ciążę, ale niestety na usg wyszło puste jajo. W 9 tygodniu poroniłam samoistnie, nie był potrzebny zabieg. Po poronieniu robiłam badania na zespół antyfosfolipidowy, wszystko wyszło ok. Mam niedoczynność tarczycy, ale biorę Letrox 75. Mam też insulinooporność, bralam GlucophageXR 500, do pierwszych dwóch transferów były też brane i oprócz tego oczywiście Estrofem, Duphaston, Progesteron Besins, Encorton 5 mg, Acard. Mój lekarz jest gin-endo i stwierdził, że ta insulinooporność jest nieduża i lepiej to dietą kontrolować. Do pozostałych dwóch transferów nie brałam więc Glucophage, ale stosowałam dietę. Zrobiliśmy też scratching. Tym razem również nic nie wyszło. W ostatnim transferze dał mi mimo wszystko Clexane. Nie ma ciąży, nie ma zarodków i nie wiem co mam robić dalej. Chciałabym zbadać immunologię, podejrzewam, że przez scratching nic nie drgnęło, zastanawiam się nad wyborem, Paśnik czy Malinowski. Nie wiem czy jednak nie powinnam brać tych leków na insulinooporność. Nie wiem też czy nie zmienić kliniki. Mam tyle znaków zapytania w głowie. Nie miałam też nigdy laparoskopii i nie wiem czy tam czasem nie ma endometriozy, moja mama miała... Dziewczyczy przepraszam, że napisałam taki długi post i Was zanudziłam. Wiem, że większość z Was jest w podobnej albo i gorszej sytuacji, liczę na to, że coś mi podpowiecie :( Pozdrawiam Was gorąco i trzymam kciuki za wszystkie staraczki :*
 
reklama
Cześć Dziewczyny! Zaglądam tutaj od czasu do czasu, miałam napisać już dawno, ale ciągle odkładałam to w czasie, bo albo nie chciałam zapeszać albo byłam w dołku i totalnie nie miałam ochoty. Nie wiem czy dobrze trafiłam, nie wiem czy Wam nie przeszkodzę dodając ten wpis tutaj. Nie wiem co mam dalej robić z moimi staraniami, niektóre z Was mają tak ogromną wiedzę i doświadczenie, że postanowiłam w końcu napisać, bo szukam porady. Zacznę od tego, że staramy się z mężem o dziecko 4 lata. Na początku oczywiście naturalnie i niby na luzie, ale przez 2 lata nic się nie zadziało. Trafiłam w końcu do lekarza, który zajmuje się niepłodnością. Pierwsza czy druga wizyta, praktycznie żadnych nowych badań i stwierdzenie, że trzeba tutaj raczej myśleć o IVF, bo podejrzewa, że u mnie pęcherzyki nie pękają a nasienie męża też nie jest rewelacyjne. Jedyne badanie jakie kazał mi zrobić to AMH, a mężowi ponownie nasienie. Mój wynik wyszedł 1,9. Porozmawialiśmy na kolejnej wizycie i stwierdziliśmy, ze zrobimy HSG a następnie inseminację, a dopiero później zastanowimy się nad IVF. Jajowody były drożne. Zrobiliśmy więc w Klinice w Poznaniu IUI, oczywiście ciąży nie było, na dodatek średnio nas tam potraktowali. Stwierdziłam, że nie wrócę ani do tego lekarza ani do kliniki do której nas wysłał. Odłożyliśmy starania na rok i od 2018 roku leczę się u innego lekarza. Tutaj zrobiliśmy 3 IUI w ramach programu miejskiego, ciąży brak. Mąż miał zrobione badania genetyczne i dużo innych wynikow, wszystko ok. Mój ponowny wynik AMH 0,9. Wystraszyłam się i zaczęliśmy przygotowywać się do IVF. Bocian w Warszawie. Stymulacja, punkcja, pobrano 8 komórek, z tego wyszły 4 zarodki- 4BA x2, 3BC x2. Świeży transfer nie dał upragnionej ciąży. Drugi po miesiącu dał ciążę, ale niestety na usg wyszło puste jajo. W 9 tygodniu poroniłam samoistnie, nie był potrzebny zabieg. Po poronieniu robiłam badania na zespół antyfosfolipidowy, wszystko wyszło ok. Mam niedoczynność tarczycy, ale biorę Letrox 75. Mam też insulinooporność, bralam GlucophageXR 500, do pierwszych dwóch transferów były też brane i oprócz tego oczywiście Estrofem, Duphaston, Progesteron Besins, Encorton 5 mg, Acard. Mój lekarz jest gin-endo i stwierdził, że ta insulinooporność jest nieduża i lepiej to dietą kontrolować. Do pozostałych dwóch transferów nie brałam więc Glucophage, ale stosowałam dietę. Zrobiliśmy też scratching. Tym razem również nic nie wyszło. W ostatnim transferze dał mi mimo wszystko Clexane. Nie ma ciąży, nie ma zarodków i nie wiem co mam robić dalej. Chciałabym zbadać immunologię, podejrzewam, że przez scratching nic nie drgnęło, zastanawiam się nad wyborem, Paśnik czy Malinowski. Nie wiem czy jednak nie powinnam brać tych leków na insulinooporność. Nie wiem też czy nie zmienić kliniki. Mam tyle znaków zapytania w głowie. Nie miałam też nigdy laparoskopii i nie wiem czy tam czasem nie ma endometriozy, moja mama miała... Dziewczyczy przepraszam, że napisałam taki długi post i Was zanudziłam. Wiem, że większość z Was jest w podobnej albo i gorszej sytuacji, liczę na to, że coś mi podpowiecie :( Pozdrawiam Was gorąco i trzymam kciuki za wszystkie staraczki :*

Witaj kochana, chciała bym Ci dać jakąś rade ale dopiero zaczynam in vitro i jestem w tym temacie tępa jak but 😁 Ja sie z mężem staramy juz 8 lat i nic... Najpierw ja mialam problemy z hormonami, guza prolaktynowego mam w mózgu który mi wydziela za duzo hormonów, brałam tabletki i juz ze mną niby wszystko jest ok.. A jak na złość tak jak u męża ze sperma wszystko bylo jak najlepiej to teraz u Niego sie okazalo ze ma slaba ruchliwość 🤦‍♀️ Normalnie newicy idzie sie nabawić. W każdym bądź razie, życzę Ci żebyś znalazła dobrego lekarza i żeby Ci sie udało zajść w ciążę i urodzić zdowe i silne dzieciątko😘 Tutaj dobrze trafiłaś bo na tym forum są świetne dziewczyny które potrafią podnieść na duchu i jak trzeba to,, dać kopa w d...,, na ogarnięcie 😁😘
 
Do góry