Cześć Dziewczyny! Zaglądam tutaj od czasu do czasu, miałam napisać już dawno, ale ciągle odkładałam to w czasie, bo albo nie chciałam zapeszać albo byłam w dołku i totalnie nie miałam ochoty. Nie wiem czy dobrze trafiłam, nie wiem czy Wam nie przeszkodzę dodając ten wpis tutaj. Nie wiem co mam dalej robić z moimi staraniami, niektóre z Was mają tak ogromną wiedzę i doświadczenie, że postanowiłam w końcu napisać, bo szukam porady. Zacznę od tego, że staramy się z mężem o dziecko 4 lata. Na początku oczywiście naturalnie i niby na luzie, ale przez 2 lata nic się nie zadziało. Trafiłam w końcu do lekarza, który zajmuje się niepłodnością. Pierwsza czy druga wizyta, praktycznie żadnych nowych badań i stwierdzenie, że trzeba tutaj raczej myśleć o IVF, bo podejrzewa, że u mnie pęcherzyki nie pękają a nasienie męża też nie jest rewelacyjne. Jedyne badanie jakie kazał mi zrobić to AMH, a mężowi ponownie nasienie. Mój wynik wyszedł 1,9. Porozmawialiśmy na kolejnej wizycie i stwierdziliśmy, ze zrobimy HSG a następnie inseminację, a dopiero później zastanowimy się nad IVF. Jajowody były drożne. Zrobiliśmy więc w Klinice w Poznaniu IUI, oczywiście ciąży nie było, na dodatek średnio nas tam potraktowali. Stwierdziłam, że nie wrócę ani do tego lekarza ani do kliniki do której nas wysłał. Odłożyliśmy starania na rok i od 2018 roku leczę się u innego lekarza. Tutaj zrobiliśmy 3 IUI w ramach programu miejskiego, ciąży brak. Mąż miał zrobione badania genetyczne i dużo innych wynikow, wszystko ok. Mój ponowny wynik AMH 0,9. Wystraszyłam się i zaczęliśmy przygotowywać się do IVF. Bocian w Warszawie. Stymulacja, punkcja, pobrano 8 komórek, z tego wyszły 4 zarodki- 4BA x2, 3BC x2. Świeży transfer nie dał upragnionej ciąży. Drugi po miesiącu dał ciążę, ale niestety na usg wyszło puste jajo. W 9 tygodniu poroniłam samoistnie, nie był potrzebny zabieg. Po poronieniu robiłam badania na zespół antyfosfolipidowy, wszystko wyszło ok. Mam niedoczynność tarczycy, ale biorę Letrox 75. Mam też insulinooporność, bralam GlucophageXR 500, do pierwszych dwóch transferów były też brane i oprócz tego oczywiście Estrofem, Duphaston, Progesteron Besins, Encorton 5 mg, Acard. Mój lekarz jest gin-endo i stwierdził, że ta insulinooporność jest nieduża i lepiej to dietą kontrolować. Do pozostałych dwóch transferów nie brałam więc Glucophage, ale stosowałam dietę. Zrobiliśmy też scratching. Tym razem również nic nie wyszło. W ostatnim transferze dał mi mimo wszystko Clexane. Nie ma ciąży, nie ma zarodków i nie wiem co mam robić dalej. Chciałabym zbadać immunologię, podejrzewam, że przez scratching nic nie drgnęło, zastanawiam się nad wyborem, Paśnik czy Malinowski. Nie wiem czy jednak nie powinnam brać tych leków na insulinooporność. Nie wiem też czy nie zmienić kliniki. Mam tyle znaków zapytania w głowie. Nie miałam też nigdy laparoskopii i nie wiem czy tam czasem nie ma endometriozy, moja mama miała... Dziewczyczy przepraszam, że napisałam taki długi post i Was zanudziłam. Wiem, że większość z Was jest w podobnej albo i gorszej sytuacji, liczę na to, że coś mi podpowiecie
Pozdrawiam Was gorąco i trzymam kciuki za wszystkie staraczki :*