reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

reklama
Nie wiem na ile to prawda, ale moj lekarz mowil, ze prowadzą statystyki i z mrożaczków jest wiekszy procent powodzenia niz ze świeżych [emoji848]
Takze moze nie ma tego złego?

Mi też pani doktor mówiła, że nie mam się przejmować, jakby świeżak się nie przyjął, bo mają sprawdzone, że dużo dziewczyn tylko po mrożczkach "zaskakuje". Ja miałam w czwartek punkcję (którą słabo "zniosłam" mino małej ilości jajek) i w sobotę rano transfer świeżaczka, i mimo, że transfer był bezbolesny, to jeszcze 3 dni się czułam paskudnie. Brzuch cały nadęty, obolały, też miałam problem z zaparciami tylko nie wiedziałam czy to po punkcji czy po zastrzyku na rozluźnienie mięśni przed transferem. U mnie się sprawdziło, że "nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło". I tego samego życzę wszystkim staraczkom. Może mrożaczki szybciej się u was wtulą ❤️
 
Super, ciesze sie w takim razie, bo jesli to nie jest opinia tylko jednej kliniki to staje sie bardziej wiarygodna [emoji4]
Super, ze masz juz za sobą. Powiesz cos wiecej? U mnie tyle sie dzialo teraz ze nie nadążalam z forum :( czyli teraz w sobote mialas transfer swieżaczka?
Mi też pani doktor mówiła, że nie mam się przejmować, jakby świeżak się nie przyjął, bo mają sprawdzone, że dużo dziewczyn tylko po mrożczkach "zaskakuje". Ja miałam w czwartek punkcję (którą słabo "zniosłam" mino małej ilości jajek) i w sobotę rano transfer świeżaczka, i mimo, że transfer był bezbolesny, to jeszcze 3 dni się czułam paskudnie. Brzuch cały nadęty, obolały, też miałam problem z zaparciami tylko nie wiedziałam czy to po punkcji czy po zastrzyku na rozluźnienie mięśni przed transferem. U mnie się sprawdziło, że "nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło". I tego samego życzę wszystkim staraczkom. Może mrożaczki szybciej się u was wtulą [emoji3590]
 
Super, ciesze sie w takim razie, bo jesli to nie jest opinia tylko jednej kliniki to staje sie bardziej wiarygodna [emoji4]
Super, ze masz juz za sobą. Powiesz cos wiecej? U mnie tyle sie dzialo teraz ze nie nadążalam z forum :( czyli teraz w sobote mialas transfer swieżaczka?

Nie kochana, ja jestem w gronie szczęśliwców po pozytywnej becie ❤️ miałam długi protokół, amh sprzed 1,5 roku 1,62, lekarz chciał uzyskać 10 pęcherzyków a było 7 i to bardzo nierównych. A że normalnie naturalnie moje jaja mają 14 mm, to jak wystrzeliło 7 i to takich 16-26 mm to czułam się strasznie. Byłam po zastrzykach mega spuchnięta. Po punkcji mi powiedzieli, że mnie nieźle pokuli i będzie bolało więc mam śmiało mówić jak kroplówkę przeciwbólowa będę chciała (potrzebowałam 2 żeby w samochodzie wysiedzieć w ogóle, bo do domu +/-3h drogi). A że z 5 jaj się nadawały tylko 3 do zapłodnienia to dostałam 2dniowego świeżaczka. A w sumie 1,5dniowego, bo w czwartek (20.02) po południu zapładniania a w sobotę (22.02) o 9 miałam transfer. U nas u mnie nie mogli się zdecydować co nie gra (bo jedna strona leniwa, druga raz drożną raz niedrożna i jeszcze pęcherzyki nie rosły same do odpowiednich rozmiarów) a do tego mąż słabe nasienie (chociaż jak rzucił fajki to się po 3 mies baaaardzo poprawiło). I się udało (mam nadzieję, bo beta 10dtp była 94, a beta 12dpt była 301 ❤️). I czekam na wizytę do soboty (21.03) i się już doczekać nie mogę bo świruje czy się dobrze zagnieździł itp.

Ale właśnie pani doktor mówiła żebyśmy nie panikowali jak się świeżak nie uda, bo to się raczej rzadko zdarza, zdecydowaną przewagę mają mrożaki. Przed nami bylaa babka, która świeżaka ni cholery, a mrożone każdy jeden transfer się udaje (wróciła po 3ciego mrożaczka). Także dziewczyny mocne ✊✊✊✊✊ za was i wasze śliczne dzielne zarodki ❤️❤️
 
Tchnęłaś we mnie nadzieje i jestem jakaś spokojniejsza. Ale super, ze Wam sie udalo! Trzymam kciuki za sobotę w takim razie, a jak sie w ogole czujesz? Chyba to oczekiwanie jest najgorsze, ale mam przeczucie, ze beda same dobre wiadomosci [emoji4][emoji173]
Nie kochana, ja jestem w gronie szczęśliwców po pozytywnej becie [emoji173]️ miałam długi protokół, amh sprzed 1,5 roku 1,62, lekarz chciał uzyskać 10 pęcherzyków a było 7 i to bardzo nierównych. A że normalnie naturalnie moje jaja mają 14 mm, to jak wystrzeliło 7 i to takich 16-26 mm to czułam się strasznie. Byłam po zastrzykach mega spuchnięta. Po punkcji mi powiedzieli, że mnie nieźle pokuli i będzie bolało więc mam śmiało mówić jak kroplówkę przeciwbólowa będę chciała (potrzebowałam 2 żeby w samochodzie wysiedzieć w ogóle, bo do domu +/-3h drogi). A że z 5 jaj się nadawały tylko 3 do zapłodnienia to dostałam 2dniowego świeżaczka. A w sumie 1,5dniowego, bo w czwartek (20.02) po południu zapładniania a w sobotę (22.02) o 9 miałam transfer. U nas u mnie nie mogli się zdecydować co nie gra (bo jedna strona leniwa, druga raz drożną raz niedrożna i jeszcze pęcherzyki nie rosły same do odpowiednich rozmiarów) a do tego mąż słabe nasienie (chociaż jak rzucił fajki to się po 3 mies baaaardzo poprawiło). I się udało (mam nadzieję, bo beta 10dtp była 94, a beta 12dpt była 301 [emoji173]️). I czekam na wizytę do soboty (21.03) i się już doczekać nie mogę bo świruje czy się dobrze zagnieździł itp.

Ale właśnie pani doktor mówiła żebyśmy nie panikowali jak się świeżak nie uda, bo to się raczej rzadko zdarza, zdecydowaną przewagę mają mrożaki. Przed nami bylaa babka, która świeżaka ni cholery, a mrożone każdy jeden transfer się udaje (wróciła po 3ciego mrożaczka). Także dziewczyny mocne [emoji110][emoji110][emoji110][emoji110][emoji110] za was i wasze śliczne dzielne zarodki [emoji173]️[emoji173]️
 
Dziewczeta kochane wiecie mialam robic chlamydie ale w zwiazku z tym calym syfem tovpostanowilismy ze zrobie w prsyszlym miesiacu bo po co ma sie szybko przeterminowac no wiem ze czas dziala na niekorzysc no ale co poradzimy i tak transfer u nie zrobia no a tetaz coz pozostaje probowac naturalnie ale i tak przez tylr lat sie nie udalo to sie nie ludze musial by sie cud stac chyba na pielgtsymkr bym znow poszla jak by sie tak stalo i cala przespiewala jak za dawnych lat ale to juz stare dzieje
 
Dziewczeta kochane wiecie mialam robic chlamydie ale w zwiazku z tym calym syfem tovpostanowilismy ze zrobie w prsyszlym miesiacu bo po co ma sie szybko przeterminowac no wiem ze czas dziala na niekorzysc no ale co poradzimy i tak transfer u nie zrobia no a tetaz coz pozostaje probowac naturalnie ale i tak przez tylr lat sie nie udalo to sie nie ludze musial by sie cud stac chyba na pielgtsymkr bym znow poszla jak by sie tak stalo i cala przespiewala jak za dawnych lat ale to juz stare dzieje
Hej
Słyszę cały czas na forum o odroczonych transferach to już macie takie pewne informacje ze napewno wszystko odraczają
Czy po prostu czytałyście na stronach waszych klinik czy po prostu dzwonili do was i mówili wam ?
 
Cześć wszystkim 😉 ja jestem osiołek naprawdę, zawsze muszę zrobić po swojemu jeśli chodzi o blache sprawy. Ale do rzeczy, zrobiłam sikańca przed chwilą żeby się upewnić czy iść na tą beta z samego rana i oto wynik....
 

Załączniki

  • IMG_20200316_070650.jpg
    IMG_20200316_070650.jpg
    1,5 MB · Wyświetleń: 133
Cześć wszystkim 😉 ja jestem osiołek naprawdę, zawsze muszę zrobić po swojemu jeśli chodzi o blache sprawy. Ale do rzeczy, zrobiłam sikańca przed chwilą żeby się upewnić czy iść na tą beta z samego rana i oto wynik....
No i dwie kreski ☺☺ czyli nie idziesz na bete? Powiem wam ze ja zawsze latalam na bety. Moze 3 razy zrobilam test ciążowy.
 
reklama
Do góry