Dziękuję Wam.
Wiem, że jeszcze masa niepewności i wszystko może się zdarzyć, ale cieszę się, że te pierwsze informacje są dobre... Czasem mam takie uczucie jeszcze się nie ciesz... Ale z drugiej strony, ja pierwszy raz w życiu mam betę powyżej 1, ja od 20 r.ż. chciałam zostać mamą, zawsze chciałam być młodą mamą, mając 24 wzięliśmy ślub i od 5 lat się staramy o dzidziusia.
Dziś mam 30 lat, za mną 4 lata procedur, 3 pełne stymulacje, 6 transferów. Wyjazdy z podkarpacia do Krakowa, Łodzi. Masa leków, szczepienia, nie patrząc na masę wątpliwości... Co z moim organizmem, zdrowiem, bo tak bardzo pragnęłam zostać mamą.... Jak każda z nas. Wiem, że Wy mnie rozumiecie. Ja naprawdę myślałam, że zostanę bez dzieci, że mi się nigdy nie uda, nie wiem jak to wytłumaczyć, bardziej byłam w stanie uwierzyć że zobaczę ufo niż w to, że ja zajdę w ciążę. Niewyobrażalne było i nadal jest, że we mnie może się rozwijać nowe życie. Wiem, że innym kobietom się udawało i wydawało mi się to naturalne, a dla mnie jakby niedostępne, nierealne. Jestem pokorna, pracowałam z kobietami które w ciąży dowiadywały się, że noszą w sobie dziecko, które umrze za chwilę w brzuchu lub zaraz po porodzie. Nadal mam masę wątpliwości , strachu i obaw. Ale pierwszy raz w życiu mam nadzieję i wewnętrzny spokój... Chce Wam przez to powiedzieć, że musieliśmy przejść długa droga, nieraz zabrakło nam na leki- na szczęście obydwie rodziny i moja i męża nas wspierają i nam pożyczały lub dawały pieniądze. Nie odpuściliśmy. Za to jestem sobie wdzięczna. Trzymam kciuki za WSZYSTKIE nas tutaj!
Kiedyś któraś dziewczyna pięknie napisała , że dopóki walczysz, dopóty jest nadzieja... To jest prawda.