reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Cześć dziewczyny. Podczytuje Was od jakiegoś czasu. Chciałabym moc z kimś pogadać o mojej sytuacji.... w skrócie jesteśmy w trakcie 3 procedury. Drugą zakończyła się szczęśliwym rozwiązaniem. Teraz po 4 latach postanowiliśmy znów spróbować. Dziś jest 1 doba po punkcji. Dostałam telefon, że z 6 jajeczek zaplodnily się 3. Czekamy do czwartku, na blastocyste. Jesli oczywiście wszystko będzie ok. Tym razem po punkcji czuje się źle. Strasznie boli mnie brzuch, jakbym miała wielki balon. Jest wielki. Czy to normalne? Wcześniej tak nie miałam.... Czy któraś z Was leczy się może w Krakowie?

Trzymam mocno kciuki za wszystkie pozytywne bety!
 
reklama
To tak jak u nas ze kolejnej stymulacji nie będzie bo nas na nią nie stać. Ogólnie też myślę że te całe badanie zarodków to jest poprostu wyciąganie z nas kasy bo żadnej gwarancji powodzenia to nie daje a za te pieniądze mogli byśmy zrobić kolejny transfer. Ale po cos też chodzę do tej kliniki więc muszę im ufać bo co mi innego pozostało. U mnie teoretycznie wszystko ok endometrium rosło, co cykl to owulacja, zarodki piękne a mimo wszystko nie idzie. Mam nadzieję że teraz po tej immunologii i accofilu coś ruszy. Jak nie to dwa mrozaki i koniec :(
Ja tak bardzo chcialabym ominac całą tą immunologię.. ;( no ale nie chcę się nakręcać, jak dobrze pójdzie to pod koniec pazdziernika kolejny transfer, musze patrzec do przodu a nie oglądać się za siebie i myslec czego nie zrobilam a moglam.. to nic nie da. Czasu nie cofnę. Za bardzo w przyszlosc tez nie ma co zerknac, bo sfisiujemy. Wczoraj psycholog tak fajnie to tlumaczyla,zeby zyc tu i teraz.. ciezka droga za nami i przed nami, ale dla naszego dobra trzeba myslec pozytywnie i po porazkach sie podnosic. Moze wreszcie sie ulozy???
 
Cześć dziewczyny. Podczytuje Was od jakiegoś czasu. Chciałabym moc z kimś pogadać o mojej sytuacji.... w skrócie jesteśmy w trakcie 3 procedury. Drugą zakończyła się szczęśliwym rozwiązaniem. Teraz po 4 latach postanowiliśmy znów spróbować. Dziś jest 1 doba po punkcji. Dostałam telefon, że z 6 jajeczek zaplodnily się 3. Czekamy do czwartku, na blastocyste. Jesli oczywiście wszystko będzie ok. Tym razem po punkcji czuje się źle. Strasznie boli mnie brzuch, jakbym miała wielki balon. Jest wielki. Czy to normalne? Wcześniej tak nie miałam.... Czy któraś z Was leczy się może w Krakowie?

Trzymam mocno kciuki za wszystkie pozytywne bety!
Witaj, ja po pierwszej punkcji w zeszłym roku też czułam się źle i to zaraz po obudzeniu z narkozy i tak przez kolejne min 24godz.
bolał mnie cały dół, ciężko mi było usiąść i wysiedziec w jednej pozycji przez kilkanaście minut. Za to druga punkcja była w skutkach znacznie mniej bolesna, więc to chyba jak się uda.
Ja lecę się w Macierzyństwie u dr. P.
 
To zależy który dokładnie okres masz na myśli, bo przynajmniej mi lekarz przed każdym coś innego zalecal. Przed stymulacja brałam przez dwa miesiace suplementy: cynk, selen, 1500mg l-karnityny, 100mg koenzymu Q10 i omege-3,800 ug metylowanego kw foliowego, 100mg jodu, 2000j Wit D plus min. 1 godzinny trening 2-3 razy w tygodniu, zero gorących kąpieli. I ta stymulacja naprawdę przyniosła ładne jajeczka, ale może to zbieg okoliczności. Przed transferem mówił żeby wszystko odstawić poza kw. foliowy, jodem i Wit D. Po transferze zalecal dietę lekkostrawna bogata w błonnik, głównie warzywa i owoce. Można też jeść ananasa, bo podobno dobrze wpływa na zagnieżdżenie zarodka. Poprzedni lekarz też zalecal abym przeszła na dietę bezmiesna, bezlaktozowa i bezglutenowa na okres stymulacji i transferu:) :), ale dla mnie to już było za wiele. Powodzenia!!
podczas pierwszej stymulacji udało się pobrać 5 dojrzałych komórek z czego 1 się zapłodniła i miałam udany transfer. Przy drugiej stymulacji przez 3 miesiące piłam wyciągi z warzyw i owoców liofilizowane, koenzym Q10, Omega 3 i DHA, witamina D, do tego podwójna dawka kwasu foliowego. na miesiąc przed stymulacja odstawiłam wszystko poza kwasem foliowym. Ćwiczyłam normalnie 2 razy w tygodniu, jakiś rower.

I wiecie jaki rezultat? Pobrano mi 5 dojrzałych jajeczek z czego 1 się zapłodniło i miałam jej transfer. 3 dniowy zarodek z tym całym embrio glue i efektem jest znów ciąża.
Po prostu liczyłam na więcej komórek, coś do zamrożenia, chociaż 2 sztuki, ale jestem popsuta i nawet jak napchałam się witaminami to nic mi nie pomogło. :(
 
Tak się zastanawiam w którym dniu po transferze jedzie się na wizytę serduszkowa? I ile wtedy powinna wynosić beta?
Generalne od 6-7 tygodnia powinno być widać serce. Ja idę jakoś 7t3d na weryfikację właśnie serduszka. A beta to nie wiem, jak jest pęcherzyk stwierdzony na usg to już chyba bety nie sprawdzają. Czytałam, że przy becie powyżej 1500 powinno być widać pęcherzyk, ale nie czytałam nic o serduszku.
 
Witaj, ja po pierwszej punkcji w zeszłym roku też czułam się źle i to zaraz po obudzeniu z narkozy i tak przez kolejne min 24godz.
bolał mnie cały dół, ciężko mi było usiąść i wysiedziec w jednej pozycji przez kilkanaście minut. Za to druga punkcja była w skutkach znacznie mniej bolesna, więc to chyba jak się uda.
Ja lecę się w Macierzyństwie u dr. P.
Właśnie mam takie ciągnięcia w dół, w kierunku pupy. Zwłaszcza jak wstaje albo zmieniam pozycję.... mam nadzieję, że się nie będzie rozwijało dalej... ja jestem w Artvimed u doktora Ch. Dzięki niemu mamy już córkę, dlatego tam wróciliśmy. O Macierzynstwie dużo dobrego słyszałam. Na jakim tetaz etapie jesteś?
 
Ja tak bardzo chcialabym ominac całą tą immunologię.. ;( no ale nie chcę się nakręcać, jak dobrze pójdzie to pod koniec pazdziernika kolejny transfer, musze patrzec do przodu a nie oglądać się za siebie i myslec czego nie zrobilam a moglam.. to nic nie da. Czasu nie cofnę. Za bardzo w przyszlosc tez nie ma co zerknac, bo sfisiujemy. Wczoraj psycholog tak fajnie to tlumaczyla,zeby zyc tu i teraz.. ciezka droga za nami i przed nami, ale dla naszego dobra trzeba myslec pozytywnie i po porazkach sie podnosic. Moze wreszcie sie ulozy???
Niby wszystko to wiemy, a tak często o tym zapominamy.
Niestety Polski naród zbyt pozytywny nie jest.
Ja ciągle sobie powtarzam,ze trzeba się cieszyć tym co mamy teraz, no ale za chwilę jestem zła na siebie, że diety nie trzymam, że wypiłam 2kawe,ze odpuściłam sobie znów ćwiczenia i tak mnie negatywne myśli nadchodzą, że za mało się staram o powodzenie, bo dalej jem gluten, a to czemu się pracą stresuje jak to szkodzi i tak w kółko.

Czasem się zastanawiam czy ja nie mam jakiejś choroby dwubiegunowej że tak często tok myślenia zmieniam
 
reklama
Do góry