My zaczelismy starania prawie 4 lata temu. Wszystkie wyniki niby ok a ciazy brak. Udalo sie po 1.5 roku no ale ciaza pozamacziczna peknieta. Po niej dalej wyniki, wszystko dalej ok, nadzieja duza bo przeciez cos drgnelo. Powiedziano mi,ze dobrze, ze drgnelo bo to znaczy, ze nie ma nieplodnosci. Ale zaczely sie miesiac w miesiac robic torbiele po stymulacji. Robione inseminacje mysle,ze tasmowo. Zaczelam czytac, szukac, moja miejscowa dr namawiala nas na in vitro bo uwaza, ze pecherzyki twarde, typowe do przebicia w in vitro, mówiła, ze szkoda naszych sil, nerwow, pirniedzy, zeby zajsc z in vitro a potem sie juz na pewno uda naturalnie. Jakby czulam,ze nie maja na nas pomyslu. Stwierdziliamy,ze siw wybierzemy do kliniki i niech ktos sie nami zaopiekuje. Zanim tam pojechalismy dowiedzialam sie,ze mam teombofilie wrodzoną. Wczesniej nawet mi tego nie zlecili przed inseminacja. Moja miejsowa dr powiedziala,zeby to zrobic zanim pojedziemy do kliniki. Tydzien przed wizyta dowiedzialam sie tez,ze mam insulinoopornosc i za wysoka homocysteine. To dzieki dziewczynom tutaj- wczesniej nikt nie wpadl na pomysl zebym to sprawdzila.. i tak wlasnie niby wszystko ok.. trzymam kciuki by Wam sie udalo teraz, moze nie musialas robic jakis szczwgolnych badan skoro te Wasze wystarczyly do in vitro.
Powiem wiecej. Dziewczyna , ktora napisala do mnie gdy napisalam tutaj pierwszy post o polecenie kliniki w poblizu zachodniopom. tez podchodzila do.in vitro, pierwsze sie udalo od razu i nie musiala robic zadnych szczegolowych badan przed.