Skarbulenka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 9 Kwiecień 2019
- Postów
- 1 875
Oj tak... dobrze to napisałaś że jak ktoś nie płacze i nie opowiada o swoich problemach to że wszystko jest zajebiscie. U nas każdy myślał że nie chcemy mieć dzieci A nie że nie możemy. Ciągle tylko głupie docinki były że mój strzela slepakami że może trzeba mu pomóc. Zawsze bolało... mojego brata żona zaszła w drugą ciążę to specjalnie nas zaprosili do siebie aby nas o tym poinformować i mój brat jeszcze tak ironicznie patrzył na mojego męża i widać było że się tym szczyci że mają drugie dziecko A my żadnego. Widział po nas że byliśmy smutni to wraz wbijal szpile że kariera dla nas najważniejsze. po 3 miesiącach w rodzinie powiedzieliśmy o ciąży... jakież było zdziwienie i pytania że czemu wcześniej nic nie mówiliśmy i że im przykro że o naszej ciąży dowiedzieli się od osób trzecich. Nie wytrzymałam i powiedziałam że ktoś kto nigdy nie znajdzie się w sytuacji że będzie musiał przejść długą drogę aby móc zobaczyć dwie kreski na teście nigdy tego nie zrozumie. I wygarnelam jak nas bolały głupie komentarze i że nie mieliśmy dzieci nie dlatego że nie chcieliśmy tylko dlatego że nie mogliśmy. Życzę każdej z Was aby doczekały tego szczęścia aby móc zostać mamaMądrego to i dobrze posłuchać
Tak, to wszystko o czym napisalas jest prawdą. Mąz moj czasami jak jego rowiesnicy leca na urlop czy wypasiony kawalerski zaciska zęby. Teraz myslimy o zmianie jego pracy by dac rade finansowo, ale jestesmy zawieszeni wlasnie ze wzgledu na leczenie. Nie wiemy jaki befzie plan. Ale do czego zmierzam. Moj maz jest twardy naprawde, to on ciagnie mnie do gory. Co prawda ja ogarniam te wszystkie badania, oplaty itd., moze dlatego jest mu lzej, ale ostatnio pierwszy raz w zyciu widzialam jak wpadl w szal. Jak sie zdenerwowal. Ma kolege, kiedy jego przyjaciel z dzieciństwa. Ma zone i 2 dzieci. Kilka lat temu duzo pil, niejednokrotnie mu ponagalismy, policja zamiast na wytrzezwialke to do nas, zeby nie placil. Z dziecmi jak przychodzil do nas to juz wypity. Corke przebieralam, bo dlugo sie moczyla.. jakies jedzonko. Na meza cisnelam,zeby sie na to nie godzil bo nigdy z tego nie wyjdzie. Przestal pic. Zona go odseparowala od wszystkich. Ostatnio maz spotkal go z drugim kolega. Podpity. Od slowa do slowa zaczal mezowi cisnac, ze co on wie o zyciu, ze zero problemow, ze zyjemy sobie bez dzieci jak paczki w masle.. maz wrocil taki roztrzesiony i opowiadal,ze ledwo sie powstrzymal by go nie uderzyć.. ludzie naprawde mysla,ze jak ktos nie placze i nie opowiada to ma zajebiscie.. dobrze,ze chociaz tutaj mozna sobie z Wami popisac bo doskonale to rozumiecie