reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

reklama
A no tak. Przeciez Ty bylas u dietetyka[emoji6]
Kochana, wcale Ci sie nie dziwie... ja naleze do tych twardych na zewnatrz a w srodku wata.. ile razy ja juz zbieralam lzy u swojej ginekolog.. jesli potrzebujesz sie wyryczec to placz- najgorzej wszystko w sobie kisic. Ja teraz tez chodze bardzo zdolowana. Brak kasy tak strasznie mnie ciagnie fo ziemi.. nie wiem czy sie nie porywamy z motyka na ksiezyc. Wiem,ze i tak bedziemy pozyczac ale boje sie tego.. z drugiej strony tłumacze nam,ze musimy sprobowac. Potem sie wszystko pouklada. Dzis rano bylismy z mezem na wynikach z krwi, ktore zlecil nam dr w klinice. Zostawilismy 600zl. Jutro jade na biocenoze i chlamydie- kolejne 200. A w przyszlym tyg robimy kariotypy i cftr-1200.. i tak szukalismy najtaniej(gdyby ktos szukal to testdna). I wiem, niejedna pomysli,ze skoro sie zdecydowalismy to mamy sie z tym liczyc. Niejedna para probuje juz ktorys raz z rzedu.. ale ja nie marudze, po prostu ryczec mi sie chce, dlaczego wszystkie starajace sie pary musza tyle przejsc i wycierpiec.
Co do diety- dasz rade. Cel jest ponad wszystko. Najwazniejsze zmienic niektore nawyki a nie bedzie musiala ona byc az tak rystrykcyjna.
Trzymam kciukasy [emoji8]

Kochana,
Niestety tak to jest ze z tym invitro to się widzi po fakturach najpierw wakacje, których nie było, potem stary samochod którego się nie wymieniło, a czasem to przechodzi w mieszkanie, którego nie zamieniło się w większe.
Oprócz świadomości nieudanych prób, pustych jaj i poronień dochodzi ten aspekty finansowy tym kaczym landzie, który w pewnym momencie mocno przytłacza. Czasem tez człowiek sobie wypomina, czemu nie zabrał się wcześniej jak znajomi, którzy załapali się na pełna refundację...
Ale jak w końcu się udaje!!!! I jak się uda i będziesz w ciąży to te wszystkie myśli mina, bo się będziesz skupiała na ciąży i na swoim szczęściu, a pożyczka spokojnie się będzie spłacała. [emoji6]
Dużo wytrwałości!!! Większość z nas bardzo duzo przeszła, ale w końcu się udaje!!!
Jestem na to dowodem a chyba przeszłam wszystkie negatywne etapy - biochemiczna, puste jajo, poronienia, hiperstymulacja.... a teraz zagrożona ciaza
 
Ja już ponad rok na diecie i insulinie ;) Niestety insulinooporność w ciąży często przechodzi w cukrzycę. Też miewam chwile zwątpienia, że inni mogą mieć normalnie dzieci, normalnie żyć, mieć normalne zachcianki ciążowe... Ale za chwilkę patrzę na mój brzuszek i sobie przypominam po co to wszystko i jest dobrze. Można się przyzwyczaić. Żyjemy w czasach, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie. Jest dużo zamienników. Najgorzej jak jest się poza domem i niektórzy patrzą na Ciebie jak na dziwaka. Nawet u mnie w rodzinie niektórzy uważają, że wydziwiam i spotkałam się z sytuacją, będąc u kogoś, że na stole było tylko kupne ciasto (wiedzieli, że będę i że mam cukrzycę). Także tego;) Zaczęłam jeździć ze swoim jedzeniem (na insulinie nie można nie jeść).
Najważniejsze, żeby trzymać się postanowień i konsekwentnie dążyć do celu.
O to to. Teksty typu "juz nie przesadzaj, raz zjesz czy piwko wypijesz a nic sie nie stanie". Wczoraj bylam na urodzinach przyjaciolki. Pokroila owoce, kupila ciasta. Nie wiedziala,ze odstawilam cukier z powodu IO. Od razy pobiegla do kuchni i zrobila mi owoce z jogurtem greckim, orzechami i wiorkami ;) milo mi sie zrobilo ;) ciasto na mnie patrzało, ale ja udawałam, że go nie widzę;)
 
Ja się melduję na forum, choć dawno nie pisałam, to sporadycznie zaglądałam. Trochę zamieszania wokół i jakoś tak czasu brakuje (a co to dopiero będzie w sierpniu??).
Przepraszam, że tak ogólnie, ale nie ogarnęłam wszystkich wpisów... Dużo dziewczynki piszenie o IO i badaniach krzywej. Przerobiłam temat na sobie, pewnie część pamięta. Nie można się sugerować wartościami referencyjnymi podawanymi przez laboratoria
dla insuliny, bo takich... nie ma. Krzywą robi się po to, by interpretować wynik łącznie. Ale fakt, im mniejsze wyrzutu insuliny przy niskiej glukozie, tym lepiej. Najgorsza sytuacja jest taka, gdy przy dużych wyrzutach insuliny nadal jest wysoka glukoza. Nie dość, że jest insulinooporność, to jeszcze organizm nie spala cukru, który krąży we krwi i szkodzi. Wysoka insulina przy dobrym cukrze świadczy o tym, że trzustka musi się mocno napracować, żeby ograniczyć cukier. I to też jest problem, bo wyrzuty insuliny na początku ciąży mocno utrudniają zagnieżdżenie zarodka i jego utrzymanie.
Dieta jest super ważna. Trzeba mocno ograniczać cukier (są fajne zamienniki, np. ksylitol), mąki - ogólnie zboża, można czasem pieczywo z pełnego przemiału (tzw. pełnoziarniste) - mi zarówno pszenne jak i żytnie podnosi cukier. Mój diabetolog kazał mocno ograniczyć owoce i niektóre warzywa - pomidory, papryka, ziemniaki, kukurydza. Można jeść kaszę gryczaną, bataty, topinambur, nabiał, warzywa zielone, mięso. Ze słodyczy - gorzka czekolada w małych ilościach (pow. 70%, 80%) i wyroby domowe - polecam sernik bez cukru i mąki. Do tego dużo wody, ruch i metforminka. Jeśli problemem jest tylko insulinooporność, to wystarczy (przy kontroli tarczycy i prolaktyny, bo to lubi iść w parze).
A tak przy okazji szybkiego ogarniania forum, co ja widzę! @Kurcia na takie wieści czekałam! Oczywiście narazie po cichutku, ale cieszę się ogromnie i życzę Ci takiego samopoczucia w ciąży jak ja miałam (bo końcówka przy tych upałach jest troszkę trudniejsza, ale nie jest źle) ;) Czekamy teraz na usg, żeby zobaczyć w końcu kurczaczka (-i). Trzymaj się dzielnie, bo teraz ciężkie tygodnie niepewności. No ale cholera... kiedy jak nie teraz! Zaciskam kciuki i wszystko inne za cd.:)
@Agniecha1508 ja melduję, że w sierpniu zwalniam brzuszek, a właściwie kuleczkę, bo tak to u mnie wygląda (chuderlak z kulką na brzuchu);) Ktoś musi przejąć kulkę!


Kochana ja się kulam jeszcze do sierpnia... mam nadzieję, że dotrwam. Troszkę mnie USG 3 trym. zmartwiło, bo maluch poniżej norm wagą i wymiarami i komory serduszka też nierówne i teraz będzie powtórka USG, żeby sprawdzić jeszcze raz po 2 tyg. Zobaczymy w środę co wyjdzie. A tak to, mój mąż się smieje, że się cofnęłam... Bo jestem na etapie misiów, króliczków itp. I śpiewam maluchowi kołysanki, a czasem puszczam z płyty;) I tak to u nas leci.
Moja malutka też co drugie USG wychodziła w 5 centylu szalone szli dostać. Urodziła się mała ale w normie wagowej - trochę mnie to nauczylo dystansu do pomiarów usg
 
Kochana,
Niestety tak to jest ze z tym invitro to się widzi po fakturach najpierw wakacje, których nie było, potem stary samochod którego się nie wymieniło, a czasem to przechodzi w mieszkanie, którego nie zamieniło się w większe.
Oprócz świadomości nieudanych prób, pustych jaj i poronień dochodzi ten aspekty finansowy tym kaczym landzie, który w pewnym momencie mocno przytłacza. Czasem tez człowiek sobie wypomina, czemu nie zabrał się wcześniej jak znajomi, którzy załapali się na pełna refundację...
Ale jak w końcu się udaje!!!! I jak się uda i będziesz w ciąży to te wszystkie myśli mina, bo się będziesz skupiała na ciąży i na swoim szczęściu, a pożyczka spokojnie się będzie spłacała. [emoji6]
Dużo wytrwałości!!! Większość z nas bardzo duzo przeszła, ale w końcu się udaje!!!
Jestem na to dowodem a chyba przeszłam wszystkie negatywne etapy - biochemiczna, puste jajo, poronienia, hiperstymulacja.... a teraz zagrożona ciaza
Mądrego to i dobrze posłuchać;)
Tak, to wszystko o czym napisalas jest prawdą. Mąz moj czasami jak jego rowiesnicy leca na urlop czy wypasiony kawalerski zaciska zęby. Teraz myslimy o zmianie jego pracy by dac rade finansowo, ale jestesmy zawieszeni wlasnie ze wzgledu na leczenie. Nie wiemy jaki befzie plan. Ale do czego zmierzam. Moj maz jest twardy naprawde, to on ciagnie mnie do gory. Co prawda ja ogarniam te wszystkie badania, oplaty itd., moze dlatego jest mu lzej, ale ostatnio pierwszy raz w zyciu widzialam jak wpadl w szal. Jak sie zdenerwowal. Ma kolege, kiedy jego przyjaciel z dzieciństwa. Ma zone i 2 dzieci. Kilka lat temu duzo pil, niejednokrotnie mu ponagalismy, policja zamiast na wytrzezwialke to do nas, zeby nie placil. Z dziecmi jak przychodzil do nas to juz wypity. Corke przebieralam, bo dlugo sie moczyla.. jakies jedzonko. Na meza cisnelam,zeby sie na to nie godzil bo nigdy z tego nie wyjdzie. Przestal pic. Zona go odseparowala od wszystkich. Ostatnio maz spotkal go z drugim kolega. Podpity. Od slowa do slowa zaczal mezowi cisnac, ze co on wie o zyciu, ze zero problemow, ze zyjemy sobie bez dzieci jak paczki w masle.. maz wrocil taki roztrzesiony i opowiadal,ze ledwo sie powstrzymal by go nie uderzyć.. ludzie naprawde mysla,ze jak ktos nie placze i nie opowiada to ma zajebiscie.. dobrze,ze chociaz tutaj mozna sobie z Wami popisac bo doskonale to rozumiecie
 
Kochana,
Niestety tak to jest ze z tym invitro to się widzi po fakturach najpierw wakacje, których nie było, potem stary samochod którego się nie wymieniło, a czasem to przechodzi w mieszkanie, którego nie zamieniło się w większe.
Oprócz świadomości nieudanych prób, pustych jaj i poronień dochodzi ten aspekty finansowy tym kaczym landzie, który w pewnym momencie mocno przytłacza. Czasem tez człowiek sobie wypomina, czemu nie zabrał się wcześniej jak znajomi, którzy załapali się na pełna refundację...
Ale jak w końcu się udaje!!!! I jak się uda i będziesz w ciąży to te wszystkie myśli mina, bo się będziesz skupiała na ciąży i na swoim szczęściu, a pożyczka spokojnie się będzie spłacała. [emoji6]
Dużo wytrwałości!!! Większość z nas bardzo duzo przeszła, ale w końcu się udaje!!!
Jestem na to dowodem a chyba przeszłam wszystkie negatywne etapy - biochemiczna, puste jajo, poronienia, hiperstymulacja.... a teraz zagrożona ciaza
Miło Cię widzieć - jak się czujecie?
 
Ja już ponad rok na diecie i insulinie ;) Niestety insulinooporność w ciąży często przechodzi w cukrzycę. Też miewam chwile zwątpienia, że inni mogą mieć normalnie dzieci, normalnie żyć, mieć normalne zachcianki ciążowe... Ale za chwilkę patrzę na mój brzuszek i sobie przypominam po co to wszystko i jest dobrze. Można się przyzwyczaić. Żyjemy w czasach, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie. Jest dużo zamienników. Najgorzej jak jest się poza domem i niektórzy patrzą na Ciebie jak na dziwaka. Nawet u mnie w rodzinie niektórzy uważają, że wydziwiam i spotkałam się z sytuacją, będąc u kogoś, że na stole było tylko kupne ciasto (wiedzieli, że będę i że mam cukrzycę). Także tego;) Zaczęłam jeździć ze swoim jedzeniem (na insulinie nie można nie jeść).
Najważniejsze, żeby trzymać się postanowień i konsekwentnie dążyć do celu.

Mój mąż się śmieje ze zanim wyjdziemy z domu to napakujemy jedzenia abym miała co jeść [emoji16]
Mam nadzieje ze tylko początek jest ciężki a później się przyzwyczaję [emoji6]
 
No wlasnie.. ja na dzien dzisiejszy zaluje,ze te 3 lata temu od razu nie pojechalismy do jakiejs kliniki. Poszlo tyle pieniedzy na dojazdy, badania, inseminacje.. co prawda nie mielibysmy tej wiedzy co mamy teraz ale z powodzeniem juz jedna cala procedure mielibysmy za soba- mowię tu o finansach. A do wiekszosci i tak doszlismy sami robiac badania na wlasna rękę. Bardzo irytuje mnie podejscie panstwa do tych spraw. Niby takie prorodzinne a takie zacofane jezeli chodzi o rozwoj medycyny. Okulista, kardiolog, dentysta itd.. wszedzie jest mozliwosc na kase chorych.. a leczenie nieplodnosci to juz bee. Dobrze.ze chociaz te programy wprowadzaja to niektore pary, jesli mieszkaja tam gdzie mieszkaja, maja jakas pomoc. Chociaz przyznam szczerze, ze jak my wczesniej jezdzilismy do kliniki przy szpitalu klinicznym w szczecinie i byl tylko program ministerialny na niektore badania bylo ok. Jak tylko wrocilsmy po 0,5 roku po ciazy ecto i juz Szczecin mial program miejski in vitro to jakosc uslug spafla na maksa... wizyta w pospiechu, na korytarzu pelno kobiet z programu, lekarze musza zdarzyc je obsluzyc do 11 np.. my nie ze szczecina to juz mnie wazni, szybko szybko.. nawet przy inseminacji jak na tasmie.. bylismy tak rozczarowani, ze po 2 inseminacji juz tam nie wrocilismy. Nawet nie dalismy znac o wyniku. Podali mi dwa ovittelle zeby pecherzyk pekl a lekarz w gdyni nam powiedzial,ze ovitrelle tak nie dziala.. nawet jak by mi dali 10 zastrzykow to i tak dzialanie jak przy jednym... Masakra.
No ale nic. Podjelismy decyzje o prywatnej klinice i trzeba spiac posladki. Jak sie uds to dlugi bedziemy splacac z 500+... hihi. Zarcik taki. Ale przyznam sie,ze jak wedzlismy tam pierwszy raz tacy oszolomieni, malomiasteczkowi a przy recepcji pelno kobiet z brzuszkami, pelno malych bobaskow biegalo, a jak wyszlismy z gabinetu a tam w kolejce chyba z 7 par to sie troche uspokoilam.

A gdzie teraz się leczycie ?
 
O to to. Teksty typu "juz nie przesadzaj, raz zjesz czy piwko wypijesz a nic sie nie stanie". Wczoraj bylam na urodzinach przyjaciolki. Pokroila owoce, kupila ciasta. Nie wiedziala,ze odstawilam cukier z powodu IO. Od razy pobiegla do kuchni i zrobila mi owoce z jogurtem greckim, orzechami i wiorkami ;) milo mi sie zrobilo ;) ciasto na mnie patrzało, ale ja udawałam, że go nie widzę;)

Super podejście i zrozumienie koleżanki [emoji106]
Ktoś z boku może tego nie rozumieć bo dla kogos to tylko pół piwka kawałek ciasteczka a nam od razu insulina bije po głowie mówiąc ... nabroilas kobietko [emoji6]
 
reklama
Do góry