Ja nigdy takiego monitoringu nie miałam. Za to jestem przykładem typu nierokującego. Po 3 procedurach w 1 klinice miałam w sumie 2 zarodki. Transfery zakończyły się cb. W 2 klinice z 1 procedury transferowano mi 3 dniowy zarodek. Beta nie ruszyła. Dwa pozostałe zarodki nie przetrwaly do stadium blastocysty. Powiedziano mi wtedy, że muszę mieć jakiś problem genetyczny, który jest nie do przeskoczenia, bo z 17 pobranych komórek większość nie nadawała się do zapłodnienia (wyjątkowo zła morfologia). Podziękowano mi za współpracę. Mogłam wrócić ewentualnie po KD. No i 2 tyg. później okazało się, że jestem w naturalnej ciąży. A z moich nierokujących komórek jest dzidzia, którą wczoraj przedstawiałam na forum po badaniach prenatalnych. Nie daj więc sobie wmówić, że jesteś jakimś nierokującym przypadkiem... Mnie to kosztowało bardzo dużo zdrowia. A na końcu okazało się, że wystarczyło powalczyć z prolaktyną i insulinoopornością. Co oczywiście nie zostało wcześniej wzięte pod uwagę w żadnej klinice, pomimo moich próśb. Nie poddawaj się.